[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rogatki gródeckiej zostawimy za sobą niestety, wie\e kościoła El\biety. Przed prawie pół
wiekiem, tak samo z Gródeckiej, oglądaliśmy się za siebie z myślą: czy kiedyś tu jeszcze
będziemy? No, i oto byliśmy. Ju\ w innym mieście, jakimś dziwnym. Ale i my sami jesteśmy
jacyś dziwni: ni to goście tutaj, ni to gospodarze. Tylko domy zostały te
56
Maria Hejda
MÓJ DOMOWY NOTATNIK
4/5 września (noc)
O jedenastej Kasia budzi siÄ™ z krzykiem.
Mamusiu, nie pójdę jutro do przedszkola! Nie zaprowadzaj mnie tam!
Nie wiem jak zareagować. Przekonywanie po raz kolejny rozespanego, wystraszonego
dziecka o zaletach i koniecznoÅ›ci chodzenia do przedszkola ¦ nie ma sensu. OkÅ‚amywać, \e
rano zostanie ze mną, te\ nie chcę. Wyciągam ją z łó\eczka. Biorę do siebie na wersalkę.
Zasypia na godzinę, po czym sytuacja się powtarza. Tym razem Kasia narzeka na ból
brzuszka. Biegnę do kuchni. Paweł z Kasią na rękach spaceruje po pokoju. Przynoszę
zaparzoną miętę i ły\eczkę neospasminy. O wpół do trzeciej Kasia budzi się na ,,siku".
Znowu pochlipuje.
Piąta piętnaście  dzwoni budzik. Wstajemy. Robię śniadanie dla siebie i Pawła.
PrzygotowujÄ™ kanapki do pracy.
Piąta czterdzieści pięć Paweł wychodzi do pracy. Ja wracam do śpiącej Kasi. Głaszczę ją
delikatnie po głowie. Zrywa się, od razu zanosząc od płaczu. Wlewam do jej ust ły\eczkę
neospasminy i usiłuję nakłonić do wypicia mleka. Kasia nie chce. Próbuję ją ubierać. Z
zawodzeniem czepia się mojej szyi i rąk. Patrzę na zegarek. Jest szósta. Za dziesięć minut
powinnyśmy wyjść z domu. Brutalnie odrywam Kasię od siebie i mocując się z nią nakładam
rajstopy. Kasia chce kupkę. Siedzi pięć minut na pustym nocniczku, który w końcu siłą
wyciÄ…gam spod pupy.
Szósta dwadzieścia  jesteśmy obydwie spocone, roztrzęsione, ale prawie gotpwe do
wyjścia. Kasia znowu chce kupkę. W pierwszej chwili nie reaguję sądząc, \e to znowu
wybieg, ale w końcu decyduję się na ponowne podanie nocniczka. W samą porę! Nocnik jest
pełny.
Wypycham krzyczącą Kasię za drzwi. Na ulicy mała uspokaja się nieco. Chyba zaczęła
działać neospasmina. Przed samym wejściem do przedszkola Kasia wymiotuje. Postanawiam
pójść z nią po południu do lekarza. Krzyk zaczyna się znowu. Usiłujemy obydwie z panią
Agatką (wychowawczynią od maluszków) rozewrzeć zaciśnięte na moim swetrze piąstki. Z
trudem nam siÄ™ to udaje.
Do pracy spózniam się dwadzieścia minut. Szef jednak nic nie mówi. Spokojnie podsuwa mi
listÄ™ do podpisania. Siadam przy biurku.
Nie wytrzymuję. Płaczę. Dziewczyny, które mają to ju\ za sobą  pocieszają mnie, \e
pierwsze tygodnie w przedszkolu zawsze sÄ… trudne i dla mamy, i dla dziecka.
O jedenastej dzwonię do przedszkola. Pani mówi, \e wszystko w porządku. Kasia podobno
zjadła śniadanie, nie płacze, bawi się. Trochę nie wierzę, ale jestem spokojniejsza.
Piętnasta piętnaście kolega podwiózł mnie samochodem. Jestem więc pod przedszkolem
wcześniej ni\ się spodziewałam. Z bijącym sercem wchodzę do szatni. Ktoś wyprowadza do
mnie Kasię. Mała idzie powoli. Nie wita się, nie cieszy, jakby zupełnie obojętne jej było to, \e
przyszłam. Jej twarzyczka jest blado\ółta z ciemnymi podkówkami pod oczkami. Usiłuję
nawiązać rozmowę. Pytam jak było. Nie odpowiada mi. Pozwala ubierać się, nie reagując
zupełnie na to, co z nią robię. Wychodzimy na
58
59
ulicę. Kasia automatycznie podą\a za mną. Trzymam bezwładni) rączkę w swojej dłoni.
Wchodzimy do przychodni dziecka chorego. Jesteśmy i u pierwszy raz. Kasia przez trzy lata
prawie nie chorowała.
Siwowłosa pielęgniarka nie chce nas zarejestrować, ale w końcu lituje się nad nami i radzi
zapytać panią doktor, czy nas jeszcze przyjmie. Pani doktor odburkuje coś, patrząc niechętnie
znad okularów. Nie brzmi to ani tak, ani nie. Na wszelki wypadek wracamy więc do
poczekalni.
Po dosyć pobie\nym badaniu, pani doktor pyta o przedszkole.
 Ach te dzisiejsze kobiety! UrodzÄ…, a potem robiÄ… wszystko, \eby jak najszybciej uciec od
domu i od dziecka  burczy.
 Czy według pani  pytam lekarkę  Kasia nie powinna chodzić do przedszkola? Ona
przez trzy lata zupełnie nie chorowała i była bardzo wesołym, zrównowa\onym dzieckiem  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl