[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ze znaków obcych jego istocie, a nie z własnego wnętrza, z siebie samego. Więc to nie jest lekarstwo na pamięć,
tylko środek na przypominanie sobie. Uczniom swoim dasz tylko pozór mądrości, a nie mądrość prawdziwą. (...)
A tak samo słowa pisane. Zdaje ci się nieraz, ze one myślą i mówią. A jeśli ich zapytasz o coś z tego, o czym
mowa, bo się chcesz nauczyć, one wciąż tylko jedno wskazują; zawsze jedno i to samo. A kiedy się mowę raz
napisze, wtedy się ta pisana mowa toczyć zaczyna na wszystkie strony i wpada w ręce zarówno tym, którzy ją
rozumieją, jak i tym, którym nigdy w ręce wpaść nie powinna, i nie wie, do kogo warto mówić, a do kogo nie. A
kiedy ją fałszywie oceniają i niesłusznie hańbią, zawsze by się jej ojciec przydał do pomocy, bo sama ani się od
napaści uchronić, ani jej odeprzeć nie potrafi" (Platon - Fajdros, przekład Władysław Witwicki, PWN, 1958,
strony 121 - 123, 275 a - e). Jedynie kontakt żywych ludzi może umożliwić zdobycie prawdziwej mądrości.
Poglądy Sokratesa nie stanowią jakiegoś zwartego systemu. Jego myśl ściśle sprzęgnięta była z jego
życiem, a życie spędził na prowadzeniu rozmów. Sokrates był mistrzem dialogu. W dyskusji, w której stykają się
dwa rozumy, celem jest odkrycie prawdy, dialog jest spotkaniem logosów, a właściwie logosu z samym sobą.
Prowadząc rozmowę Sokrates miał zawsze tylko jednego dyskutanta. Sądził, że w takiej rozmowie łatwiej jest
ustalić prawdę, niż w takiej, w której uczestniczy jednocześnie wielu ludzi. Przedmiotem dyskusji było dobro,
przyjazń, piękno, męstwo, pobożność, wiedza i wiele innych. Sokrates nie zajmował się przyrodą, mówił, że
drzewa niczego nie mogą go nauczyć a tylko ludzie na mieście. Wraz z sofistami dokonał zwrotu w tematyce
rozważań filozoficznych: przedtem była to przyroda, kosmos - teraz, w drugiej połowie V w. p.n.e. filozofowie
zajęli się człowiekiem i społeczeństwem. Filozofa szczególnie interesowały problemy etyczne, badał na czym
polega dobro ludzkiej duszy. Sądził, że jeśli ktoś wie na czym polega dobro, to będzie też i dobrze postępował
(pogląd ten często określa się nazwą: intelektualizm etyczny). Przecież każdy człowiek stara się postępować
zawsze zgodnie ze swoją wiedzą, jeśli zatem błądzi, to dlatego, że nie wie na czym polega dobro. Powinien o tę
wiedzę usilnie zabiegać. Przed sądem miał mówić: "póki sił, bezwarunkowo nie przestanę filozofować i was
pobudzać, i pokazywać drogę każdemu, kogo tylko spotkam, mówiąc, jak to zwykle, że ty, mężu zacny,
obywatelem będąc Aten, miasta tak wielkiego i tak sławnego z mądrości i siły, nie wstydzisz się dbać i troszczyć
o pieniądze, abyś ich miał jak najwięcej, a o sławę, o cześć, o rozum i prawdę, i o duszę, żeby była jak najlepsza,
ty nie dbasz i nie troszczysz się o to? (...) ja nic innego nie robię, tylko chodzę i namawiam młodych spośród was
i starych, żeby się ani o ciało, ani o pieniądze nie troszczył jeden z drugim przede wszystkim, ani tak bardzo, jak
o duszę, aby była jak najlepsza" (Platon - Obrona Sokratesa, wyd. cyt., strony 111 - 112, 29 d - 30 b).
Dyskusje Sokrates prowadził w różnych miejscach: na ulicy (na przykład w dialogu platońskim Eutyfron), na
rynku, w domu jakiegoś polityka bądz artysty (na przykład platoński dialog Protagoras pokazuje Sokratesa w
domu znakomitego polityka, konsula Sparty w Atenach Kaliasa, Uczta rozgrywa się w domu tragediopisarza
Agatona), jedynie raz Platon przedstawia Sokratesa poza miastem, na łonie przyrody - w dialogu pod tytułem
Fajdros.
Jego rozmówcami byli czasem zupełnie przypadkowi ludzie, a kiedy indziej uznane sławy sofistyki:
Protagoras, Gorgiasz, Hippiasz.
Zazwyczaj filozof podkreślał, że nie posiada wiedzy i prosił swojego rozmówcę, by ten nauczył go, pouczył,
by wyjaśnił mu co to jest pobożność, męstwo czy dzielność. Zazwyczaj rozmówcy sądzili, inaczej niż Sokrates,
że jest to zadanie łatwe i naprędce udzielali mu odpowiedzi nieprzemyślanych. Wówczas myśliciel zadawał
pytania, które ujawniały wewnętrzne sprzeczności proponowanej definicji bądz sprzeczność pomiędzy nią a
40
jakimś uznanym poglądem. Dyskutant proponował wtedy jakąś poprawkę bądz dawał zupełnie nowe określenie,
a Sokrates powtórnie wykazywał, posługując się pytaniami, jej wadliwość. Ta metoda zbijania błędnych poglądów
(metoda elenktyczna) obnażała naiwność i pozorór mądrości rozmówców Sokratesa, a przecież rozmowom tym
przysłuchiwało się często wielu ludzi, zwłaszcza młodych, więc te "badania mądrości" mogły być postrzegane
jako naigrawanie się z dyskutanta, a jego ambicja poddawana była ciężkiej próbie. Wówczas obrażony odchodził
pod jakimś pretekstem z niechęcią w duszy. W sądzie Sokrates mówił o tym tak: "Z tych dochodzeń i badań,
obywatele, liczne porobiły się nieprzyjaznie, i to straszne, i bardzo ciężkie, tak że stąd i potwarze poszły, i to imię
stąd, że to mówią: mądry jest. Bo zawsze ci, co z boku stoją, myślą, że ja sam jestem mądry w tym, w czym mi
się kogo trafi położyć w dyskusji" (tamże, strona 99, 22 e - 23 a). Zasadnicza różnica miedzy Sokratesem a jego
dyskutantami polegała na tym, że on wiedział o własnej niewiedzy, oni zaś byli w błędzie: wówczas gdy nie
wiedzieli, sądzili, że wiedzą.
Czasami jednak rozmówca Sokratesa uświadamiał sobie, że trudno zdobyć mądrość, uświadamiał sobie
własną niewiedzę i proponował Sokratesowi wspólne poszukiwanie prawdy. Filozof podkreślał, że sam niczego
nie wie, ale może zbadać, czy w duszy dyskutanta nie kryje się wiedza. Przyrównywał to badanie do pracy
akuszerki: jak ona pomaga rodzić kobietom dzieci, tak on stara się pomóc urodzić ludziom prawdę. Warunkiem
takiego porodu jest jednak posiadanie w duszy tego płodu: wiedzy. W platońskim dialogu pt. Teajtet Sokrates tak
mówi o swej sztuce: "A największa wartość w naszej sztuce tkwi ta, że ona na wszelki sposób wybadać potrafi,
czy umysł młodzieńca widziadło tylko i fałsz na świat wydaje, czy też myśl płodną i prawdziwą. Bo ja całkiem
jestem jak te akuszerki: rodzić nie umiem mądrości i o co już niejeden mnie beształ, że innych pytam, a sam nic
nie odpowiadam w żadnej sprawie, bo nic nie mam mądrego do powiedzenia, to słusznie mnie besztają. A
przyczyna tego taka: odbierać płody bóg mi każe, a rodzić nie pozwolił. Jestem ci sam nie bardzo mądry, nigdym
nic takiego nie znalazł, co by moja dusza urodziła" (Platon - Teajtet, przekład Władysław Witwicki, PWN, 1959,
strony 28 - 29, 150 b - c). Jednak ta akuszerska metoda (maieutyczna) nigdy nie prowadzi do ustalenia prawdy.
Dialogi Sokratesa są raczej nieustannym namysłem, rozważaniem i w sobie zawierają mądrość a nie w
rezultacie, który wydaje się dla człowieka nieosiągalny. W swojej mowie obrończej przed sądem mówił przecież
filozof: "A to naprawdę podobno bóg jest mądry i w tej wyroczni [w której Pytia oznajmiła, że Sokrates jest
najmądrzejszym człowiekiem] to chyba mówi, że ludzka mądrość mało co jest warta albo nic. I zdaje się, że mu
nie o Sokratesa chodzi, a tylko użył mego imienia, dając mnie na przykład, jak by mówił, że ten z was, ludzie, jest
najmądrzejszy, który, jak Sokrates, poznał, że nic nie jest naprawdę wart, tam gdzie chodzi o mądrość" (Platon -
Obrona Sokratesa, wyd. cyt. strona 99, 23 a - b). Sokrates, dzięki swojemu krytycyzmowi nie jest skłonny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl