[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w dłoń. Przeniosła ją na szerokie, opalone ramię, a potem pieściła
mięśnie pleców. Zaczęła sobie wyobrażać, jak by to było, gdyby się w
niej zakochał, gdyby codziennie budziła się w jego łóżku. Odgarnęła
mu rozczochrane włosy z czoła. Westchnęła. Za pózno, żeby sobie
wmawiać, że on w ogóle na nią nie działa. Lubiła go coraz bardziej,
co zadziwiające po tak katastrofalnym początku. Lubiła jego nastroje,
jego śmiech... i jeszcze dużo, dużo więcej. Melly miała rację,
ostrzegając ją przed zakochaniem się w Kielu. Obiecała sobie jeszcze
raz, że do tego nie dopuści. Bez względu na to, jak się to wszystko
skończy, dla niej byłaby to porażka. I tylko siebie mogłaby winić za
własne cierpienie.
Wysunęła się z jego objęć. Poczuła zakłopotanie, gdy
zauważyła, że otworzył oczy i patrzy na nią.
- Wymykasz się? - zapytał z uśmiechem.
- Zastanawiałam się nad tym - odpowiedziała wesoło. Siedziała,
zażenowana swoją nagością, niepewna, co powinna zrobić. Decyzja
została podjęta za nią.
- ZakazujÄ™ ci - mruknÄ…Å‚ Kiel.
Obrócił się na plecy, wziął ją za rękę i pociągnął z powrotem na
łóżko. Stęknął z bólu, kiedy gips uderzył go w żebra. Przesunął ją i
ułożył w lepszej pozycji.
- Jak długo będziesz musiała to nosić?
- Pięć tygodni - wyjaśniła posępnie.
105
RS
- Do tego czasu będę cały w pięknych, fioletowożółtych
siniakach. No, ale trudno. Kto ma pszczoły, ten ma miód.
- Przytulił ją i musnął jej wargi w delikatnym pocałunku.
- Dzień dobry.
Nie była w stanie powstrzymać uśmiechu, jaki cisnął się jej na
usta.
- WyglÄ…dasz jak jakiÅ› bardzo podejrzany pirat.
Potarł policzkiem o jej gładką skórę i mruknął prowokacyjnie:
- Nie lubisz piratów, Justine?
- Wprost przeciwnie, czasami za nimi przepadam. Chyba aż za
bardzo - dodała miękko.
Uniosła rękę i wplątała palce w jego potargane włosy. Czerpała z
tego zmysłową przyjemność.
- Czy można lubić kogoś za bardzo? - drążył Kiel.
- Och, tak. - Spojrzała mu w oczy i zapytała: - Czemu?
- Czemu mnie do ciebie ciągnie? - Kiedy kiwnęła głową, odsunął
się na tyle, by dobrze widzieć jej twarz, i odparł: - Nie wiem. - Muskał
palcami jej policzki, czoło, wargi. -W ogóle nie przypominasz kobiet,
które zwykle potrafiły mnie zauroczyć. Właściwie kiedy cię
zobaczyłem w szpitalu...
- Pomyślałeś, że jestem kłująca jak jeż, a morale mam na
poziomie bezpańskiego kota - dokończyła za niego.
- No, może nie do końca - sprostował. - Ale z jeżem się zgadza.
- A czyja to wina, jeśli wolno spytać? To plon z ziaren, które
sam posiałeś.
106
RS
Ani na chwilę nie spuszczała z niego wzroku. Zledziła
rozbawione błyski w pięknych, ciemnozielonych oczach.
- A jakie kobiety potrafią cię zauroczyć? - zaatakowała. Nie,
żeby naprawdę chciała to wiedzieć, ale uznała, że to może pomóc
rozwiać jej wątpliwości. Być może dowiedziałaby się też, dlaczego
poszedł z nią do łóżka. Rozsądnie rzecz biorąc, było to przecież dość
zaskakujÄ…ce.
- Głupie blondynki? - dodała.
- Skąd taki pomysł? Jak możesz w ogóle coś takiego mówić? I to
tak lekceważącym tonem.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami. - Wydawało mi się, że z
takimi kobietami większość mężczyzn ma... romanse.
- Nonsens! Mężczyznie nie jest potrzebna sama uroda kobiety
czy, przeciwnie, tylko jej umysł. Nawet do zaspokojenia seksualnego
potrzeba czegoś więcej niż ciała. Niektóre  głupie blondynki", jak je
nazwałaś, potrafią być nawet zabawne, a gadające głowy czasem są
nudne jak flaki z olejem. Na pewno nie chodzi o wysokÄ… inteligencjÄ™,
choć miło jest móc porozmawiać.
- To dlaczego ja?
- Nie mam bladego pojęcia - zaśmiał się. - Coś mi każe darzyć
cię sympatią. Może intryguje mnie twoja zmienność nastrojów. Może
chodzi o to, że kiedy się śmiejesz albo jesteś podekscytowana,
wydajesz się niemal piękna. Z drugiej strony - uśmiechnął się
półgębkiem - jest jeszcze ten twój śmieszny, mały nosek i te
niesamowite oczy, które czasami potrafią wpatrywać się w człowieka
107
RS
niepokojąco uparcie, tak jak teraz: Bez względu na powód, nie ulega
wątpliwości, że bardzo cię lubię. Nawet bardziej, niż bym chciał -
dodał z gorzką szczerością. - Zdaje się, że niepostrzeżenie i bez mojej
zgody zdobyłaś moje zaufanie.
To nie było zbyt pochlebne. Nie chcąc pokazać po sobie, że
poczuła się dotknięta, wstała i poszła do łazienki, by wziąć prysznic.
Więc teraz już wiesz, Justine, powtarzała sobie. To tylko
przelotny flirt, nic więcej. Jeśli będziesz miała szczęście, potrwa ze
dwa tygodnie. A jednak lepiej kochać i utracić miłość, niż nigdy nie
kochać, stwierdziła sentencjonalnie. Po chwili jednak doszła do
wniosku, że ten, kto to wymyślił, musiał być skończonym wariatem!
108
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Po śniadaniu, które oboje zjedli z wielkim apetytem, ruszyli do
miasteczka. Kiedy roztoczył się przed nimi szeroki widok na zatokę,
oboje jednocześnie stanęli jak wryci. Kiel objął Justine, a ona posłała
mu uśmiech.
- Nie wstałeś, żeby zobaczyć powrót rybaków.
- Nie, miałem lepsze zajęcie - odpowiedział, całując ją lekko w
nos.
Usiedli na nabrzeżu.
- Przecież mieliśmy szukać Dawida - zauważyła Justine.
- Poszukamy go pózniej.
- A konkretnie kiedy? - droczyła się dalej.
- Dużo, dużo pózniej - obiecał. Gładkim ruchem przetoczył się
nad nią i ich usta się złączyły.
W jednej chwili zapomniała o swoim postanowieniu, by trzymać
go jak najdalej od siebie. Czerpała przyjemność z jego dotyku z
zachłannością spragnionego, który znalazł wodę na pustyni. Całowała
go namiętnie. Jednak nie było jej tak lekko na duszy, jak przedtem.
Teraz liczyła się każda minuta, zegar tykał jak bomba zegarowa, a ona
próbowała ze wszystkich sił wyobrazić sobie ich rozstanie. Nie będzie
jej łatwo zapomnieć o Kielu Lindstromie.
Kiedy w końcu wstali, ruszyli do restauracji, w której byli
poprzednio. Zjedli przepyszne kebaby z jagnięciny i odpoczywali syci
w wygodnych fotelach. Kiel patrzył na Justine.
109
RS
Jak to jest, że przy nim wszystko wydaje się jaśniejsze, czystsze,
a niebo bardziej błękitne? pomyślała.
- Masz piegi. - Zaskoczył ją swoją uwagą. Zmarszczyła nos i
przykryła dłonią nos.
- Nie cierpię ich. Zawsze wychodzą na słońcu.
- Są piękne, urocze, jak wszystko inne w tobie.
- Wszystko?
Spojrzała na niego z niedowierzaniem. Uniosła brwi,
nieświadomie go przedrzezniając. Ze wszystkich sił próbowała
zachować kontrolę nad sobą i sytuacją. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl