[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Obrysował kciukiem jej palec serdeczny.
- Obrączki.
Nie potrafiła wykrztusić słowa. Jego niebieskie oczy pociemniały.
- Dzisiejszy dzień to początek, nie koniec. Rozchyliła wargi, rozpromieniona miłością.
Blake nigdy jeszcze nie był z kobietą tak szaleńczo w nim zakochaną. Teraz poczuł się
doceniany i rozpieszczany.
Przyciągnął ją bliŜej, aŜ jej miękki biust oparł się o jego pierś. Nawet Shannon nie
rozpalała go w ten sposób.
Uniósł ją w ramionach i pocałował gorąco. Kiedy Violet w końcu stanęła na ziemi,
drŜała.
Odprowadził ją do drzwi i podał torebkę.
- Jedź do domu.
- Wyrzucasz mnie - zaŜartowała. Zachichotał.
- Próbuję cię uratować. - Uśmiechnął się szelmowsko. - Sobie zalecam zimny
prysznic.
Dotknęła jego piersi, oszołomiona i zachwycona nowymi doznaniami.
- Wiem, Ŝe juŜ ci to mówiłam, ale kocham cię. Czubkami palców dotknął jej warg.
Czuł się winny, bo na razie nie mógł jej odpowiedzieć tym samym. Uśmiechnął się ciepło.
- Jedź ostroŜnie i zadzwoń jak dojedziesz.
Nie wypowiedział tego, ale była przekonana, Ŝe teŜ Ŝywi dla niej uczucie.
Rozpromieniła się cała.
- Obiecuję. Dobranoc.
- Dobranoc, aniołku - odpowiedział miękko. Patrzył, jak odchodzi, z uczuciem
pogardy dla samego siebie. Wykorzystał jej uczucie, nie zapanował nad sobą i naraził ją na
ryzyko. Teraz musiał czekać na wiadomość, czy zaszła w ciąŜę, a jeŜeli tak, oŜenić się z nią,
Ŝeby ocalić jej reputację. Pomimo Ŝywych wspomnień popołudnia, nie była to dla niego
spokojna noc.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Violet wślizgnęła się do domu, unikając spotkania z mamą. Włosy i ubranie miała w
nieładzie. Mama natychmiast zorientowałaby się, w czym rzecz. Pobiegła prosto do swojego
pokoju, nie pokazując się nikomu.
Kiedy ogarnęła się i zeszła do kuchni, próbując nie wracać myślami do popołudnia,
przypomniała sobie, Ŝe obiecała mamie pstrąga. Jęknęła w myślach. Zamiast pstrąga
przygotowała talerz zupy z krakersami.
- Przepraszam za tego pstrąga - zaczęła, ale pani Hardy się uśmiechnęła.
- Nie szkodzi kochanie, zupa jest doskonała. No więc, co porabiałaś z tym seksownym
męŜczyzną?
Violet zarumieniła się i uśmiechnęła.
- Ten męŜczyzna wspomniał coś o obrączkach. Pani Hardy gwałtownie wciągnęła
powietrze.
- Kochanie!
Violet się roześmiała.
- Uwierzyłabyś w to? Jeszcze tydzień temu walczyliśmy na pięści.
- Nie znał cię wtedy, a ty byłaś zbyt nieśmiała, by być przy nim sobą.
- Chyba tak - zgodziła się Violet.
Pani Hardy uśmiechnęła się tylko. Spodziewała się, Ŝe kupno obrączek oznacza bliski
ślub.
- Chciałabym doŜyć dnia, kiedy będziesz zamęŜna i bezpieczna - powiedziała w
zamyśleniu.
- Będziesz Ŝyła duŜo dłuŜej. Nie poradziłabym sobie bez ciebie.
- Masz przed sobą całe Ŝycie, a ja moje juŜ prawie przeŜyłam.
- Nie mów tak. Masz jeszcze mnóstwo do zrobienia.
- Co na przykład?
- Wnuczki! - Violet zarumieniła się, bo przecieŜ mogło być do tego bliŜej, niŜ się
spodziewała mama.
Starsza pani siedziała nieruchomo.
- Wnuki. Dlaczego? Nie sądziłam... - spojrzała na Violet. - A więc on chce dzieci?
- Jasne! - odpowiedziała radośnie.
- W takim razie zmienił zdanie - mruknęła pani Hardy pod nosem.
Violet poczuła ssanie w Ŝołądku.
- Jak to? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl