[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakieś.
Odsunął się
i spojrzał na nią.  Myślę, że wyglądasz przepięknie.
Przewróciła oczami.  Co się stało z twoim wozem?
- Ktoś postanowił naostrzyć
sobie pazury na oponach.
Jej szczęka się zacisnęła, oczy zabłysnęły czerwienią a plecy zesztywniały
w gniewie.
Poczuł jak wbija w jego plecy swoje pazury.
- To jest kurewsko podniecające.
Zmarszczyła brwi.  Co takiego?
- Patrząc jaką jesteś wojowniczką. To sprawia, że chcę
cię ubrać w skórę i wygiąć cię nad
pniem drzewa.
Podniosła jedną
brew, żal uleciała z jej oczu gdy spojrzała na niego gniewnie.  Zwinia.
- Czy już o tym nie rozmawialiśmy? Oink oink kochanie.
Jej wargi zadrżały.
- Idz na górę. Mam długi szlafrok, który możesz ubrać. Wisi na drzwiach
w łazience.
Będziesz musiała zejść na dół i porozmawiać z Gabem oraz z pozostałymi,
ale pózniej będziemy
mogli pójść spać.
- A co z twoim autem?
- Max i Simon pomogą mi rano zmienić
opony. Belle może pójść z tobą do pracy.
- Powtarzam: w jakich ciuchach?
Zmarszczył brwi w zamyśleniu.  Dobra uwaga. Pozwól, że odzwonię do
Maxa. Emma
może przywieść kilka twoich ubrań z pokoju hotelowego.
- Jeśli Rudy wie, że tu jestem to może to być niebezpieczne dla Emmy.
- Kolejna dobra uwaga.  Podniósł komórkę i wybrał numer do Maxa. 
Hej Max? Zabierz
ze sobą Emmę. Sheri potrzebuje kilku swoich ubrań z hotelu.
-Nie jestem pewien czy to dobry pomysł.  Odpowiedział Max  Jeżeli był
właśnie u
Ciebie to prawdopodobnie wie gdzie się zatrzymała. Tam jest
niebezpiecznie.
- Taa, wspomniała o tym. Zamierzałem się
ciebie spytać czy pojedziesz z nią. Jeśli
Parker może zaatakować
was dwoje to jesteśmy w większych kłopotach niż
myślałem. 
Spróbował zignorować dokuczliwą
myśl, że tak samo i on powinien tam być. Jego miejsce było u
boku jego partnerki, chroniącją, nie jego Alfa. To była robota Gabe a.
- Mogę pojechać po jej rzeczy. Myślę, że wiem co zabrać. Koszulkę,
spodnie, bieliznę,
tak?
- I kosmetyki  powiedziała Sheri, wiedząc, że Max ją słyszał.
- Kosmetyki?
- I psią karmę
dla Jerrego i jego miski  dodała.
- Coś jeszcze potrzebuje?
- Możliwe, dlatego powiedziałem żebyś wziął Emmę.  Położył dłoń na
głośniku,
wiedząc, że i tak Max go usłyszy.  W tym związku Emma jest tą
sprytniejszą.
- Dupek  zagderał Max.
Adrian usłyszał w tle Emmę.  Podaj mi telefon, lewku. Cześć Adrian.
Wszystko tam w
porządku?
- Nie wliczając mojego Mustanga, nikomu nic nie jest.
- Oj. Porysował karoserię?
- Gdyby to zrobił, to tylko pogorszyłby swoją sytuację.
Emma prychnęła.  Jesteśmy już w drodze. Znajdę to co potrzebuje Sheri i
przywiozę
dobra?
- Dobra. Na razie.
- Pa
Odłożył telefon i przyciągnął ją w swoje ramiona, masując łagodząco ręką
jej plecy. 
Widzisz? Wszystko załatwione.  Dał jej szybkiego buziaka w usta zanim
się odsunął.  Idz
założyć ten szlafrok skarbie. Gabe powinien tu być lada chwila i nie ma
potrzeby by zobaczył Cię
wyglądającą tak seksownie.
Zauważył jak obawa powraca w jej oczach zanim odwróciła się
i ruszyła do sypialni.
Ooo tak. Parker tego pożałuje.
- Więc jesteście z Adrianem parą?- Zapytała Belinda gdy następnego ranka
szły do
Wallflowers.
Sheri próbowała by jej uśmiech nie wyglądał na zadowolonego.
Opuszczając go,
przeciwstawiając się partnerstwu, nie wydawało się
już dłużej być dobrą opcją. Postawił sprawę
jasno, po tym co zaszło w poprzedzającą noc, że jeśli go zostawi to ją
znajdzie, mamrocząc coś o
kajdankach i kolumienkach gdy niósł ją do łóżka.  Ugryzł mnie przez
moją bluzkę.
Belinda pogwizdała.  Plotka mówi, że wyniósł cię ze sklepu, wsadził do
swojego auta i
ruszył ku zachodzie słońca.
- Właśnie. Dupek.
Belinda się zaśmiała.  Co?
- Na zewnątrz jest zimno, a on zabrał mnie bez mojego płaszcza i torebki.
- Nie wziął twojej torebki?- Pokręciła głową w niewierze.  Faceci to
idioci.
- Ty to powiedziałaś.
- Więc czyj płaszcz masz na sobie?  Zmianie się, wiedząc jaki wyraz
twarzy ma Belinda
mówiło, że już zna odpowiedz.
Sheri pogłaskała ciemną, skórzaną kurtkę, którą założył na nią Adrian
zanim pocałował ją
na pożegnanie. Zadowolony uśmiech, z którym tak walczyła, pojawił się
na jej twarzy.  Jego.
- To jego ulubiona.
- Wiem. Groził mi surową, cielesną
karą jeżeli nie będę na nią uważać.
Belinda wsunęła jej rękę pod swój łokieć gdy zbliżyły się do
skrzyżowania. Gdy tylko
kobiety zaczęły przechodzić przez ulicę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl