[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powiedziała. Mieszkaliście w jednym hotelu.
To kłamstwo zaprzeczył spokojnie. Prawdą jest tylko to, że spędziła dwa dni w
Londynie. Ale nie ze mną.
Kate przypomniała sobie, jak ciotka jej mówiła, że widziała Janet przed powrotem
Michaela nagle zrozumiała, że on mówi prawdę.
Pozostawały jednak inne wspomnienia, inne upokorzenia: owa noc przed laty, kiedy już
raz chciała mu się oddać, a on ją odrzucił; owa noc, kiedy jej powiedział, że wkrótce wyrośnie
z tej miłości ta rana wciąż jeszcze się nie zablizniła.
Wiem, o czym myślisz cicho odezwał się Michael obejmując ją w talii. Dla mnie to
było równie bolesne jak dla ciebie. Ale musiałem tak postąpić.
Musiałeś? spytała zdezorientowana.
Tak, musiałem. Byłaś taka młoda, Kate. I jeszcze nic nie wiedziałaś o życiu. Już wtedy
za tobą szalałem, ale musiałem pozwolić ci odejść. Nie chciałem, żebyś nagle obudziła się w
kilka lat pózniej żałując, że nie miałaś innych doświadczeń. Umilkł na moment i odetchnął
głęboko. Nie wiesz, ile to dla mnie znaczy, że mimo to jestem twoim pierwszym
mężczyzną.
Powiedziałeś mi jeszcze, że to takie zadurzenie nastolatki, które szybko minie
szepnęła, pojmując wreszcie tę cudowną prawdę: Michael naprawdę ją kochał!
Wiem, że to było piekielnie ryzykowne, ale nie miałem wyboru. Musiałaś mieć szansę
poznania życia, innego życia niż to tutaj. Przycisnął ją do swojej szerokiej piersi. Chciałem,
żebyś najpierw dorosła i lepiej poznała życie.
Może masz rację odparła, choć była niemal pewna, że niczego by nie żałowała,
nawet gdyby wyszła za niego mając osiemnaście lat. A gdybym tak zakochała się w innym?
zażartowała z szelmowskim uśmiechem. Co byś wówczas zrobił?
Zebrałbym swoich przyjaciół i uprowadziłbym cię w jakieś tajemne miejsce, a twojego
amanta po prostu bym zastrzelił odrzekł ze śmiechem. Potem zmarszczył czoło. A propos,
co z tym Peterem, twoim przyjacielem z Londynu? Będziemy się musieli pojedynkować?
Nigdy nie będziesz musiał się z nikim pojedynkować przyrzekła Kate i pocałowała
go.
Cugle wyślizgnęły jej się z rąk; wałach zwrócił się ku apetycznej kępce trawy, nie
zwracając uwagi na dwoje ludzi, którzy spleceni ciasnym uściskiem opadli na miękkie
posłanie z mchu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]