[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dochowała się takiej córki.
Postaramy się przyjechać do Melbourne, gdy Amber zakończy
przygotowania do otwarcia sklepu. Na razie jest to niemożliwe. Gdy już
kończył zdanie, zorientował się, że powinien podać inną wymówkę. Widać był
bardziej zmęczony, niż sądził.
Twoja żona otwiera firmę? spytała z taką pogardą, jakby Amber
zaczynała pracę striptizerki.
84
RS
Tak, otwiera sklep. A teraz, jeśli pozwolisz, chciałbym wrócić do
pracy.
Sklep? Steve odsunął słuchawkę od ucha, spodziewając się krzyku.
Nie dość, że ty parasz się czymś tak pospolitym i przyziemnym jak prawo, to
jeszcze chcesz zrobić z żony sklepową? Czy ty zwariowałeś?
Steve uśmiechnął się rozbawiony. Gdyby jeszcze dodał, co to za sklep,
matka potrzebowałaby tygodnia, a może i miesiąca w jakimś modnym
uzdrowisku, żeby dojść do siebie. Niezły pomysł, bo wtedy nie przyjechałaby
do Brisbane...
Steven, czy ty mnie słuchasz? Jej głos przeszedł w ryk.
Do widzenia, mamo. Odłożył słuchawkę, nie czekając na odpowiedz i
zastanowił się, czy nie zorganizować jakiejś konferencji w Sydney podczas
pobytu matki w Brisbane.
Rozweselony tą myślą, pochylił się nad dokumentami, wracając do
przerwanej pracy.
Amber wyrzuciła pigułki antykoncepcyjne po dwóch tygodniach od
powrotu z Brisbane. Ku jej zdumieniu Steve ostatnio bardzo się zmienił. I to w
sposób, o jakim marzyła. Stał się bardziej czuły, także poza sypialnią, zaczął
rozmawiać z nią o swojej pracy i wspierać jej plany biznesowe. Dzięki jego
pomocy mogła zainaugurować działalność sklepu już w nadchodzącym
tygodniu. Ostatnio też coraz częściej marzyła o posiadaniu dziecka.
Gdy Steve wymógł na niej, by odstawiła pigułki, poczuła się jak w
siódmym niebie. Co prawda maż nigdy nie powiedział, co do niej czuje, ale
teraz otaczał ją troskliwą opieką i był wyjątkowo miły. Co go tak odmieniło? A
może po prostu bardzo pragnął dziecka, tak jak ona.
85
RS
Uśmiechnęła się szeroko, ustawiając kryształy na ladzie sklepowej. Jak to
cudownie, że wszystko wreszcie się ułożyło. Czym sobie zasłużyła na ten dar
losu?
Sklep był doskonale zaopatrzony. Było w nim wiele towarów, począwszy
od lampek olejowych, czystych esencji olejkowych i świec, aż po książki z
dziedziny ezoteryki i poradniki. Sprowadziła również biżuterię leczniczą i
jedwabne poduszeczki, wytwarzane ręcznie przez pracowite Hinduski.
Rozglądała się dokoła, wciąż oszołomiona. Jej marzenie stało się
rzeczywistością i to dzięki jednemu mężczyznie.
Jak na zawołanie otworzyły się drzwi i do sklepu wszedł Steve, lustrując
wszystko wokół okiem wprawnego biznesmena.
Jak się czuje moja ukochana wróżka? Nie czekając na odpowiedz,
żarliwie ją ucałował.
Położyła ręce na jego torsie, wyczuwając twardość mięśni pod cienką
tkaniną koszuli.
Już mówiłam, że wróżyłam tylko raz. Tobie.
A wyglądasz na profesjonalistkę. Wszystko, co mi wtedy powiedziałaś,
bardzo mnie podnieciło. Pochylił się ku niej. Ale czy na pewno nie jesteś
czarownicą?
Przytuliła się do niego, ciesząc się tą chwilą intymności.
Przykro mi, jeśli cię rozczarowałam. Nie latam na miotle, jeżdżę
samochodem.
Przesunął ręce po jej plecach w dół, aż do talii.
Absolutnie nic, co jest związane z tobą, nie może mnie rozczarować.
No i co o tym myślisz? wskazała ręką na półki pełne towarów.
Patrzył na nią tak pożądliwie, że tętno Amber wyraznie przyspieszyło.
Niewiarygodne!
86
RS
Mam na myśli wystrój sklepu.
Ach, sklep.
Ledwo spojrzał na pełne półki, ale widziała, że jest z niej dumny.
Pomówimy o tym pózniej. Sięgnął za nią i zrzucił na podłogę kilka
jedwabnych poduszek.
Hej, nie dotykaj towaru! Złapała go za rękę, przywierając do niego
jeszcze mocniej.
Zaczął obsypywać pocałunkami jej szyję. Ta pieszczota zawsze
doprowadzała Amber do ekstazy.
Czy w tym sklepie stosuje się zasadę: spróbuj, zanim kupisz? Bo jeśli
tak.
Interesują cię poduszki? Są ręcznie haftowane, pochodzą z Indii.
Opierała się, dopóki jego usta nie dotarły do zagłębienia między piersiami.
Interesuje mnie wszystko, co sklep ma do zaoferowania, a już
[ Pobierz całość w formacie PDF ]