[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wybić do nogi całą hordę& Na
Croma i Mitrę!  zawołał nagle.  Przecież to wcale nie
 Czerwona Ręka , ale okręt
wojenny! Które z cywilizowanych państw przysłałoby tu
swoją flotę? Chyba że chcą pogadać
z twoim wujem; w takim wypadku będą musieli nająć
wiedzmę, żeby przywołała jego ducha.
Zmarszczył brwi, spoglądając na morze i próbując dostrzec
we mgle jakieś szczegóły,
które pozwoliłyby zidentyfikować nadpływającą jednostkę.
Statek kierował się wprost na
niego, tak że mógł dojrzeć jedynie złoconą rzezbę na
dziobie, mały żagiel wydęty na
wiejącym w stronę lądu wietrze oraz na każdej burcie po
rzędzie wioseł, podnoszących się i
opadających w równym rytmie.
 No cóż  rzekł Conan.  Przynajmniej nas stąd zabiorą.
Strona 92
Howard Robert E - Conan uzurpator.txt
Pieszo długo wracalibyśmy
do Zingary. Dopóki nie dowiemy się, kim są i czy mają
przyjazne zamiary, nie mówcie, kim
jestem. Zanim tu dotrą, wymyślę jakąś bajeczkę.
Conan zadeptał ognisko, oddał płaszcz Belesie i
przeciągnął się leniwie jak wielki kot.
Belesa patrzyła na niego z podziwem. Wcale nie udawał:
noc pełna ognia, krwi i rzezi oraz
pózniejsza ucieczka przez ciemny las nie zrobiły na nim
jakiegokolwiek wrażenia.
Zachowywał się tak spokojnie, jakby spędził tę noc,
biesiadując i bawiąc się. Bandaże z
podartej halki Belesy okrywały kilka powierzchownych ran,
jakie odniósł, walcząc bez zbroi.
Belesa nie obawiała się go; czuła się bezpieczniej niż
kiedykolwiek od chwili, gdy
wylądowała na tym dzikim wybrzeżu. Nie był taki jak
piraci  ludzie, którzy wyzbyli się
wszelkiej czci i godności. W przeciwieństwie do nich
Conan przestrzegał praw swego ludu 
barbarzyńskich i krwawych, lecz tworzących specyficzny
kodeks honorowy.
 Myślisz, że on nie żyje?  spytała. Nie pytał, o kogo
jej chodzi.
 Tak sądzę  odparł.  Srebro i ogień są jednakowo
zabójcze dla złych duchów, a ten
dostał solidną porcję jednego i drugiego.
 A co z jego panem?
 Z Thoth Amonem? Myślę, że wrócił do swojego grobowca,
do Stygii. Ci
czarnoksiężnicy to dziwna banda.
%7ładne z nich nie wróciło już do tego tematu. Belesa
wzdragała się na jakiekolwiek
wspomnienie tej okropnej sceny, gdy czarny potwór wpadł
do wielkiej sali, by dokonać długo
odwlekanego dzieła zemsty.
Nadpływający statek rósł w oczach, lecz miała minąć
jeszcze dłuższa chwila, zanim dobił
do brzegu. Belesa spytała:
 Kiedy pierwszy raz zjawiłeś się w forcie, mówiłeś coś o
tym, że byłeś generałem w
Akwilonii, a potem musiałeś uciekać. Co to za historia?
Conan wyszczerzył zęby w uśmiechu.
 Złóż na karb mojej głupoty to, iż zaufałem temu
pigwogłowemu Numedidesowi.
Mianowali mnie generałem ze względu na kilka drobnych
sukcesów w walce z Piktami; a
potem, gdy pod Velitrium rozbiłem pięciokrotnie
Strona 93
Howard Robert E - Conan uzurpator.txt
liczniejsze siły i przetrąciłem kręgosłup ich
sprzysiężeniu, wezwano mnie do Tarantii, gdzie miałem
odprawić swój triumf. To niezwykle
pochlebiające dla męskiej próżności  jechać obok króla
podczas gdy dziewczęta sypią
przed nim płatki róż; ale pózniej, w czasie bankietu,
stary drań spoił mnie zatrutym winem.
Obudziłem się w łańcuchach w %7łelaznej Wieży, czekając na
egzekucję.
 Za co?
Wzruszył ramionami.
 Kto wie, co dzieje się w tym, co ten przygłup nazywa
swoją głową? Może inni
akwilońscy generałowie, nieprzychylnie spoglądający na
nagłe wyniesienie do takiej
godności cudzoziemca i barbarzyńcy, podsycili jego
podejrzliwość. A może obraził się za
moje szczere uwagi na temat wydawania pieniędzy z
królewskiego skarbca na zdobienie
Tarantii złotymi posągami władcy, zamiast na obronę
granic państwa?  Zanim wypiłem
puchar zatrutego wina, filozof Alcemides zwierzył mi się,
iż ma nadzieję napisać książkę o
wpływie niewdzięczności na politykę państwową, używając
króla jako przykładu. Ha! Byłem
zbyt pijany, żeby zdać sobie sprawę z tego, że próbował
mnie ostrzec.  Jednakże miałem
przyjaciół, przy pomocy których uwolniłem się z %7łelaznej
Wieży, zdobyłem konia oraz miecz
i wydostałem z miasta. Wróciłem do Bossonii, zamyślając
wzniecić bunt, rozpoczynając od
moich oddziałów. Jednak kiedy tam dojechałem,
stwierdziłem, że moi wierni Bossończycy
zostali rozpuszczeni do domów, a na ich miejsce wezwano
brygadę oślookich tępaków z
Tauranu, którzy w większości nigdy o mnie nie słyszeli.
Próbowali mnie aresztować, więc
musiałem rozbić kilka głów, żeby wydostać się z matni.
Przepłynąłem Rzekę Gromu wśród
świstu strzał przelatujących mi nad uchem& . I znalazłem
się tu.
Ponownie zmarszczył brwi, patrząc na nadpływający statek.
 Na Croma, gdybym nie wiedział, że to niemożliwe,
przysiągłbym, iż na tym proporcu
widzę poitańskiego lamparta. Chodzcie.
Sprowadził dziewczyny na plażę w chwili, gdy było już
słychać okrzyki sternika. Ostatnie
uderzenie ciężkich wioseł wepchnęło dziób galery na
Strona 94
Howard Robert E - Conan uzurpator.txt
piaszczystą plażę. Gdy pierwsi żeglarze
zeskoczyli z dziobu okrętu, Conan zawołał:
 Prospero! Trocero! Co, na wszystkich bogów, tu
robicie..?
 Conan!  wrzasnęli i doskoczyli do niego, ściskając go
i waląc po plecach. Przy tym
wszyscy mówili jednocześnie, ale Belesa i tak nie
zrozumiałaby ani słowa, ponieważ nie
znała akwilońskiego. Ten, którego Cymeryjczyk nazywał
Trocerem  szeroki w barach i
wąski w biodrach mężczyzna, mimo posiwiałych skroni
poruszający się z gracją lamparta 
musiał być księciem Poitain.
 Co tu robicie?  powtórzył Conan.
 Przybyliśmy po ciebie  rzekł smukły i elegancko
odziany Prospero.
 A skąd wiedzieliście, gdzie mnie szukać? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl