[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chowna rzymsko-katolicka w Komisji Rządowej W.R. i O.P. wydała
podpisaną przez niego odezwę do biskupów i duchowieństwa w Kró-
lestwie Polskim. "Polak wierny swym królom - głosiła - lecz nieule-
gły nadu\yciom, często, jak nauczają dzieje przodków naszych, brał
się do orę\a, aby je prostował". Zachęcała do modlitwy o męstwo dla
narodu i zachowanie ojczyzny, o odwrócenie klęsk, polecała odpra-
wienie w kościołach czterdziestogodzinnego nabo\eństwa, zachęca-
nie ludu do posłuszeństwa wobec władzy krajowej, zbieranie pienię-
dzy pro necessitatibus regni. Odezwa zbytnim zapałem nie grzeszy-
ła, zredagowana była ostro\nie, a nawet -jak sądzono - dwuznacz-
nie. Manifest powstańczy do Europy z 20 XII 1830 r. o powodach
powstania Pra\mowski podpisał równie\. Ale pewną rozterkę ducho-
wą musiał przechodzić, gdy przyszło do układania i podpisywania
manifestu detronizacyjnego z dnia 25 stycznia 1831 r. To był najwię-
kszy i w skutkach najbardziej tragiczny czyn rewolucyjny Pra\mo-
wskiego. Streszczając całą działalność rewolucyjną tego biskupa po-
wiedzieć mo\na, \e była ona zbyt mizerna, aby mu zjednać sławę
biskupa patrioty, ale zbyt wielka zarazem, by nie ściągnął na siebie
zarzutu biskupa rewolucjonisty.
Inni biskupi w Królestwie na ogół postępowali podobnie. Biskup
chełmski unicki Feliks Szumborski zjawił się zaraz na pierwsze ze-
branie senatu powstańczego 18 grudnia 1830 r., ale zaraz potem
wyjechał do swej diecezji. Z powodu potłuczenia się w drodze,
a pózniej bodaj z rozmysłu, na posiedzeniach senatu bywać przestał.
Rozporządzeniom powstańczym ulegał, zdaje się, tylko z konieczno-
ści; człowiek o silnej kulturze polskiej, ale słaby, niezdecydowany,
ulegający wpływom otoczenia. Ubolewał nad rusyfikacją Polski po
powstaniu, obawiał się smutnej chwili, \e Królestwo będzie zamie-
nione w gubernię rosyjską i \e Polacy mogą stracić nawet swoją
narodowość, ale uwa\ał zarazem, \e winien temu nie cesarz, lecz
sami Polacy. Znacznie więcej gorliwości okazywałjego łaciński naj-
bli\szy sąsiad, pobo\ny biskup lubelski Jozafat Marceli Dzięcielski.
Na posiedzenia senatu uczęszczał stale, mo\e i dlatego, \e stale sie-
dział w Warszawie, choć sam tłumaczył, \e bawił w niej "dla obrad
sejmowych". Czynnego jednak udziału nie brał. Akt detronizacji
podpisał wprawdzie, ale mało-ruchliwyjako pasterz diecezji, niewie-
le bardziej był czynny jako działacz narodowy. Podobnie postępował
chorowity biskup augustowski Mikołaj Manugiewicz, który równie\
40 41
stale bywał w senacie i podpisał akt detronizacji. O\ywił się dopiero
wówczas, gdy w senacie postawiono projekt powołania do senatu
biskupów prawosławnych 10 maja 1831 r. W dyskusji nad tą sprawą
Manugiewicz oświadczył się \wawo przeciwko projektowi. Mało
gorliwości powstańczej wykazywał biskup sufragan augustowski
Stanisław Choromański, za co pózniej na członka delegacji do cara
został wybrany i orderem św. Anny I klasy w związku z tym uhono-
rowany, a zdobywszy potem zaufanie cara nawet na arcybiskupstwo
warszawskie w r. 1835 podniesiony. Podobnie mało gorliwości insu-
rekcyjnej okazywał biskup koadiutor płocki Franciszek Pawłowski.
O wiele bardziej czynny był biskup kujawsko-kaliski Józef Szczepan
Kozmian, ale ten zmarł rychło, bo ju\ pod koniec stycznia 1831 r.
Zaraz na początku grudnia 1830 r. wydał gorącą-na prośbę kaliskie-
go komitetu obywatelskiego - odezwę powstańczą; nakazując w niej
kazania, msze, suplikacje w intencji powstania. Duchowieństwo -
mówił - nie powinno być obce w składaniu ofiar dla ojczyzny, stan
ich powołania nie powinien przytłumiać ich uczuć patriotycznych;
kończył zaś odezwę słowami, \e będzie mógł sam o sobie powie-
dzieć: Nunc dimittis servum tuum Domine secundum verbum tuum in
pace, quia viderunt otuli mai salutare tuum. Nie omylił się, bo nie
doczekał upadku powstania ani nagany papieskiej za udział w rewo-
lucji. Zaraz w 3 dni pózniej zalecał plebanom, komendantom i wika-
rym, aby głosili ludowi "potrzebę w tej tak wa\nej chwili narodowej
opłacaniajak najregularniejszego wszelkich podatków, dotąd istnie-
jących", bo naród dzwiga się własną siłą. Kozmiana godnie zastąpił
kanonik Wojciech Jasiński, administrator diecezji, wydając 6 i 9
kwietnia gorące odezwy powstańcze. Nie odznaczał się gorliwością
powstańczą administrator archidiecezji warszawskiej, X. Adam Pa-
szkowicz. Za to biskup sufragan lubelski X. Mateusz Maurycy Wo-
jakowski mocno się rządowi rosyjskiemu naraził przez poświęcenie
sztandaru powstańczego w Lublinie. Mówiono te\, \e pozwolił kle-
rykom pójść do wojska; korespondował te\ podobno "nielegalnie"
z Dzięcielskim. To wszystko wygnaniem do Wiatki okupił. Niedo-
łę\ny sufragan podlaski Lewiński, niczym się nie mógł wskutek
obecności Gutkowskiego zaznaczyć.
Ale wszystkich biskupów przewy\szył pod względem gorliwości
Karol Skórkowski. Za czasów Królestwa nale\ał do najzaciętszych,
najbardziej nieprzejednanych przeciwników obowiązującego w kra-
ju prawa mał\eńskiego. Gdy w roku 1830 omawiano projekt prawa
mał\eńskiego, oddający sprawy rozwodowe duchowieństwu, a tylko
układy majątkowe i zabezpieczenie losu dzieci urzędom cywilnym,
Skórkowski i Gutkowski oświadczyli, \e prędzej męczennikami zo-
staną ni\ na to prawo się zgodzą. Człowiek zapalny, skłonny do
entuzjazmu lub pesymizmu, nierozwa\ny. Do sprawy powstania
przylgnął najgoręcej, najszczerzej i dla siebie najfatalniej. Jeszcze
pierwsza jego odezwa biskupia z 10 XII 1830 r., choć nazywa po-
wstanie chwalebnym, jest dość umiarkowana, aczkolwiek w tonie
wcale niedwuznaczna. Biskup mówił w niej, \e Polacy powstali
w celu odzyskania praw swoich, odzyskania wolności oraz świetno-
ści religii. Ale ju\ w dwa bez mała miesiące pózniej w nowej ode-
zwie Skórkowski goręcej podniósł sprawę powstania. "Wreszcie,
gdy z przeciwnej strony miara niesprawiedliwości i gwałtu dopełnio- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl