[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ści. Powiedz tylko gdzie i kiedy, a ja siędostosuję.
 Najlepiej jutro. Przyjdę do ciebie parę minut
wcześniej.
 Wobec tego czekam. Dobranoc, Harriet.
Poszedł i zabrał z sobą całą chęć do zabawy.
Harriet czuła się oklapła jak przekłuty balonik.
NOC Z MILIONEREM 51
Odnalazła Tima. Ucieszyła się, kiedy zapropono-
wał, że wezmą butelkę wina, coś na ząb i zamkną
się w jej pokoju. Niestety nie tylko pokój, ale
nawet łóżko Harriet było już zajęte.
 Dość tego!  warknęła, trzasnąwszy drzwia-
mi.  Muszę w końcu znalezć sobie mieszkanie.
Rankiem spadł rzęsisty deszcz, dzięki czemu
Harriet mogła się ubrać w spodnie i sweter, zwy-
czajny codzienny strój, żeby James nie pomyślał,
że to spotkanie jest dla niej ważne.
 Naprawdę przyszłaś  ucieszył się, otwiera-
jąc przed nią drzwi.  Witaj.
Mieszkanie zajmowało dwa piętra w starym
wiktoriańskim magazynie, który James i jego part-
ner przerobili na luksusowy apartamentowiec.
Wnętrze wyglądało jak scenografia do filmu scien-
ce fiction: półokrągłe białe sofy ustawiono wokół
szklanego stolika w taki sposób, żeby było widać
ogromny plazmowy ekran telewizora. Biel, stal
i szkło tworzyły także wystrój kuchni i jadalni,
a okna wszystkich pomieszczeń wychodziły na
Tamizę.
 Tu jest zupełnie inaczej niż w Edenhurst
 stwierdziła Harriet.
 Oj tak.  James się roześmiał.  Podoba
ci się?
 Nie czujesz się tu jak złota rybka w akwa-
rium?  Podeszła do ogromnego okna bez zasłon
i bez firanek, popatrzyła na rzekę.
 W sypialni mam solidne żaluzje, choć tutaj
52 CATHERINE GEORGE
tylko mewy mogą mi zaglądać do okien. Zrobię ci
coś do picia. Szampan się mrozi...
 Nie, dziękuję  powiedziała tak gwałtownie,
że James wziął ją za rękę i postawił twarzą do
siebie.
 Nie denerwuj się, dziecko.
 Nie jestem dzieckiem.
 Szkoda. Byłoby o wiele łatwiej.  Puścił jej
rękę.  Czego się napijesz?
Wzięła szklankę z sokiem i pozwoliła się opro-
wadzić po mieszkaniu. W skąpo umeblowanej
sypialni stało tylko ogromne, nakryte białą kapą
łoże.
 A gdzie łazienka?  spytała, nie zauważyw-
szy żadnych drzwi.
 Tutaj.  Odsunął znajdujący się za łóżkiem
panel z matowego szkła, odsłaniając łazienkę
z owalną wanną i kabiną prysznicową. Wszystko
białe, szklane i stalowe, jak cała reszta mieszkania.
 Chciałabyś zostać na chwilę sama?  zapytał
taktownie.
 Nie, dziękuję  odparła, czerwieniąc się. Rę-
ce tak jej siętrzęsły, że zalała mu sokiem koszulę.
James wytarł plamę ręcznikiem, wznosząc przy
tym oczy ku niebu.
 Nalitośćboską, Harriet, przestańsięzachowy-
wać jak baranek ofiarny. Nie zgwałcę cię, obiecuję.
 Przepraszam.  Uśmiechnęła się z przymu-
sem.
 Pokażę ci teraz resztę mieszkania, a potem
pogadamy. Zdążymy, zanim zjawi się Tim.
NOC Z MILIONEREM 53
Nie zdążyli zobaczyć wszystkiego, kiedy za-
dzwonił telefon.
 Tim? Co z tobą? Masz taki dziwny głos.
 James słuchał z nieprzeniknioną miną.  Wobec
tego  powiedział w końcu  wez jakieś leki i poleż
w łóżku. Tak, dobrze. Dam ci Harriet.
 Co siędzieje?  spytała, przejmując od Jame-
sa słuchawkę.
 Dzwoniłem do ciebie, ale Dido powiedziała,
że wyszłaś. Na komórkę też dzwoniłem, ale nie
odbierasz. Pewnie zapomniałaś naładować.
 Chyba tak. Przepraszam.
 Ważne, że wreszcie cię złapałem. Okropnie
się czuję. Wypiłem parę drinków z kumplami i to
był błąd. Jedowi nakłamałem, że mam migrenę, ale
tobie mogę powiedzieć prawdę. Mam gigantycz-
nego kaca, Harriet. Wybacz, aniołku, nie dam rady
przyjść.
 W porządku. Pij dużo wody i dbaj o siebie.
Wieczorem do ciebie zadzwonię.
 Mam zamówić taksówkę, czy mimo wszyst-
ko zjesz ze mną lunch?  zapytał James, gdy
skończyła rozmowę.
 Zostanę  odparła po chwili zastanowienia.
 Ale tylko na lunch  zastrzegła na wszelki
wypadek.
James podał pieczeń na zimno z zieloną sałatą
i świeżymi bułeczkami.
 Powiedz prawdę poprosił, napełniając kielisz-
ki szampanem  ta migrena Tima to zwykły kac.
Mam rację?
54 CATHERINE GEORGE
 Obawiam się, że tak.  Uśmiechnęła się.
 Pewnie myślał, że jak sięprzyzna, to starszy brat
się zezłości.
 Każdemu może się przytrafić kac. Dlaczego
miałbym się wściekać?
 Bo kiedy w końcu do ciebie przyszłam, Tim
nawalił... Dlatego czuje się winny.
 Ja też.
 Dlaczego ty?
 Ponieważ cieszę się, że jesteśmy sami. Nie-
potrzebnie to powiedziałem, bo teraz pewnie ucie-
kniesz  zreflektował się poniewczasie.
 Mieliśmy porozmawiać  przypomniała mu
Harriet.  Tylko dlatego przyszłam.
 Póki nie otworzyłem ci drzwi, byłem pewien,
że nie przyjdziesz. Jak ci się podoba moje miesz-
kanie?  zaczął z innej beczki.
 Nie jest zbyt przytulne.
 Nie miało być przytulne. To rodzaj wizytów-
ki. Chodzi o to, żeby potencjalny klient zobaczył,
jak można zaaranżować taką przestrzeń. Ale nie
krępuj się, powiedz, co myślisz.
 Nie jest w moim guście. Projekt i wykonanie
są godne podziwu, ale nie mogłabym w czymś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl