[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Pójdziesz, i to bez gadania. Nie mam zamiaru iść tam sama. Aż tak zdesperowana jeszcze
nie jestem. A dziś świetnie wyglądam. I w końcu zatańczę z Alexem  Obeliskiem
Stone em.  Kate wstała i wsunęła stopy w srebrne sandałki na przezroczystych obcasach.
 Obelisk? Raczej słup, bo tak go nazywają. Jedyne, do czego się nadaje, to stanie w holu
dyskoteki.
 I o to właśnie chodzi. Wiadomo, gdzie go znalezć; nie tak jak niektórych. Na razie tylko
rozmawialiśmy, ale&
 On rozmawia ze wszystkimi dziewczynami. Ma to w zakresie obowiązków służbowych.
 Pragnę go i będę go mieć.
 O Boże, znów to samo. Czy tobie nigdy się to nie znudzi? Poza tym on nie może z tobą
tańczyć. Bramkarzom nie wolno się bawić na dyżurze.
 Wolno, jeśli Johnny Hogan nie widzi. Tak, dziś jest ta noc. Czuję to.
 I co? Sama poprosisz go do tańca?
 Nie bądz głupia, Shirley. To on mnie poprosi.
L R
 Nie rozumiem. Może powiesz to jeszcze raz, jaśniej.
 Opowiedziałam Alexowi pewną historyjkę o dziewczynie, którą ostatnio podrywał,
wiesz, tej pyskatej z kiosku, Louise Lowry.
 Co mu powiedziałaś?  Shirley westchnęła.
Ambitne intrygi Kate zwykle kończyły się łzami.
 Nic takiego. %7łe ma szklane oko.  Kate z uznaniem przyjrzała się swoim zgrabnym
nogom.  Te przezroczyste obcasy są kapitalne.
 Kate, jak mogłaś! Nie mówiąc już o tym, że to głupie. Jaki procent ludzi ma szklane
oczy? Louise się dowie i obedrze cię ze skóry.
 A kto jej powie?
 Ta dziewczyna ma łapy jak dwie cegły. Nie zauważyłaś? Nawet najtwardsi złodzieje
omijają jej kiosk szerokim łukiem. Zrobi z ciebie naleśnik.
 Nie dowie się. Alex nie będzie już z nią gadał. Będzie jej unikał jak zarazy. Kiedy
powiedziałam mu o szklanym oku, omal nie zwymiotował.
 Naprawdę? Taki z niego mięczak?  Shirley skrzywiła się z niesmakiem.
 Alex jest estetą. Esteta to nie to samo co mięczak  oznajmiła stanowczo Kate.
Shirley pokręciła głową. Tym razem Kate posunęła się znacznie dalej niż zwykle. Na
przykład wtedy, kiedy chciała zostać stewardesą. Na podaniu wpisała fałszywy wzrost, a potem
usiłowała przekonać komisję, że to taśma miernicza kłamie. Jak gdyby mogła komukolwiek
wmówić, że nie ma prawie stu dziewięćdziesięciu centymetrów na bosaka. Kiedy zaś poproszono
ją, żeby wyszła, nazwała inne dziewczyny stadem wniebowziętych gęsi. (Kate i Shirley były
najwyższymi dziewczynami w Belfaście, co nie przeszkadzało Kate nosić butów na wysokim
obcasie. Chłopcy czasem pytali, czy ma dość tlenu tam, w górze, albo czy nazajutrz będzie padać.)
 Wiesz, jakoś ci nie wierzę  powiedziała Shirley.  Wcale ci tak bardzo na nim nie
zależy. Chcesz go zdobyć tylko dlatego, że Louise się w nim kocha.
 Nieprawda. Alex mi się podoba. Po pierwsze, jest wyższy ode mnie.
 Też mi powód! A zresztą dziwi mnie, że ktoś taki jest w twoim typie. Zwykły wykidajło.
Zawsze myślałam, że chcesz mieć bogatego męża.
 Chcę  przyznała Kate.  Lecz Alex naprawdę mi się podoba. Zresztą bramkarzem jest
tymczasowo. Powiem ci coś, tylko zachowaj to w tajemnicy. On ma dostać w spadku po swoim
sędziwym stryjku sieć sklepów jubilerskich. Na razie nikt o tym nie wie.
L R
 Chyba na głowę upadłaś.
 Jego kumpel, Jim Cygan, zdradził mi to w sekrecie, ale zastrzegł, że jeśli puszczę parę,
wszystkiego się wyprze. Tak więc sama widzisz: muszę zdobyć Alexa zanim jego wujek kopnie w
kalendarz, inaczej pomyśli, że zależy mi tylko na jego pieniądzach.
 A tak nie jest?
 Oczywiście, że nie. Doprawdy nie zauważyłaś, jak on jest zbudowany?
 Jak dia mnie za dużo w nim sterydów. Wolę mężczyzn z lekką niedowagą i nadmiarem
inteligencji, nie odwrotnie.
 Ma piękne włosy, to musisz przyznać. Naturalny blond, gęste i sztywne.
 Cały jest sztywny.
 Szkoda z tobą gadać. Może byś tak przestała mnie zagadywać i zaczęła się malować?
 Kate podniosła głos.  Specjalnie usiłujesz wyprowadzić mnie z równowagi!
Shirley wyjęła z torebki kredkę i nakreśliła dwie grube linie na delikatnej skórze pod
oczami. Kate potrząsnęła głową. Twarz Shirley nie znała podkładu, różu ani pudru. I co gorsza,
świetnie się bez tego obywała. Obie miały mlecznobiałą cerę. Wszyscy mieszkańcy Belfastu są
bladzi; słońce świeci nad tym miastem przeciętnie pięć dni w roku.
 Na pewno będziecie bardzo szczęśliwi  powiedziała Shirley, rozcierając kreski palcem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl