[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dłoń.
 Au revoir, mon amour[***]  zamruczała.
Skłonił się i złożył pocałunek na jej gładkiej dłoni. Spojrzał jej
prosto w oczy i powiedział:
 Staraj się już więcej nie knuć.
 I miałabym się po prostu nudzić?  Chociaż się przekomarza-
ła, napięte linie wokół jej oczu i ust zdradzały, że jej nonszalancja
jest pozorna.
Simon spojrzał na hrabiego poirytowany świadomością, że nie
będzie w stanie jej zostawić, jeśli znajdowałaby się
w niebezpieczeństwie. Ale Desjardins patrzył na Lysette z miłością.
Obdarzał ją ciepłym spojrzeniem i uśmiechem. Nierówna waga tej
wymiany była dodatkowym dowodem na to, jak cenna była dla hr-
abiego. Był pewny, że Lysette znowu wyląduje na czterech łapach.
A nawet, jeśli nie, wiedziała, gdzie go szukać.
Uścisnąwszy jej dłoń po raz ostatni, puścił ją, pokłonił się uprze-
jmie hrabiemu i wyszedł. Szedł do powozu, lekko podskakując.
Gdy uwolniono jego ludzi, uwolniono i jego. Przed nikim już nie
odpowiadał i nic go nie trzymało.
66/272
Lysette nalewała herbatę, nie spuszczając oka z Desjardins a.
Hrabia stał przy oknie i obserwował odjeżdżającego Quinna. Był
szczuplejszy, niepokojąco wychudzony. Ale gdy odwrócił się
i spojrzał na nią, na jego twarzy malowała się szczera radość.
 Dobrze wyglądasz  stwierdził, bacznie się jej przyglądając.
 Na tyle, na ile się da w tych okolicznościach  odparła. Dodała
szczodrze cukru i śmietanki do herbaty hrabiego, po czym podała
mu spodek z filiżanką.
Podszedł, biorąc od niej napój.
 Opowiedz, co się wydarzyło.
Lysette zmroziło. Jej ostatnia misja potoczyła się fatalnie, mimo
że plan był z pozoru prosty. Colin Mitchell, najbliższy współpra-
cownik Quinna, odszedł z zamiarem powrotu do Anglii. Jacques
miał zaprzyjaznić się z Mitchellem i odkryć tożsamość przełożone-
go Quinna, który to przekazywał tajemnice francuskie bezpośred-
nio królowi Anglii. Niestety, w noc, gdy Mitchell i Jacques mieli
wsiąść na statek, inny współpracownik Quinna, Anglik o nazwisku
Cartland, zamordował człowieka powiązanego z agentem
generalnym, Talleyrand-Perigordem. Cartlanda pojmano, a ten
jako winnego tej zbrodni wskazał Mitchella. By uwiarygodnić te os-
karżenia, zdradził nazwiska współpracowników Quinna, tym
samym demaskując siatkę angielskich szpiegów.
W tamtym momencie powinni byli zostawić Mitchella i czekać
na inną sposobność. Jednakże Lysette desperacko pragnąc wyz-
wolić się od zobowiązań wobec Desjardins a, podjęła zuchwałą
próbę zbliżenia się do Quinna i uratowania misji. W zamian za to
Desjardins miał zwolnić ją z dalszej służby.
 Zaraz po przybyciu do Anglii  powiedziała  zostaliśmy
odkryci przez pana Mitchella, co pozwoliło nam rzucać mu
przeszkody na drodze. Mieliśmy nadzieję, że zmusi go to do zwró-
cenia się po pomoc, a w rezultacie doprowadzi nas do człowieka,
którego tożsamość mieliśmy ustalić.
Hrabia siedział obok w fotelu pokrytym złotym welurem.
67/272
 Brzmi jak plan doskonały  podsumował.
 I taki by był, gdyby Mitchell nie miał aż tak doskonałych pow-
iązań. W ogóle nie musiał zwracać się o radę do swojego
przełożonego.
 Hmm...  Desjardins spojrzał na nią znad filiżanki, po czym
opuścił dłonie, a jej oczom ukazał się uśmiech mrożący krew
w żyłach.  Cóż za interesująca opowieść.
Wzruszyła ramionami.
 To cała prawda. Nic ponad to.
 Czyżby?
 Naturalnie.  Starała się, by jej głos brzmiał beztrosko, ale
dreszcz niepokoju przebiegł jej po plecach.  A cóż innego?
 Może to wyszukany fortel?
 Absurde  prychnęła.  Czemu miałby służyć?
 Nie mam pojęcia, ma petite.  Twarz hrabiego stężała. 
Spędziłaś w towarzystwie pana Quinna sporo czasu, a jest on zn-
any ze swego daru uwodzenie kobiet. Może i ty uległaś jego
urokowi.
Lysette wstała ze złością, szeleszcząc kwiecistą suknią.
 I teraz miałabym cię zdradzić?
 A masz taki zamiar? Podałaś mu swoje prawdziwe nazwisko.
Dlaczego?
 Bo miała to być moja ostatnia przysługa dla ciebie.
 Interesujący sposób na zdobycie niezależności.
 Zabij mnie więc  powiedziała, jakby rzucając mu wyzwanie
podkreślone uniesieniem brody.  I tak nikt ci się nie sprzeciwi.
Desjardins wstał z irytującą nonszalancją i odstawił filiżankę na
stolik.
 Tak jak ty zabiÅ‚aÅ› François Depardue pracujÄ…cego dla agenta
generalnego?
Lysette poczuła znajomy chłód w żołądku.
 Wiesz dobrze, że sobie na to zasłużył.
68/272
 Tak, był zwierzęciem. Niezaspokojoną bestią bratającą się
z podobnymi sobie.  Hrabia podszedł do niej i zamknął ją w koś-
cistym uścisku. Wzdrygnęła się, ale nie próbowała się uwolnić.
Desjardins zabrał ją od Depardue, nakarmił i przyodział.
Wyszkolił, by przeżyć.  Pomogę ci  powiedział, gładząc ją po ple-
cach jak troskliwy ojciec.  Nikt nigdy nie pozna prawdy. W zami-
an ty pomożesz mnie. Ten ostatni raz.
Był to niekończący się koszmar jej życia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl