[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przez sześć lat obwinia się o to, że nie uchronił Madeleine przed wypadkiem.
Westchnęła. Ale to jest niewykonalne. Po latach zdałam sobie sprawę, że
życie to nie jest próba generalna, ale jednoaktówka. Zawahała się. Tęsknię
za Tegan, ale muszę żyć. Niezależnie od wyniku śledztwa, będę nadal pomagać
innym. To dodaje mi sił.
Jesteś jak moja matka. Kellie otarła łzy wierzchem dłoni. Gdyby
któreś z nas zaginęło, czekałaby na nas do samego końca. Nie traciłaby
nadziei.
Ktoś zapukał do drzwi.
Ja otworzę zaofiarowała się Kellie.
Dzięki, kochana. To pewnie Julie. Miała wpaść.
Kellie wróciła do salonu z Gregiem i Traceyem.
To policja powiedziała. Do ciebie.
139
RS
ROZDZIAA SIEDEMNASTY
Już słyszałeś? zagadnęła Cheryl Matta, gdy wszedł do sklepu.
Nie odparł ostrożnie. O Tegan?
To nie ona. Te szczątki w ogrodzie Tima to mężczyzna.
Wiadomo, jak się nazywał?
To cudzoziemiec, który tędy przejeżdżał ćwierć wieku temu
wyjaśniła Cheryl. Dom Tima był wtedy schroniskiem. Ten człowiek był z
kumplami z Europy. Jezdzili po Australii i zarabiali, podejmując dorywcze
zajęcia. Zatrzymali się tu na bardzo krótko.
To jak to się stało, że jeden został pod ziemią?
Po nocnej popijawie wszyscy poszli spać, ale jeden z nich wymiotował
i udusił się wymiocinami. Kiedy rano się zorientowali, co się stało, wpadli w
panikę.
Więc zakopali go w ogrodzie i wyjechali?
Tak. Policja federalna zidentyfikowała tego nieboszczyka na podstawie
uzębienia, bo jest taka międzynarodowa baza informacji stomatologicznej.
Odszukano też jego kompanów, a oni złożyli zeznania. Jego szczątki zostaną
odesłane rodzinie, żeby nareszcie miał pogrzeb jak należy.
Chyba pojadę do Ruth. Przegarnął włosy palcami. Tyle się
wycierpiała i nadal nie zna odpowiedzi.
Rano była u niej Kellie. Cheryl zmrużyła oczy.
Słyszałam, że nocowała u ciebie. Razem z nocą w hotelu w Brisbane, to
już dwa razy... Co wy kombinujecie?
O co ci chodzi?
Mrugnęła porozumiewawczo.
140
RS
Matt, na co czekasz? Druga taka ci się nie trafi. Jak się nią nie zajmiesz,
to ktoś inny sprzątnie ci ją sprzed nosa. Chcesz, żeby i ta druga ci się
wymknęła?
Zgarnął swoje paczki.
Dopisz to do mojego rachunku mruknął i pospiesznie się oddalił.
Przez kilka dni praktycznie go nie widziała, ponieważ dzieliła czas
między lecznicę oraz obowiązki, jakie narzucało jej prowadzenie grupy dla
kobiet.
Entuzjazm młodych matek przerósł jej oczekiwania. Poprowadziła
również, wraz z Ruth, kilka lekcji gotowania, w trakcie których uczestniczki
wpadły na pomysł zorganizowania świątecznej kolacji dobroczynnej i prze-
znaczenia dochodu na prezenty dla najbiedniejszych dzieci w miasteczku.
Kilka dni pózniej szef Matta Bob Gardner oraz jego żona Eunice zaprosili
ją na kolację. Przyjęła to z radością, która nieco ostygła, gdy ją poinformowali,
że obecny będzie także Matt.
Przywitali ją bardzo serdecznie, za to Matt nie tylko nie zamienił z nią
słowa, ale nawet unikał patrzenia w jej stronę. W pewnej chwili Bob wyszedł
odebrać telefon, a Eunice zniknęła w kuchni.
Ruth dochodzi do siebie odezwał się Matt, wpatrzony w swój
kieliszek.
Tak, wiem. Pomaga mi prowadzić młode matki.
Pokrótce opowiedziała o planowanej kolacji, ale nie zrobiło to na nim
większego wrażenia.
Kaszlnął, po czym spojrzał na nią przez stół.
Kellie, czy moglibyśmy się spotkać, żeby...
Czy doktor Thorne wspominała ci już o dobroczynnej kolacji, jaką
organizuje? zapytała Eunice, wnosząc dzbanek z wodą.
141
RS
Uśmiechnął się uprzejmie.
Tak, to genialny pomysł.
Jestem pełna podziwu dla tego, co udało się jej dokonać w tak krótkim
czasie paplała gospodyni. To niesamowite, prawda?
Owszem. Sięgnął po dzbanek.
A może zostałaby pani u nas dłużej? Pół roku to bardzo krótko, a
doktor Cutler już dawno powinien zawiesić stetoskop na kołku. Gdyby pani tu
została, to byłoby najlepsze rozwiązanie.
Hm, nie zakładałam przedłużenia kontraktu. Nie patrzyła na Matta.
Złożyłam już podanie o delegację do Byron Bay. Mogłabym wrócić do
Newcastle, ale uważam, że moja rodzina musi jeszcze trochę pouczyć się
samodzielności.
Och, ma pani wciąż czas do namysłu rzuciła Eunice, ponownie
wychodząc do kuchni.
Nie przypominam sobie, żebym komukolwiek obiecywała, że zostanę
dłużej powiedziała Kellie, bawiąc się serwetką.
Ech, nie obiecywałaś... Odczekał chwilę. Mam kilka spraw do
załatwienia w Brisbane. Zajmie mi to jakieś dwa tygodnie. Poradzisz sobie?
Doktor Cutler chętnie ci pomoże.
Jasne, że sobie poradzę. Matt, jesteś spięty... Wiem, popsuło się między
nami po tym, jak... jak puściły nam hamulce, ale jest coraz gorzej. Zrobiłam
coś złego? Spojrzał jej w twarz.
Nie. To nie chodzi o ciebie. Muszę coś załatwić. Coś, co już dawno
należało zrobić, ale dopiero teraz za to się zabrałem.
Co to jest? Nie zdążyła zaspokoić ciekawości, bo do pokoju wróciła
Eunice.
142
RS
Dwa tygodnie pózniej siedziała na werandzie, karmiąc z ręki sukę, której
nadała imię Sylvie.
No, wez zachęcała ją. Widzisz, to wcale nie takie trudne.
Oswojenie bezpańskiego psa oraz organizację grupy wsparcia uznała za
swoje dwa największe osiągnięcia w Culwulla Creek. Cieszyło ją również to,
że Ruth, odzyskawszy pogodę ducha, rzuciła się w wir przygotowań do balu
samotnych serc, który miał się odbyć w jednej z największych stodół w
okolicy.
Przez jakiś czas nie mogła się zdecydować, czy ma ochotę pląsać i
flirtować z miejscowymi kawalerami, ponieważ jedyny mężczyzna, na którym
jej zależało, nie planował się stawić. Od Trish dowiedziała się, że. Matt musiał
z Brisbane polecieć do Sydney, ponieważ jego ojciec nagle zachorował, i nikt
nie wiedział, kiedy wróci.
Stała przed lustrem wyszykowana na bal, gdy przed domem rozległ się
chrzęst żwiru. Wyjrzała zza firanki i aż jej serce szybciej zabiło z radości, gdy
ujrzała Matta. Podchodziła do drzwi pełna sprzecznych uczuć.
Gdy wyjrzała na werandę, Matt drapał Sylvie za uchem. Wyprostował się
z uśmiechem na twarzy.
Cześć. Przestąpił z nogi na nogę. Fajnie wyglądasz. Aadnie. Bardzo
ładnie. Fantastycznie.
Dzięki.
Widzę, że już go oswoiłaś.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]