[ Pobierz całość w formacie PDF ]

inszych czarownic, tak mocno za pomocą szatańską czary zadziałane, że żadną miarą odegnane być
nie mogły. Abowiem szatan nie zawsze może ani chce drugiemu szatanowi ustąpić. Potrzecie gdy w
leczeniu czarów, cokolwiek sobie wymawiają. Jako się trafiło w mieście Szpirze, jedna uczciwa
białagłowa była uczarowana w goleniach, która do siebie przyzwała dla zdrowia wieszczej
białejgłowy. Ta w dom wszedszy i chorą obaczywszy, takową wymowę uczyniła. Jeśli (mówi) łuski i
włosów w ranie nabędzie miała, insze wszystkie rzeczy będę mogła powybierać. Przyczynę także
obrazy zaraz powiedziała (chociaż do tego leczenia ze wsi przyzwano dwie mili od miasta)
Iż tego a tego dnia swarzyłaś się z sąmsiadą twoją, dla tegoć się to przydało. Oprócz łusk tedy i
włosów rozmaitych rzeczy barzo wiele z rany jej wybrała, i do zdrowia przywróciła. Na ostatek gdy
proznych jakich ceremonij zażywają. Naprzykład, gdy przed wschodem słońca, abo inszego
pewnego czasu do siebie każą przychodzić, mówiąc: iż chorób starszych nad ćwierć roku leczyć nie
mogą, abo że tylko dwie, abo trzy osoby do roku uleczyć mogą: aczkolwiek ony nie uzdrawiają, jeno
odjęciem choroby zdadzą się leczyć.
Do tych wszytkich dla poratowania zdrowia się udawać, tym jest rzecz na sumnieniu
niebespieczniejsza: im one więcej dla umowy z szatanem majestat Boży obrażają. Takowi abowie
ludzie, gdy z jednej strony zdrowie cielesne nad P. Boga przekładają: z drugiej strony samym sobie,
za pomocą Bożą żywota ukracają. Tak się abowiem na Saulu Boska ręka pokazała, który wieszczki i
czarowniczki w przód wygładziwszy, potym się ich sam radził, przeto na wojnie i z synami swymi
zabit był. Ochozjasz także chory dla tego musiał umrzeć. Nadto ci wszyscy, którzy się do czarownic
o pomoc udawają, są bezecni, i skargi przeciw żadnemu czynić nie mogą. Na koniec według prawa
garłem bywają karani. Ale o Boże wszechmogący ponieważ sądy twoje wszytkie słuszne są, ktoż
wybawi ubogich ludzi uczarowanych, i w ustawicznych prawie boleściach umierających, a to za
grzechami naszymi? Nieprzyjaciel barzo górę wziął, gdzie teraz ci są, którzyby przystojnymi
Exorcismami sprawy wszytkie szatańskie wątlili, i wniwecz obracali? To tylko jest ostateczne
lekarstwo, żeby urząd złości czarownic uskramiał, rozmaitym karaniem: zacnym się i chorzy będą
obawiać, u nich ratunku szukać. Lecz że z żałością o tym powiemy, żaden do tego serca przyłożyć
niechce, o swoje własne rzeczy nie o Chrystusa Pana starając się. Ona abowiem czarownica w
Ryschofen, tak barzo wiele uczarowanych dla poratowania u siebie miewała, że hrabia zamku
onego, myta grosz jeden, który w bramie każdy chory powinien był oddawać postanowił. Skąd
powiedał, że mu intraty niemało przybyło.
Doszliśmy też tego rzeczą samą, że w Biskupstwie Konstantyiskim takowych czarownic barzo wiele
było. Nie dlatego żeby to Biskupstwo nabarziej, tym błędem było zarażone, gdyż prawie powszytkim
świecie to odstępstwo brzydkie rozszerzyło się: ale iż w tym Biskupstwie nawiętszy opyt o
czarownicach czyniono. Gdzie niejaki [...] jest, którego na każdy dzień wielkie kupy ludzi ubogich
uczarownych chodzą. Na które gromady swymi oczyma patrzaliśmy we wsi Zwingien, że bez
wątpienia nie chodzą tak wielką liczbą ludzie do Panny naświętszej do Aqisgranu, abo na insze
miejsce nabożne, jak do tego czarownika. Zimie abowiem w nawiętsze zimna, gdy wszytkie gościńce
śniegiem zapadają, przedsię na trzy mile z przyległych miejsc, ludzie do niego z wielką pracą
przychodzą, niektórzy z pociechą odchodząc, a drudzy bynamniej, jako rozumiem, że nie zarównie
wszytkie czary [...] mogą być zleczone.
Trzecie zaś lekarstwo odprawuje się przez ceremonie jakieś zabobonne, wszakże bez szkody
ludzkiej, ani przez jawne czarowniki, o którym przykład ten możemy przywieśdz.
W Szpirze kupiec jeden o swoim przypadku tak zwykł powiedać: Gdym był we Swewiey w zamku
człowieka jednego zacnego, dnia jednego po obiedzie, wziąwszy z sobą dwu domowników, dla
uciechy szedłem na łąkę przechadzać się, gdzie będąc, oni którzy zemną byli, obaczyli z daleka
niewiastę przychodzącą, i poznawszy ją, jeden z nich rzecze do mnie. Przeżegnaj się Krzyżem ś. o
co mię i drugi upominał, o bok mi z drugiej strony idąc. Spytam ich przyczyny bojazni takiej,
odpowiedzieli: Oto przeciwko nam idzie czarownica nagłowniejsza wszytkiego tego powiatu, ktora
wzrokiem samym ludzi uczarować może. Ja tedy obciążając to sobie, powiedziałem chlubiąc się,
żem takowych nigdym się nie bał. Ażem oto zaledwie słowa skończył, w lewej nodze poczułem ból
wielki, takżem bez ciężkiej boleści nogi z miejsca ruszyć nie mógł, aż mi cowskok konia z zamku
przywiedziono. Tego bólu gdy mi przez trzy dni przybywało, obywatele miejsca onego, wiedząc
przyczynę mojej choroby być czary, przyzwali do mnie chłopa jednego, mile z tamtąd, o którym
wiedzieli, że umiał czary leczyć, a powiedzą mu moj przypadek. Ten jako najprędzej przyszedszy, i
nogę uroję oglądawszy rzekł. Jeśli ten ból macie z przyrodzenia, czyli też z czarów doświadczę. A
jeśli z czarów przypadł, za Bożą pomocą uleczę go. A jeśli nie, tedy wam potrzeba zażywać lekarstw
przyrodzonych. Na com ja odpowiedział. Jeśli bez zabobonów, a z Bożą pomocą mogę być uleczony,
wdzięcznie to przyjmę, abowiem z szatanem niechce mieć nic spólnego, ani pragnę jego ratunku.
Na co mi on rolnik odpowiedział: Iż niechciał zażywać tylko przystojnych lekarstw, i to z Bożą
pomocą, by jeno sie w przód wywiedział, jeśli ten ból z czarów przypadł. Na co oboje zezwoliłem.
On tedy ołów rospuszczony, jakośmy o jednej czarownicy wyżej wspomnieli, na łysce żelaznej nad
nogą trzymał, i na miseczkę pełną wody lał, aże natychmiast rozmaite się rzeczy ukształtowały,
jakby tam napuścił ciernia, włosów, kości, i inszych rzeczy podobnych. Już (rzecze) widzę, że tę
chorobę nie z przyrodzenia ale z czarów cierpicie. Spytałem go ja, jako to mógł wiedzieć z ołowu
rospusczonego? odpowiedział: siedmia krusczów sprawuje siedm płanet, z ktorych płanet Saturnus
panuje nad ołowem, własność jego jest, że gdy ołow nad czarami kto leje, swoim wylaniem pokaże
czary, co się tu barzo dobrze stało, że prędko możecie być uleczeni, jakoście długo w tej chorobie
byli, tak długo was mam nawiedzać. A gdy spytał, wieleby dni było tej chorobie, powiedziałem że
już trzy dni, on tedy przez trzy dni na każdy dzień mię nawiedzając, na nogę tylko patrząc, i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl