[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niewinności Rachel. Trudno się jednak dziwić, skoro inspektorzy
prowadzący śledztwo też nie potrafili jej tak łatwo wyrzucić z kręgu
podejrzeń.
- Rozmawiał pan z adwokatem? - spytał Ben. Chase pokręcił
głową.
- Rozważałem taką możliwość, ale moja córka zaangażowała
pańską córkę, więc... A uważa pan, że powinienem?
- Nie twierdzę, że jest to absolutnie koniecznie, ale powinien pan
mieć kogoś w zanadrzu. %7łeby nie musiał pan potem szukać w
popłochu byle kogo, jeżeli policja wezwie Rachel na dalsze
przesłuchania.
Mróz przeszedł Chase'owi po krzyżu. Ben użył wprawdzie słowa
 jeżeli", ale zabrzmiało to bardziej jak  kiedy".
- Poszukać wam kogoś, kto w razie czego będzie mógł pomóc? -
spytał.
- Byłbym panu zobowiązany. Po chwili milczenia Anne wtrąciła:
- A co sądzisz o naszych domysłach?
- Moim zdaniem uchwyciliście trzy najbardziej prawdopodobne
możliwości. Było to zabójstwo albo zupełnie przypadkowe, albo
związane ze sprawą, którą zajmował się Graham, albo z pobudek
nieznanych. Spróbuję zasięgnąć języka, może się czegoś dowiem.
Chyba można założyć, że zabójca znał Grahama albo działał w
porozumieniu z kimś takim. Ponieważ szantażysta wiedział, kim jest
Rachel, i że lepiej wyłudzić pieniądze od Chase'a... - Ben urwał i
pokiwał głową. - Im dłużej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się,
że mogło to mieć związek ze sprawą. Musiało coś w niej śmierdzieć,
skoro Graham do tego stopnia się martwił, żeby nikt nie zajrzał do
jego notatek, że nie trzymał ich na twardym dysku. A zaraz potem
zginął. To może być zbieg okoliczności, ale przeczucie mówi mi co
innego. Bo gdyby na przykład któryś z członków gangu zwęszył w
nim gliniarza, to załatwiliby go w jednej chwili. A te nazwiska? Ile ich
figuruje w tych plikach?
- Dwanaście - powiedziała Anne. - Oprócz nazwisk mamy
również daty urodzenia, numery ubezpieczenia społecznego i adresy.
Przy niektórych są też dodatkowe informacje. Ale nic innego nie
przychodzi ci do głowy? Niczego nie przeoczyłam?
- Dlaczego miałabyś coś przeoczyć? - spytał Ben z uśmiechem. -
Przecież uczyłaś się od mistrza.
Chase spojrzał na Anne, sprawdzając jej reakcję na żart ojca.
Anne uśmiechnęła się do niego lekko i powiedziała:
- Może i tak, ale nie mam takich znajomości jak ty. Spróbujesz
czegoś się dla nas wywiedzieć?
Nie odpowiedział od razu. Chase aż ścierpł na myśl, że Ben
mógłby odmówić.
- Kochanie, jak daleko chcesz się w to zaangażować? - spytał w
końcu.
- Jak to?
- No ty, osobiście. Jak daleko chcesz zabrnąć sama? Przecież
mówimy o próbie ustalenia zabójcy.
- Zdaję sobie sprawę. Uznaliśmy, że skoro Chase i Rachel nie
chcą zgłaszać tego na policję, to najlepiej wynająć prywatnego
detektywa...
- Anne - przerwał jej Ben. - Jeżeli zabójca zwęszy, co knujecie,
to jak, twoim zdaniem, postąpi? Niezależnie od tego, czy jest
członkiem gangu fałszerzy, czy nienawidzi Grahama, czy.
W tym momencie Chase'owi przyszło do głowy, że chyba istotnie
porywa się wraz z Anne z motyką na słońce. Przecież uprzedzała go,
że lepiej żeby nie interesowali się fałszerzami, o ile nie będzie to
absolutnie nieodzowne, bo to mogą nie być najsympatyczniejsi ludzie.
Dlaczego nie rozszyfrował od razu tej aluzji? Nawet jeżeli
zabójca nie jest członkiem gangu, to na pewno nie chce być
schwytany.
- Anne, tropienie zabójców to nie twoja sprawa - przestrzegł ją
ojciec. - Za to płacą inspektorom policji. Każ więc Rachel oddać im
dyskietkę, bo może nie mają najnowszej, i niech sami zdecydują, czy
śmierć Grahama mogła mieć związek z prowadzoną przez niego
sprawą. Przykro mi - zwrócił się do Chase'a. - Wiem, że chce pan
pomóc siostrze, ale sam pan ma córkę, chyba więc mnie pan
zrozumie.
- Tato, obiecałam pomóc Chase'owi i Rachel - oznajmiła Anne
nieco napiętym głosem.
- Twój ojciec ma rację - stwierdził Chase. - Gdyby zabójca
dowiedział się, co robimy... Sam nie wiem, jak mogło mi to umknąć...
Nie dokończył, gdy zobaczył, że Anne patrzy na niego jak na
zdrajcę.
- Robiłeś to dla dobra siostry podejrzanej o zabójstwo -
przypomniała mu. - %7łeby uniknąć oskarżenia, trzeba znalezć
prawdziwego zabójcę. Tato, nie jestem dzieckiem - zwróciła się teraz
do ojca - i nie zrobię żadnych głupstw. Ale obiecałam pomóc i
zamierzam dotrzymać słowa.
- Do licha, Anne, jak to się stało, że trafiła mi się najbardziej
uparta córka na całym wolnym świecie?
- Pewnie to kwestia genetyki - odparowała cierpko. - Ale jeśli nie
masz zamiaru nam pomóc, powiedz to wprost, a ja wtedy poproszę
kogoś innego. Rachel zna sporo gliniarzy, kolegów Grahama. Na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl