[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Słyszałam o nim.
- Umówmy się tam o szóstej w barze.
Emma z ulgą przymknęła oczy. A więc spotkają się na neutralnym gruncie.
Będzie mogła wyjawić Vincenzowi prawdę o jego synu, nie obawiając się, że mąż
w publicznym miejscu da upust swej wściekłości.
- Dobrze - rzekła.
- Ciao - rzucił.
Mocno zacisnęła pięści, aż paznokcie wbiły się jej w dłonie. Będzie musiała
zadzwonić do Joanny i uprzedzić, że wróci pózniej, niż planowała - a także zabić
jakoś czas do szóstej. Przerażała ją myśl o możliwej reakcji Vincenza na wiado-
mość, że ma syna. Musiała jednak stawić czoło tej sytuacji - dla własnego dobra,
ale przede wszystkim dla dobra Gina.
S
R
ROZDZIAA PITY
Przez całe popołudnie Emma włóczyła się bez celu po mieście. Krytyczne
komentarze Vincenza na temat jej wyglądu sprawiły, że czuła się wymizerowana i
nieatrakcyjna. Na koniec weszła więc do toalety w supermarkecie, gdzie odświeży-
ła się i nałożyła lekki makijaż.
Z mocno bijącym sercem wśliznęła się do hotelowego baru i zobaczyła
Vincenza. Wysoki i nadzwyczaj przystojny, w czarnym garniturze, rozmawiał z
kierownikiem sali, czując się całkiem swobodnie w tym ekskluzywnym lokalu.
Rozejrzała się nerwowo. Przy charakterystycznych trójkątnych stolikach, w
fotelach obitych zielonym aksamitem siedziały sławne osobistości Londynu. Ko-
biety o wspaniałych figurach były ubrane w wytworne drogie kreacje oraz szpilki
na tak wysokich obcasach, że zdawały się zaprzeczać prawu grawitacji.
Ogarnęło ją okropne zmieszanie. Poczuła się przy nich jak postać z wikto-
riańskiej powieści - uboga zaniedbana dziewczyna, sprzedająca zapałki na rogu
ulicy. Najchętniej uciekłaby stąd, gdzie pieprz rośnie, jednak wiedziała, że nie ma
żadnego wyboru i musi zostać.
Vincenzo przyglądał się z nieprzeniknioną miną, jak podchodziła do ich sto-
lika. Zauważył, że nie spędziła popołudnia na kupowaniu nowych strojów - jak
uczyniłaby większość kobiet, zamierzając zacząć znowu sypiać z dawnym ko-
chankiem. Co oznaczało, że naprawdę jest spłukana... albo nadzwyczaj pewna swej
erotycznej władzy nad nim. Albo jedno i drugie, pomyślał ze wzgardą.
- Ciao, Emmo - rzucił.
- Witaj - odrzekła, zakłopotana dziwacznością tej sytuacji.
- Kierownik sali poinformował mnie przed chwilą, że niestety wszystkie sto-
liki sÄ… zarezerwowane, ale podadzÄ… nam napoje na tarasie na dachu.
- Z pewnoÅ›ciÄ… zachwyci paÅ„stwa piÄ™kny widok - rzekÅ‚ maître i pstryknÄ…Å‚ pal-
cami na boya hotelowego, który zaprowadził ich do wind.
S
R
Vincenzo poznał ze spojrzenia Emmy, że nie uwierzyła w brak wolnych sto-
lików i wietrzy w tym jego intrygę. Nie zaprotestowała jednak. Prawdopodobnie
uznała, że musi przyjąć jego reguły gry, jeśli chce otrzymać rozwód.
W milczeniu, które stawało się coraz bardziej przytłaczające, wjechali na
ostatnie piętro hotelu i znalezli się w wielkim salonie olbrzymiego apartamentu,
bogato udekorowanym kwiatami. Widok rozciągający się za szklanymi ścianami
istotnie był przepiękny - oszałamiająca feeria błyszczących gwiazd i świateł wie-
żowców na tle wieczornego nieba barwy indygo. Lecz uwagę Emmy przykuło
przede wszystkim największe łoże, jakie kiedykolwiek widziała. Przygryzła wargę.
To była ze strony Vincenza rażąca zniewaga.
- Czy mogę jeszcze czymś służyć, sir? - zapytał boy.
- Nie, to wszystko, dziękuję.
Zaczekała, aż chłopak wyjdzie, a potem rzekła z wyrzutem do Vincenza:
- Powiedziałeś, że mamy wypić drinka w barze, a tymczasem przyprowadziłeś
mnie tutaj.
Uśmiechnął się, zdjął marynarkę i rozluznił krawat. A więc Emma zamierza
bawić się z nim w kotka i myszkę.
- Jedno nie przeszkadza drugiemu, nieprawdaż? - Wskazał niedbałym gestem
butelkę szampana w wiaderku z lodem. - Możesz pić do woli, cara.
- Twierdzisz, że ty ze swoimi pieniędzmi nie potrafiłeś załatwić stolika? -
rzekła z niedowierzaniem, daremnie usiłując opanować zdenerwowanie.
- Mógłbym go zdobyć - przyznał. - Ale zgodzisz się, że tu jest znacznie wy-
godniej... i oczywiście intymniej - dodał z wyzywającym spojrzeniem. Nalał pie-
niącego się złociście szampana do dwóch wysokich kieliszków. - Zdejmij płaszcz i
napijmy się. Wspomniałaś, że chcesz mi o czymś powiedzieć.
Napięcie dławiło ją za gardło i odbierało oddech. Skinęła głową, zdjęła
płaszcz, przysiadła na skraju sofy i wzięła od Vincenza kieliszek. Zauważyła, że on
nie podniósł swojego.
S
R
Dawno nie piła szampana. Już po pierwszym łyku zakręciło się jej w głowie i
przypomniała sobie, że od śniadania nic nie jadła. Poza tym oszałamiała ją bliskość
męża i spojrzenia, jakie na nią rzucał. No, powiedz mu, ponagliła się w duchu.
- Vincenzo... to bardzo skomplikowana sprawa - zaczęła.
Usiadł obok niej. Spostrzegł, że drżą jej ręce i uśmiechnął się z arogancką sa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl