[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Widzę, \e miałyście pełne ręce roboty stwierdził Mike. Ponad głowami dzieci
popatrzył na Angelinę. Wymienili znaczące spojrzenia dwojga dorosłych ludzi. Spojrzenia
kochanków.
Przywita się pan z Princess? spytała Lily.
Pobaw się z pieskiem, a ja zajmę się tą naprawą. Angelina zostawiła go na łasce
czterech dziewczynek. Szycie zajęło nieco więcej czasu, trzeba bowiem było nawinąć na
bębenek czarne nici. Gdy wróciła do salonu, z wra\enia zaparło jej dech. Mike siedział w
du\ym fotelu, trzymając na kolanach psa i Lily. Jej przyjaciółki przycupnęły na szerokich
oparciach fotela. Mike prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie sprawy, \e znów zachowuje
się jak tatuś. Widocznie le\ało to w jego naturze tak samo jak sympatyczny uśmiech i
łagodność w stosunku do zwierząt.
Pogromca serc, pomyślała Angelina. To przecie\ nie w porządku, nawet nie musiał się
wysilać. Wystarczyło, \eby po prostu był sobą, a ona... Okazała się idiotką. Uwa\ała, \e mo\e
zaanga\ować się w intymny związek i jednocześnie pozostać emocjonalnie obojętna!
Wmawiała sobie, \e to będzie tylko rozrywka, przelotna przygoda. Miłe towarzystwo i
fizyczne spełnienie bez \adnych zobowiązań i konsekwencji. Nic nie znaczący romans
wygodny, nietrwały, nieskomplikowany.
Dopiero teraz zdumiała ją własna naiwność. Przed poznaniem Thomasa Angelina rzadko
chodziła na randki. Zostali kochankami dopiero po zaręczynach. Po rozwodzie z nikim się nie
umawiała. Jak w ogóle mogła przypuszczać, \e zdoła dokonać takiego zwrotu i będzie w
stanie traktować mę\czyznę wyłącznie jako zródło przyjemności?
Obecnie nie było sensu dłu\ej się oszukiwać. Zakochała się. Tylko słowo miłość w pełni
definiowało uczucia, jakie wzbudzał w niej Mike. Czuła przyjemny skurcz w piersi, ilekroć
się do niej uśmiechał. Przez jej ciało przepływała fala ciepła, gdy wyobra\ała sobie, \e jest z
Mike em. A kiedy ją obejmował, przepełniało ją szczęście.
Seks był podniecający i słodki, ale Mike pociągał ją nie tylko pod względem fizycznym.
W tym samym stopniu co męskość i siła Mike a zauroczyła Angelinę jego \yczliwość i
delikatność.
Spostrzegł, \e Angelina go obserwuje, i uśmiechnął się nieśmiało. Pomachała wieszakiem
i uniosła kciuk, dając do zrozumienia, \e szycie skończone. Następnie ruchem głowy
wskazała kuchnię. Mike szepnął coś do Lily, która zachichotała, po czym wstał, opuszczając
ją wraz ze szczeniakiem w ramionach na fotel.
Angelina przewiesiła spodnie przez oparcie kuchennego krzesła.
Są prawie jak nowe oznajmiła.
Wpatrywał się w jej twarz, a jego uśmiech ciepły i zmysłowy po raz nie wiadomo
który uświadomił Angelinie, jak bardzo Mike jest męski.
Dzięki za ratunek. Angelina wzruszyła ramionami.
Naprawdę nie ma za co.
Przypuszczam, \e jutro ktoś by mi pomógł, ale wiesz, jakie są wesela. Wszyscy miotają
się jak szaleni. W taki dzień szukanie igły z nitką to dodatkowa komplikacja.
Masz czas na fili\ankę herbaty?
A dostałbym mleko? spytał z nadzieją w głosie.
Oczywiście. Angelina wyjęła z szafki szklanki i sięgnęła do lodówki po karton z
mlekiem. Lubisz tego faceta, za którego wychodzi twoja siostra?
Owszem. Cała nasza rodzina za nim przepada. On i Trący tworzą wspaniałą parę. Ona
czasem bywa trochę... narwana. Dzięki niemu traktuje ró\ne sprawy z niezbędnym
dystansem.
Pytam, bo... Chyba się nie obawiasz, \e popełnia błąd?
Skąd ten pomysł?
Odniosłam wra\enie, \e... nie podchodzisz do tego ślubu z entuzjazmem.
Mike skrzywił się lekko.
Wesela nie są jakąś moją ulubioną formą weekendowej rozrywki.
Nie sądzę, \ebym musiała pytać, co nią jest odparła ze znaczącym uśmieszkiem.
Prawie cały poprzedni weekend spędzili razem w łó\ku. Co prawda, znalezli czas na posiłki,
krótkie drzemki i film, który obejrzeli, siedząc przytuleni do siebie, ale nie to wydawało się
Angelinie najwa\niejsze. Myśląc o tych prawie dwóch dniach, przypomniała sobie, jak się
kochali, pieścili, szeptali czułe słówka.
Tęskniłem za tobą przez cały tydzień.
Wystarczył sam ton jego głosu, aby poczuła, jak ogarniają fala ciepła.
Ja te\ o tobie myślałam przyznała cicho.
Zdjęła pokrywkę ze słoja w kształcie krowy i przesunęła go w stronę Mike a.
Poczęstuj się.
Wziął waniliowego wafla i zaczął go chrupać, oparty o blat.
Dlaczego nie lubisz ślubów?
Bo muszę wbijać się w smoking za\artował, sięgając po drugi wafelek.
To dziwne, \e nie zrobili dzisiaj próby.
Pastor podobno był zbyt zajęty. Mają wszystko przećwiczyć jutro rano bez pana
młodego, oczywiście. Dru\ba sporządzi notatki i pokieruje nim podczas uroczystości.
Utkwił wzrok w twarzy Angeliny, a jej wydawało się, \e cisza trwała całą wieczność,
zanim znów się odezwał.
Jedz ze mną powiedział.
Na ślub?
Razem z Lily.
Nie wypada, Mike. Przecie\ nie znamy twojej siostry. Chwycił ją w ramiona.
Będziecie moimi gośćmi. Zobaczysz, moja rodzina się ucieszy.
Z westchnieniem pochyliła głowę i oparła czoło o pierś Mike a.
Daj spokój, Mike. Nawet gdybym miała w szafie odpowiednią sukienkę i buty w
pasującym do niej kolorze, to i tak bym nie pojechała. Lily spędza ten weekend ze mną. Jej
kole\anki zostają u nas na noc. Nie zamierzam ich stąd wyrzucić o świcie.
Mike objął ją i lekko przytulił.
Powinienem wcześniej o tym pomyśleć. Tak, przemknęło jej przez głowę. Powinieneś.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]