[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Bardzo lubiła tego dobrego, szlachetnego człowieka, czuła
wręcz, że na swój sposób go kocha, aczkolwiek nie tak, jak on
na to zasÅ‚uguje. Nie wiedziaÅ‚a, co ma robić. W żadnym wy­
padku nie chciała go zranić. Lecz dając mu najmniejszy znak
zachÄ™ty, prowokowaÅ‚a go do tego, czego siÄ™ wÅ‚aÅ›nie najbar­
dziej obawiała.
Nie spuszczał z niej oczu, a jego ręce powoli, delikatnie
przesuwały się po jej ramionach. Potem jedna z nich zatonęła
w jej włosach. Policzek Marka znalazł się tuż koło jej twarzy.
scandal
M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE
92
Czuła ciepły oddech na swoich ustach i powolny, miarowy
ruch jego szerokiej piersi tuż przy jej piersiach.
- Noro... ? - Tym razem ton jego głosu wyraznie domagał
siÄ™ odpowiedzi.
SpojrzaÅ‚a mu w oczy. Zanim zdążyÅ‚a cokolwiek powie­
dzieć, usta Marka spoczęły na jej wargach. Całował ją miękko
i delikatnie, bez natarczywoÅ›ci, ale zmysÅ‚owo. Jego dÅ‚oÅ„ za­
częła powoli zsuwać się po jej karku i plecach.
Potem, nagle, usiadł na taborecie obok niej. Podniósł rękę
i dotknÄ…Å‚ jej policzka.
- Wiesz, Noro, co czuję do ciebie - oznajmił spokojnie.
- Nie wiem, co ci powiedzieć, Marku - zaczęła.
Położył jej palec na ustach.
- Wiem. I pamiętam, że obiecałem nie nalegać. - Spojrzał
jej w oczy. - Ale czy możesz z czystym sumieniem powie­
dzieć, że mój pocałunek nie budzi w tobie żadnych uczuć?
Nora wstała, odeszła kilka kroków od fortepianu, wróciła,
znów zrobiła kilka kroków tam i z powrotem, aż wreszcie
stanęła przed Markiem.
- Nie - powiedziała powoli. - Nie mogę tego powiedzieć.
OczywiÅ›cie, że twoje pocaÅ‚unki budzÄ… we mnie uczucia. - Roz­
łożyła bezradnie ręce. - Ale boję się, Marku, że nie są to te
uczucia, których oczekujesz. - RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ krótkim, urwa­
nym śmiechem. - Boję się, że już nigdy nie wrócą do mnie iakie
uczucia, jakich byś pragnął, że nie będę potrafiła ich do siebie
dopuścić. Nie chcę cię zranić. Jesteś dla mnie taki dobry. To
byÅ‚oby nieuczciwe wobec ciebie, gdybym udawaÅ‚a coÅ›, dla cze­
go już nie ma we mnie miejsca. Zasługujesz na więcej.
Podniósł się powoli i podszedł do niej z szelmowskim
uśmiechem.
- Dlaczego nie pozwolisz, żebym sam oceniÅ‚ twoje uczu­
cia? - PoÅ‚ożyÅ‚ jej dÅ‚onie na ramionach i spojrzaÅ‚ w oczy wzro­
kiem pełnym wewnętrznego ognia. - Kocham cię - powie-
scandal
M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE
93
dział bardzo poważnie i dobitnie. - Chcę, żebyś została moją
żoną.
Popatrzyła na niego ze zdumieniem. Nie przypuszczała, że
sprawy zajdÄ… tak daleko. MyÅ›laÅ‚a, że bÄ™dzie to jedynie prze­
lotny romans, podobny do wszystkich innych, po którym
każde z nich pójdzie dalej w swojÄ… stronÄ™. OÅ›wiadczyny Mar­
ka po prostu odebrały jej mowę.
- Czy nic mi nie odpowiesz? - zapytał po dłuższej chwili
milczenia.
Nora czuła w głowie kompletny zamęt. Jedyne, co nie
ulegało dla niej wątpliwości to to, że w żadnym wypadku nie
wyjdzie za mąż za mężczyznę, którego nie kocha. Czuła, że
musi mu powiedzieć prawdę. Lepiej będzie zranić teraz jego
dumÄ™, niż pózniej dokonać w jego życiu prawdziwego spusto­
szenia.
Podniosła na niego wzrok.
- Marku - odezwaÅ‚a siÄ™ z wysiÅ‚kiem. - CeniÄ™ twojÄ… przy­
jazÅ„ bardziej, niż to potrafiÄ™ wyrazić sÅ‚owami, i nie chciaÅ‚a­
bym jej utracić. Jak mam cię przekonać, że po prostu nie
nadajÄ™ siÄ™ do tego Wszystkiego? TysiÄ…ce kobiet marzÄ… o takim
mężczyznie jak ty. Dlaczego wybrałeś właśnie mnie?
Wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Miłość jest wielką tajemnicą, czy nie tak?
Wiem tylko tyle. że pragnÄ…Å‚em ciÄ™ od chwili, kiedy ciÄ™ spotka­
łem. Myślę, że mogłabyś nauczyć się mnie kochać, gdybyś
tylko spróbowała.
- Kocham ciÄ™ Marku, ja tylko...
Podniósł rękę, nie pozwalając jej dalej mówić.
- Wiem, wiem. To nie jest takie łatwe. Może z czasem to
siÄ™ zmieni.
- Wydaje mi się, że to jest me fair wobec ciebie.
Znowu jej przerwał.
- Wiem, że nie płoniesz do mnie namiętnością. Zdaję też
scandal
94 M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE
sobie sprawÄ™ z tego, że nie jestem typem romantycznego ko­
chanka. Mówisz, że nie nadajesz się do tego wszystkiego.
Dobrze, powiedz mi w takim razie, jak zamierzasz spędzić
resztę swego życia? Samotnie, poświęcając się pracy, której
nie lubisz? Mam trzydzieści siedem lat. Miałem dość czasu,
aby dokładnie poznać to wszystko, co dziś uchodzi za miłość,
i mam tego serdecznie dość. ZnalazÅ‚em swoje miejsce w ży­
ciu. Mogę ci zapewnić bezpieczeństwo, dom, dzieci. Być
może nie jestem rycerzem z bajki, ale myślę, że potrafiłbym
sprawić, abyś się czuła szczęśliwa. O ile nie budzę w tobie
odrazy...
- Ależ oczywiście, że nie. Dobrze wiesz, że to nie o to
chodzi.
- W takim razie o co? Zastanów się nad tym wszystkim.
Nie chcę na ciebie naciskać. Wszystko, o co proszę, to tyle,
żebyś się nad tym jeszcze raz zastanowiła.
O co właściwie chodzi?
Nora w nieskończoność zadawała sobie to pytanie, leżąc
wieczorem w swoim łóżku. Przewracała się z boku na bok, nie
mogąc zasnąć. Oto stał przed nią mężczyzna, mogący zdobyć
każdÄ… kobietÄ™, której by zapragnÄ…Å‚, mężczyzna dumny, a prze­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl