[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bezpieczna jak przy Halefie. Czy przeczuwasz, o czym pragne z toba mówic?
- Tak.
- Wiesz równiez, dlaczego Halef nie powinien przy tej rozmowie asystowac?
- Zgaduje.
- Bylam tego pewna i dlatego odwazylam sie na cos, czego nie uczynilaby zadna kobieta.
Stoje tu przed Allahem i przed toba. W duszy mojej faluje szerokie, glebokie morze.
Falami jego sa mysli, które mnie na przemian zabijaja, na przemian unosza na brzeg. W
205 sercu moim rozpiete jest niebo. Chwilami Isnia na nim tysiace gwiazd, chwilami zas
pokrytejest gestymi chmurami. Gwiazdy plona ku chwa-le Allaha, chmury sa zwatpieniem,
które odciaga mnie od wlasciwej drogi. Zyje we mnie glos leku, wiecznie podniecony,
wiecznie niespo-kojny. Slysze go w dzien, w nocy, na jawie i we snie. Domaga sie glosno
wyzwolenia od straszliwej mysli, ze kobieta jest tylko pylem, postacia bez ducha.
Westchnela gleboko i zlozywszy rece, ciagnela dalej:
- Allahu, badz mi milosciw! Daj znak, ze w tej blakajacej sie po ziemi istocie zyje cos, co
ma prawo do Twojej milosci i laski! Dla-czego tylko mezczyzna dostapi zywota
wiecznego? Cóż zlego uczynila kobieta, ze smierc ja zniszczy doszczetnie? - Pytalam o
to nie raz. Nigdy nie otrzymalam odpowiedzi, która by mi dodala pociechy i otuchy.
Odpowiedz ty,sidi, ale szczerze. Nie ukrywaj prawdy! Nie tylko ja pytam cie o to, przez
usta moje przemawiaja wszystkie kobiety, którym islam kradnie dusze. Chce wiedziec,
czy istotnie pozbawione jestesmy duszy!
Bylem niezwykle zdumiony, gdyz nie spodziewalem sie, ze Hanneh jest do tego stopnia
podniecona. Mialem przez chwile wrazenie, ze jestem czlowiekiem, przed którym nagle
wytrysnelo gorace, podziem-ne zródlo. Ilez tesknoty, nadziei i trwogi zebralo sie w sercu tej
kobiety, jezeti krzyk jej duszy dotarl az do moich uszu! Chcialem inaczej odpowiedziec, ale
opanowalem sie i zapytalem:
- Dlaczego zwracasz sie z tym do mnie?
- Poniewaz jestes chrzescijaninem, poniewaz nie nalezysz do wy-znawców islamu! Powiedz
mi wiec, czy chrzescijanka ma dusze.
- Nie tylko chrzescijanka, ale kazda kobieta.
- Hamdulillah! Mów dalej!
- Nasza swieta ksiega mówi: Bóg stworzvl czlowieka na podobien-stwo swoje, a stworryl
mezczyzne i kobiete. Bóg jest wszechpotezny, wszechwiedzacy i wszechmadry. Jest
ponadto laskawy, litosciwy i nie-skonczenie dobry. Mezczyzna bedzie obrazem boskiej
wszechmocy, ko-
206 bieta odbiciem dobroci Boga i milosci. Tylko wtedy, gdy lacza w sobie te wlasciwosci,
staja sie naprawde ludzmi. Czy istota bedaca wcieleniem boskiej milosci, moze byc
pozbawiona duszy?
- Nie.
- Wiec czy kobieta ma dusze?
Przez dluga chwile patrzyla mi w oczy; potem wolnym ruchem zlozyla rece, westchnela i
rzekla.
- Tak, kobieta ma dusze! Allah, posiadam dusze! Sidi, przekonales mnie o tym kilkoma
slowami. Watpilam i walczylam przez tyle lat i oto szczescie nadchodzi tak nagle. Nie
jestem pustym naczyniem. Nie po to tylko istnieje, aby sluzyc mezczyznie i rozplynac sie
pózniej w nicosci. Tak, sidi?
Byla szczesliwa.
- Tak, masz racje. Przed toba i wszystkimi kobietami, które ida w twe slady, brama do
szczesliwosci stoi otworem. Tak naucza wiara chrzescijanska. Naucza ona równiez, ze
Chrystus narodzil sie po to, aby wszyscy, którzy wen wierza, mezczyzni i kobiety, nie
zgineli, by zyli zyciem wiecznym.
Wstala, podniosla reke i rzekla:
- Sidi, wierze, ze mam równiez dusze. Znalazlam ja dzis po dlugich mekach i nie pozwole,
aby mi ja zabrano! Jezeli islam zechce ja zrabowac, odrzuce go precz i pójde do Isa Ben
Marryam, u którego nie grozi mi zadne niebezpieczenstwo.
- Przeciez juz teraz jestes przy nim.
- Czcze go, poniewaz, jak to nie raz mówiles, przyniósl ludziom milosc niebios. Fale, które
uderzyly o moje serce, uspokoily sie, chmury ustapily. Jakze wdzieczna jestem Allahowi,
ze mnie naprowa-dzil na mysl porozmawiania z toba w cztery oczy, gdyz w obecnosci
swiadków nie potrafilabym wypowiedziec tego, co czuje. Mam jeszcze jedna prosbe!
Halef, wladca mego serca, takze nie chcial wierzyc, ze my, kobiety, posiadamy dusze.
Zgadujesz dlaczego?
- Mam wrazenie, ze sie twojej nieco obawia.
207
- Maszallah! Zgadles. To najlepszy czlowiek na kuli ziemskiej, madry, waleczny, potrzebuje
jednak chwilami dobrej rady i glowy, która by go zmusila do usluchania tej rady.
Wlasnie dzieki temu, ze stalam sie jego doradca i powiernikiem, zrozumialam, iz my,
kobiety, równiez nie jestesmy pozbawione ducha i duszy. Skoro bowiem ko-bieta
potrafi opanowac ducha mezczyzny, nie moze byc tytko cialem bez tresci. Prosze cie
wiec, bys mu zakomunikowal z cala ostroznoscia, ze odnalazlam swa dusze, i ze nie
powinien sie jej obawiac. Gdy przeczyl temu, ze mam dusze, musialam sie bronic, wiec
nie mógl stwierclzic, ile w niej miesci sie dobroci i przyjazni. Teraz, gdy jestem zupelnie
pewna, ze dusza moja istnieje, watpliwosci odpadly. Od dzis okazywac mu bede
najmilsze oblicze, gdyz pragne, aby ma dusze pokochal. Chcesz mu to powtórzyc?
- Dla Hanneh, drogiej córy Ateibehów, zrobie to chetnie.
- Nie mów z nim wiele o Mahomecie. Wine tego, ze Halef jedynie mezczyznom przyznaje
dusze, ponosi falszywy prorok. Mów z nim lepiej o Isa Ben Marryam i o swietej ksiedze
chrzescijan. Wzmocni to jego pamiec i milosc, rozproszy mysli, które kobiete bliska jego
sercu tylko zasmucic moga. Czy i na to sie zgadzasz?
- Przyrzekam.
- Czy wiadomo ci równiez, ze jest chwilami bardziej porywczy, niz nakazuje ostroznosc?
Nie toleruj tego! Prosze cie, nie szczedz mu z tego powodu najostrzejszych uwag! Zona
odwaznego meza ma po-wód do dumy. Gdy jednak odwaga przechodzi w szalenstwo,
duma ustepuje smutkowi. Chce bycjego zona, nie chce jednak zostacwdowa po nim!
Czy jestes przekonany, sidi, ze mi go oddasz calo?
- Bede go hamowal.
- Dzieki ci! Dzieki ci za to, zes nie spelnil jego prosby o zabranie Kara Ben Halefa. Serce
moje uschloby z tesknoty. Halef byl przeko-nany, ze pozwolisz zabrac chlopca, juz
chocby dlatego, iz towarzyszyl wam w wyprawie przeciw Kurdom plemienia Bebbeh i
zastrzelil lwa.
- Tamta wyprawa byla znacznie mniejsza od tej, która planujemy
2~ obecnie. Czekaja nas prawdopodobnie wysilki i meki, do których mlode cialo twego
syna nie doroslo. Obecnosc jego przeszkadzalaby nam raczej. Nie powinnas wiec mi
dziekowac. Nie zabieram go po prostu z wyrachowania.
- O, sidi! Odrzucasz zawsze wszystkie podziekowania. Jakze inny-mi ludzmi sa
chrzescijanie, jak niepodobnymi do muzulmanów! Po-wiedz, czy kobiety wasze sa
równiez lepsze od naszych?
- Hm. Wszedzie istnieja ludzie dobrzy i zli. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl