[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lepsze mieszkania. Wiele osób na tym skorzysta... Utrzymanie tego w
absolutnej tajemnicy było konieczne, by sztucznie nie wywindować cen
parceli. Gdyby tak się zdarzyło, cały ten projekt stałby się niemożliwy.
Powstałoby prawdopodobnie tylko jakieś jedno przedsiębiorstwo, z
korzyścią jedynie dla wielkich towarzystw, gdyż tylko te mogłyby zapłacić
wysokie koszty parceli. A tak można będzie pomóc wielu mniejszym
zakładom, które tu powstaną. Będą budowane z pomocą gminy. Jestem
bardzo zadowolony, że wszystko się udało  i szczęśliwy, że mogłem ci to
w końcu opowiedzieć.
 Tak mi przykro, Norman...
 Co ma znaczyć ta odpowiedz?
 Całkiem opacznie potraktowałam te wszystkie sprawy. Michelle
opowiedziała mi, że ją uwiodłeś, a potem rzuciłeś. Prosiła mnie o pomoc,
ponieważ chciała dowieść, że planujesz coś niezgodnego z prawem.
Sądziłam, że jestem w porządku pomagając jej w tym. Potem poznałam cię
RS
90
bliżej. Stawałeś się dla mnie coraz ważniejszy i zaczęłam powoli rozumieć,
że nie jesteś zdolny do wykorzystywania innych. Gdy sobie tylko
przypomnę, jak pomogłeś temu chłopcu! Nagle zaczęłam odczuwać
wyrzuty sumienia, że ci nie ufałam. Tamtego dnia, kiedy mnie zaskoczyłeś,
jak przeszukiwałam twoje biurko, chciałam znalezć dowód na to, że opinia
Michelle na twój temat była błędna.
Liza odwróciła twarz. Była do głębi zawstydzona.
 Pani Hood opowiedziała mi wszystko. Ale dlaczego mi tego nie
powiedziałaś, Lizo?
 Chciałam. Kilka razy nawet próbowałam. Ale zdawało mi się to takie
głupie. Proszę, wybacz mi!
Norman obserwował ją przez chwilę i naraz powiedział:  Wyobrażam
sobie, że jesteś teraz bardzo głodna.
 Tak, masz rację  Liza zaśmiała się.
 Schudłaś, Lizo  Norman położył rękę na jej ramieniu.  Chyba jest
ci potrzebny ktoś, kto się o ciebie zatroszczy.
 Chcesz być tym kimś?  zapytała i spojrzała na niego.
 Chodzmy  wziął ją pod rękę i poprowadził do samochodu.
 Dokąd chcesz jechać?
 Do mojego domu nad jeziorem. Jesteśmy już w połowie drogi.
Liza poczuła się szczęśliwa. Ciężki kamień spadł jej z serca.
Jechali w milczeniu. Jednak tym razem cisza działała na nią kojąco.
Gdy znalezli się na miejscu i weszli do domu, Norman poprowadził ją od
razu do jadalni.
Wielki podłużny stół udekorowany był najpiękniejszymi kwiatami, jakie
w życiu widziała. Na stole stały dwa mosiężne świeczniki. Oczy Lizy lśniły
z radości i szczęścia.
 Jedzenie będzie podane za kilka minut. Przedtem chciałbym cię
zaprosić na mały spacer.
 Dlaczegóż to?  zapytała Liza z ciekawością.
 Zaraz dowiesz się tego, na zewnątrz  Norman wziął ją znowu za
rękę.
Szli po trawniku. Słońce już dawno zaszło. Zwiatło księżyca w pełni
odbijało się w jeziorze. Norman poprowadził Lizę nad wodę.
 Jak tu ślicznie!  zawołała oczarowana, wdychając wspaniały
zapach, który unosił się w powietrzu.
 W ten sposób odpowiedziałaś na moje pytanie.
 Co to ma znaczyć, Norman?
RS
91
 Chciałem wiedzieć, co byś powiedziała na propozycję zamieszkania
tutaj?
Liza popatrzyła na niego szeroko rozwartymi oczami. Czy to był żart?
Jednak kiedy spojrzała w jego oczy, zobaczyła w nich miłość.
 Norman, co chcesz przez to powiedzieć?  zapytała cicho.
 Wiedziałem, że zdołam cię namówić na wspólny wyjazd tylko wtedy,
gdy się przedtem z tobą ożenię. Wyjdziesz za mnie, Lizo? Bardzo cię
kocham.
Objęła go rękami za szyję i zaczęła szlochać. Norman przytrzymał ją w
pewnej odległości od siebie i przyglądał się jej zatroskany.
 Propozycja małżeństwa nie powinna wywoływać u ciebie płaczu, mój
skarbie. Chciałbym, żebyś była szczęśliwa.
 Jestem szczęśliwa!  zawołała.  Jestem nawet szalenie szczęśliwa i
właśnie dlatego chce mi się płakać!
 Zgadzasz się?
 Tak. Kocham cię, Norman. Nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek
będę tak bardzo szczęśliwa.;.  jej słowa przerwał szloch.
Wziął ją w ramiona i czule kołysał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl