[ Pobierz całość w formacie PDF ]

święcenie i dobroć, z którą o każdej porze dnia przynosi nam posiłki i zieloną herbatę (której, jak
wiesz, nie znoszę, ale przez
uprzejmość nie przyznaję się do tego!) - albowiem Jane odeszła bez słowa, a Mary w ogóle nie umie
gotować.
Eleonoro, czuję, że Twoja matka może się zdenerwować, otrzymując zaproszenie na przyjęcie do
swego własnego domu. Ale pamiętam dobrze, jak tuż po naszym ślubie powiedziałaś Mariannie i
mnie, że choć Mama trzyma się na rozsądny dystans od obu swoich córek, to na plebanii zawsze
będzie mile widziana, gdyby tylko zechciała tam osiąść.
Czy to nie najlepsze rozwiązanie, droga żono? Ale musi zaczekać, aż będziemy mogli je omówić w
bardziej cywilizowany sposób.
Twój kochający mąż Edward
Jakie wieści o Twojej zbłąkanej siostrzyczce?
Eleonora Ferrars do pułkownika Brandona
27 marca 1812 roku
Drogi Pułkowniku!
Jest mi bardzo trudno pisać ten list.
Słyszałam od Twej gospodyni, pani Jenkins, że dzisiaj wracasz do Delaford. W tej chwili pewnie już
odkryłeś, że Marianny nie ma we dworze, więc zanim bezładne relacje służby powiększą jeszcze
Twoje zmartwienie, chciałabym opowiedzieć Ci wszystkie znane mi szczegóły tej smutnej sprawy.
Z przykrością informuję Cię, drogi Krzysztofie, że Marianna raz jeszcze uległa słodkim słówkom
Johna Willoughby'ego.
Przysłał dla niej konia pod wierzch - i mimo próśb doktora Davisa, aby nie dosiadała go w tym
stadium ciąży, uparła się pojechać na nim do Somersetshire. I tak się stało.
Spora część winy za tę skandaliczną sytuację spada niestety na moje barki - gdybym nie trzymała swej
własnej ciąży w tajemnicy i nalegała, by mimo wszystko przyjechać do Delaford i osiąść na plebanii,
jak kazały chęć i obowiązek, jestem pewna, że nic z tego wszystkiego nie miałoby miejsca. Marianna
miałaby przyjaciółkę - swoją własną, kochającą siostrę! - z którą mo-
głaby dzielić ból samotności, obawy przed zbliżającym się porodem i nadzieje na przyszłe radości
macierzyństwa. Lecz przypadki rodziny Ferrarsów całkiem nami owładnęły i utknęliśmy w Barton
Cottage, pomagając mojej matce i wspierając ją w obliczu niespodziewanej wizyty matki Edwarda; a
wszystko to jest doprawdy błahostką w porównaniu z prawdziwą tragedią, jaka spotkała Cię w
Delaford...
Gdybyś chciał o tym pomówić, proszę, nie wahaj się zapukać do drzwi plebanii. Proszę Cię,
Krzysztofie, spotkajmy się!
Z wyrazami najgłębszego ubolewania
Twoja kochająca Eleonora Ferrars ) ani Ferrars ma przyjemność zaprosić pułkownika i panią
Krzysztofową Brandon na przyjęcie które odbędzie się siódmego kwietnia w Barton Cottage, Barton
Park koło Honiton o dwunastej w południe
Goście proszeni są o przybycie o pół do dwunastej aby uformować powitalny szpaler na cześć
KSICIA REGENTA
Osoby spóznione nie będą wpuszczane Powozy zamówiono na szóstą
{Dołączona karteczka od pani Ferrars).
Nie wiem, czy słusznie czynię, drogi pułkowniku, zapraszając Twoją drogą żonę do Barton Cottage?
Bo ktoś gdzieś mówił mi, że z kimś uciekła.
Pani Tomaszowa Palmer do pani Jennings
30 marca
Droga Mamo!
Tutaj ciągle nudy na pudy, a na wsi, śmiem twierdzić, też pewnie niewiele lepiej. Mimo to
postanowiłam zabrać dzieci do Cleveland, abyśmy tam spędzili Wielkanoc; oddam dziecko mamce
we wsi, gdyż całe to gadanie o karmieniu piersią i spędzanie tak niesłychanej ilości czasu z własnym
potomstwem zaczyna mnie okropnie nudzić.
Nawet pan Palmer jest nie w sosie i mówi, że chciałby, aby wreszcie zaświeciło słońce. Niezbyt jest
teraz śmieszny - jeśli nie liczyć kradzieży onegdaj kawałka mięsa z talerza lady Chester i podrzucenia
go do jej torebki wieczorowej, po czym, kiedy wstała na końcu muzycznego wieczoru, zakrzyknięcia:
 Oto kawałek zadka na koniec koncertu!", i wysypania zawartości jej woreczka na podłogę, tak że i
mięso wypadło. Było z tego mnóstwo śmiechu i konsternacji.
Z jakiej racji, na Boga, zaprasza mnie lady Ferrars? Powiedziano mi, że straciła rozum i siedzi gdzieś,
bezpiecznie za-
mknięta. Jak może podejmować gości w domku biednej pani Dashwood? Książę regent, co wiem na
pewno, przebywa w Pawilonie w Brighton i pozostanie tam przez cały kwiecień; za kogo ta pani
Ferrars się uważa?
A propos, słyszę, że nie wszystko dobrze się układa w małżeństwie pułkownika i pani Brandon.
Szkoda wielka, gdyż właśnie wysłałam do niej list, proponując, byśmy dla zmiany klimatu całą
rodziną przyjechali z Cleveland do Delaford, ale nie było żadnej odpowiedzi. Pojadę zatem do
Taunton z dziećmi -na Wielkanoc są tam wspaniali indyjscy kuglarze, menażeria z lwami i temu
podobne; na pewno będzie mniej nudno niż w Somersetshire.
Droga Mamo, czuję, że smutno Ci beze mnie w Barton Park, ale sir John tak mnie drażni. Czemu nie
dołączysz do nas w Taunton? Będziemy się doskonale bawić z dala od wszystkich domowych zajęć,
które są przekleństwem każdej mężatki.
Daj znać, Mamusiu, odwrotną pocztą.
Twoja kochająca córka Charlotta
Pułkownik Brandon do Eleonory Ferrars
31 marca 1812 roku
Moja Droga Pani Ferrars - Eleonoro!
Nie umiem wyrazić, jak wdzięczny jestem za Twój serdeczny list, podyktowany wyłącznie
najsłodszym, najcieplejszym uczuciem do ukochanej Twej siostry, Marianny; są w nim jednakże
zawarte wyrzuty w stosunku do Twojej zacnej osoby, które uważam za całkowicie nieuzasadnione.
To ja, Eleonoro, zdradziłem owo zaufanie, które musi istnieć - nie, rosnąć i dojrzewać! - między
mężem i żoną; to ja bezmyślnie opuściłem tę, którą kocham bardziej niż jakąkolwiek istotę na ziemi,
właśnie wtedy, gdy byłem najbardziej potrzebny przy jej boku; to ja, sądząc, że wszelkie ślady po mej
przeszłej miłości do kuzynki muszą zostać zatarte, postanowiłem je stąd usunąć, usuwając zaś,
zniszczyłem wszelką nadzieję na szczęście w moim życiu.
Po powrocie do pustego gniazda długo myślałem, droga siostro, jakie kroki przedsięwziąć, by
sprowadzić z powrotem moją żonę i przeszkodzić pełnej niebezpieczeństw, szaleńczej podróży -
słyszałem bowiem od pani Jenkins o złowróżbnym pla- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl