[ Pobierz całość w formacie PDF ]

razem z Trisem mają zamknąć oczy i cicho się zachowywać.
Kiedy zniknęli strażnicy, zaczął się zastanawiać, co się właściwie dzieje. Warownia była praktycznie
nie strzeżona i nie oświetlona. Czy zastawiono pułapkę na Piemura? Czy może Sebell powinien wykorzystać tę
okazję i zakraść się do Warowni? Kimi zatrzepotała skrzydłami w popłochu, a jej oczy połyskiwały żółto z
niepokoju spod ledwo uchylonych powiek. Tris także poruszył się nerwowo.
Z umysłu Kimi Sebell odebrał obraz smoków; co więcej smoków, których nie znała żadna z jaszczurek
ognistych! Kiedy ten obraz zaczął zanikać w jego świadomości, usłyszał łopot smoczych skrzydeł. Zobaczył, jak
z ciemności okrywających północną ścianę Warowni nadlatują czarne kształty czterech smoków, skrzydło przy
skrzydle. Dwa z nich wylądowały zgrabnie na podwórcu kuchennym, a druga para usiadła na głównym
dziedzińcu. Do Sebella doszły przyciszone rozkazy, a potem niezwykły, stłumiony rozgwar. Tę niecodzienną
krzątaninę przerywały pomruki i ciche przekleństwa. Sebell rozważał właśnie, czyby się nie ruszyć z kryjącego
go cienia, żeby lepiej widzieć, kiedy usłyszał ciężkie sieknięcie, odgłos szurania szponów po kamieniach i szum
potężnych skrzydeł biorących pierwszy rozmach.
W jednym jedynym paśmie światła padającego na podwórzec kuchenny zobaczył brzuch spiżowego
smoka, tak ciężko obładowanego, że aż mu boki sterczały; smok borykał się ze startem. Jak tylko pierwszy z
nich wzbił się w powietrze i usunął się z drogi, wystartował drugi smok. Obydwa przeleciały z dziedzińca
głównego na podwórzec kuchenny. Znowu zaczęło się zamieszanie, a rozmowy prowadzono szeptem.
Przez cały ten czas Kimi i Tris drżały i czepiały się kurczowo Sebella, jakby lękały się olbrzymów.
Sebell nie musiał nadmiernie łamać sobie głowy, żeby dojść do wniosku, że jest właśnie świadkiem tego, jak
Lord Meron zaopatruje w towary jezdzców z przeszłości z Weyru Południowego. To jajko królewskie jaszczurki
ognistej było prawdopodobnie przedpłatą za towary, które smoki odtaszczyły ze sobą.
Sebell usłyszał ciche głosy dochodzące z kierunku Zgromadzenia i szybciutko wsunął się jeszcze
głębiej w swój ciemny kąt, uprzedzając obydwie jaszczurki ogniste, żeby zamknęły oczy, i ponownie ukrył
twarz i dłonie.
Przez kilka chwil dochodziło do niego szuranie butami i półgłosem wypowiadane zdania, po czym
nastąpiła cisza. Ostrożnie podnosząc głowę zobaczył, że strażnicy wrócili na swój posterunek, a na podjezdzie i
ścianach Warowni znowu żarzą się kosze z żarami, oświetlając drogi wiodące do Warowni. Znalazł się w
pułapce w tym swoim zacienionym kącie. Nie śmiał też nigdzie wysłać Kimi ani Trisa, bo ich lot bez wątpienia
zwróciłby czyjąś uwagę, kiedy nie było widać innych jaszczurek ognistych. Z westchnieniem usadowił się tak
wygodnie, jak się dało, Kimi ułożyła mu się na ramionach, żeby go grzać, a Tris wtulił mu się w bok.
Spał chyba dopiero kilka chwil, kiedy brutalnie obudził go łomot bębnów sygnalizacyjnych.  Pilne do
Uzdrowiciela! Lord Meron bardzo chory. Mistrz Harfiarz nieodzowny. Pilne! Pilne! Pilne!
Czyżby więc schwytali Piemura, a rozpoznawszy go wzywali Mistrza Robintona, żeby tłumaczył się za
złe zachowanie jednego ze swoich uczniów? Nic bardziej nie przypadłoby do smaku Lordowi Meronowi niż
szansa upokorzenia Mistrza Robintona, bo każde potępienie Mistrza Harfiarza dotykało także Przywódców
Weyru Benden, których Lord Meron nienawidził. No cóż, jeżeli tak było, to przynajmniej chłopca znaleziono.
Sebell był pewien, że Mistrz Robinton poradzi sobie z oskarżeniami Lorda Merona. Ale dlaczego w takim razie
wzywany był tak pilnie Mistrz Oldive? %7ładna Warownia nie wybijała tego kodu, jeżeli sytuacja nie była
naprawdę krytyczna.
Na dudnienie wielkich bębnów sygnalizacyjnych pobudziły się w Warowni jaszczurki ogniste i krążyły
teraz w świetle żarów. Sebell odwinął ogon Kimi ze swojej szyi i trzymając jej szczupłe dało w rękach kazał
zwierzęciu patrzeć na siebie, kiedy kierował ją do Menolly. Myślał intensywnie o czystych ubraniach i tworzył
obraz siebie w ubranego w harfiarski błękit. Kimi zaćwierkała ze zrozumieniem i pogładziwszy go łebkiem po
brodzie wystrzeliła w powietrze. Tris zaćwierkał pytająco, pociągając Sebella za rękaw. N'ton byłby dobrym
sprzymierzeńcem, ale ściśle rzecz biorąc Przywódca Weyru Fort nie miał tu tak naprawdę nic do roboty,
ponieważ Nabol był przypisany do T'bora z Weyru Dalekich Rubieży. Tak więc Sebell popatrzył głęboko w
lekko wirujące oczy Trisa, pomyślał usilnie, że N'ton nie musi przylatywać do dolinki i odesłał malutkiego
brunatnego jaszczura do jego przyjaciela w Weyrze Fort.
Bęben sygnalizacyjny powtórnie powtórzył tę samą wiadomość, podkreślając znowu nagłość sprawy.
Sebell wytężał słuch, żeby uchwycić odgłos bębnów-przekazników na następnym stanowisku, ale grupka
strażników szybkim krokiem ruszyła drogą w dół, w stronę Zgromadzenia i ich przejście zagłuszyło daleki
dzwięk.
O pierwszym brzasku rozglądający się po niebie Sebell zobaczył sylwetkę smoka. Kiedy smok z
wdziękiem schodził po spirali w dół, Sebell z ulgą zauważył postacie czterech jezdzców, ale zdumiony był
widząc, że smok nie wysadza całego towarzystwa na dziedzińcu Warowni, gdzie zgodnie z logiką powinni
wylądować. Nagle w powietrzu nad nim pojawiła się Kimi, trajkotała z podniecenia i chciała lecieć w kierunku
Aąki Zgromadzeń. Myślą pokazała Sebellowi Menolly. Niezadowolona, że Sebell rusza się zbyt wolno, zawisła
nad jego ramieniem i ciągnąc go za podartą tunikę, kierowała się znowu w stronę łąki.
 Rozumiem oczywiście. Jestem zmęczony, to dlatego jestem taki nieruchawy, Kimi  powiedział,
trzymając się cienia obszedł chatę i ruszył w dół opustoszałą drogą, aż znalazł się wystarczająco daleko od
strażników. Wtedy zaczął szybciej przebierać nogami i pobiegł opustoszałą drogą w kierunku nowo przybyłych.
Doszedł do nich w momencie, kiedy błękitny smok odlatywał.
 A, Sebell  powiedział Mistrz Harfiarz witając go zupełnie tak, jak gdyby wpuszczał czeladnika na
swoje pokoje w siedzibie Cechu, a nie ukradkiem o świcie spotykał się z mm na ciemnej łące.  Menolly, podaj
mu ubrania. Może nam opowiedzieć, co tu się działo, kiedy się będzie przebierał. Czy Lord Meron jest tak
rozpaczliwie chory?
 Prawdopodobnie. Ze złości, jeżeli nie z czegoś innego odparł Sebell zdejmując z siebie tunikę i
obsypując sobie twarz i włosy kurzem i piaskiem.  Wyszedł na Zgromadzenie wczoraj wieczorem...
 Co?!  wykrzyknął Mistrz Oldive, przekrzywiając głowę, żeby ze zdumieniem popatrzeć na
Sebella.
 Musiał. A potem ktoś z kominka w jego sypialni ukradł jajko królewskie jaszczurki ognistej...
 Serio?  Okrzyk Harfiarza podbarwiony był śmiechem i zdumieniem.
 Piemur?  zapytała Menolly w tym samym momencie.  Czy to dlatego nie ma go z tobą?
 Czy to dlatego zostałem wezwany? %7łeby w mojej obecności ukarano ucznia złodziejaszka? 
Mistrz Robinton nie był już rozbawiony.
 Nie wiem. Mistrzu. Kimi zlokalizowała Piemura w Warowni, ale nie potrafiła wyjaśnić gdzie i nie
mogła się do niego dostać, bo było za ciemno. Wiem, że strażnicy spędzili całe godziny na przeszukiwaniu
Warowni. Należy założyć, że znają ją lepiej, niż mógł znać ją Piemur. Ale...  tu Sebell przerwał  nie mam
cienia wątpliwości, że gdyby go znalezli i odzyskali to jajko, podniosłaby się jakaś wrzawa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl