[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mary Claire popatrzyła na swoje tenisówki, które kiedyś
były białe, i zrozumiała, że żadne czyszczenie nic im nie
pomoże. Pochyliła się i po prostu je zdjęła.
Harley przytrzymaÅ‚ drzwi i przepuÅ›ciÅ‚ jÄ… przed sobÄ…. We­
szła do kuchni i rozejrzała się dookoła. Pomieszczenie było
czyste i niemal pozbawione mebli, a jednak panowaÅ‚ tu nie­
Å‚ad. Na blacie kuchennym leżaÅ‚y rozsypane listy, a stół sto­
jÄ…cy poÅ›rodku pokrywaÅ‚y sterty papierów i gazety. Na suszar­
ce staÅ‚ samotny kubek i talerz, a ciemniejsze plamy na Å›cia­
nach świadczyły o tym, że kiedyś musiały tam wisieć obrazy.
Zatrzymała się i rozglądała dokoła. Atmosfera samotności,
jaka tu panowała, zaciążyła jej na sercu.
- Nic ciekawego, ale to jednak dom - powiedział Harley
i wskazał na zlew. - Może chcesz się umyć?
88 O%7Å‚EC SI ZE MN, PROSZ!
Odkręcił kran i podał jej mydło. Mary Claire zamoczyła
ręce po łokcie i zaczęła przesuwać mydło między palcami,
rozmyślając o mężczyznie, który stał obok, i o pustym domu,
który był jego schronieniem. Harley spłukał ręce i sięgnął po
rÄ™cznik. Mary Claire jeszcze raz popatrzyÅ‚a na samotny ku­
bek oraz talerz i poczuła, jak serce kurczy się jej z żalu.
Potem odwróciła się od zlewu. Woda z umytych rąk zaczęła
kapać na podłogę.
Harley rzucił jej ręcznik i ruszył w stronę stołu. Odsunął
krzesło.
- Siadaj. Zaraz podam piwo.
PodszedÅ‚ do lodówki, wyjÄ…Å‚ dwie butelki, zdjÄ…Å‚ kapsle i wró­
cił do stołu. Odsunął papiery, robiąc miejsce, żeby móc postawić
piwo dla Mary Claire, potem odwrócił sąsiednie krzesło i usiadł
na nim okrakiem. NiechcÄ…cy dotknÄ…Å‚ kolanem Mary Claire,
która drgnęła gwałtownie.
- Przepraszam - powiedział, ale nie odsunął się. Uniósł
piwo w jej kierunku. - DziÄ™kujÄ™ za pomoc. DziÄ™ki tobie roz­
ładunek poszedł szybciej i sprawniej.
Zacisnęła palce wokół szyjki butelki, by powstrzymać ich
drżenie, wywołane niespodziewaną bliskością Harleya.
- Nie ma za co. Czy zawsze siÄ™ tak brudzisz przy pracy?
- zapytała, patrząc na swoje ubranie.
- Czasami jest jeszcze gorzej - roześmiał się Harley.
- Nienawidzę prania - jęknęła.
Znowu się roześmiał i wypił duży łyk piwa.
- Trzeba to sobie zorganizować jak najproÅ›ciej - wyjaÅ›­
nił. - Gdy wracam do domu po pracy wieczorem, rozbieram
się tam, w pralni - skinął głową w stronę drzwi - i wkładam
wszystko do pralki, Å‚Ä…cznie z bieliznÄ…. Gdy ubrania siÄ™ piorÄ…,
O%7Å‚EC SI ZE MN, PROSZ! 89
przygotowuję sobie kolację. W tym czasie pranie się kończy,
więc wrzucam wszystko do suszarki, zjadam kolację, biorę
prysznic i idÄ™ spać. NastÄ™pnego dnia wyjmujÄ™ rzeczy z su­
szarki, wkładam na siebie i wieczorem znowu zaczynam
wszystko od poczÄ…tku.
Mary Claire wyobraziła sobie, jak Harley nagi kręci się
po kuchni, przygotowując posiłek. Obraz ten spowodował,
że zakrztusiła się kolejnym łykiem piwa. Harley poklepał ją
po plecach, gdy zaczęła kaszleć.
- Co się stało?
- Wpadło nie tam, gdzie trzeba. - Wypiła kolejny łyk.
- Teraz lepiej? - zapytał, przyglądając się jej z uwagą.
- Tak - odpowiedziała - ale powinieneś mnie przeprosić.
- Za co?
- Za to, że krzyczaÅ‚eÅ› na mnie, że chodzÄ™ po podwórzu w szla­
froku, a ty biegasz sobie po domu nagi jak cię Pan Bóg stworzył.
Harley roześmiał się.
- Ale tu mnie nikt nie zobaczy.
- A jeśli ktoś wpadnie niespodziewanie?
- Nikt tu nie przychodzi oprócz Cody'ego, a mogę cię
zapewnić - dodał z szerokim uśmiechem - że nie mam nic,
czego on by już wcześniej nie widział.
Policzki Mary Claire pokryÅ‚y siÄ™ rumieÅ„cem, wiÄ™c odwró­
ciła wzrok. Ale jej oczy znowu spoczęły na tej przeklętej
suszarce z jednym kubkiem i talerzykiem, ewidentnym do­
wodem na to, jak samotne życie pędził Harley. Zaczęła mieć
do siebie pretensje, że czasami tak niechętnie widziała go
u siebie. Poczuła wyrzuty sumienia. W dodatku przyłapał ją,
gdy płakała jak bóbr, bo jej dzieci wyjechały tylko na jeden
weekend, podczas gdy on od lat był sam jak palec.
90 O%7łEC SI ZE MN, PROSZ! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl