[ Pobierz całość w formacie PDF ]

króla pal ul donu.
Król wyprawiał uroczystość z powodu rannych zaręczyn swej jedynej córki z Bu lotem synem
Mo sara, wodza, którego pra pradziad był królem pal ul donu i który był zdania, że on właśnie sam
powinien być królem. Mo sar był pijany i Bu lot był pijany, i prawie wszyscy wojownicy, nie
wyłączając króla, byli pijani. W sercu Ko tana nie było miłości ani dla Mo sara, ani dla Bu lota,
żaden też z nich nie kochał króla.
Ko tan oddawał córkę Bu lotowi w nadziei, że ten związek odwiedzie Mo sara od jego
roszczeń do tronu, gdyż obok Ja dona Mo sar był najpotężniejszym z wodzów, Ko tan lękał się Ja
dona, nie obawiał się jednak, by Lwi Mąż pokusił się o tron, chociaż nie umiał odgadnąć, w jaki
sposób ten wyzyskałby swe wpływy na wypadek wypowiedzenia Ko tanowi wojny przez Mo sara.
Ludzie pierwotni nie grzeszą nadmiarem taktu i dyplomacji w stanie trzezwym, cóż dopiero gdy
są pijani. Bu lot zapoczątkował całą sprawę.
 To  rzekł  piję za zdrowie O lo a  i jednym łykiem wychylił dzban.
 A to  wyrywając sąsiadowi drugi, napełniony dzban  za zdrowie jej syna i mojego, który
tron Pal ul doński przywróci prawym dziedzicom.
 Król jeszcze nie umarł!  krzyknął Ko tan, zrywając się na nogi.  Ani Bu lot nie zaślubił
jeszcze jego córki  jeszcze czas uchronić pal ul don przed pomiotem zajęczego rodu!
Gniewny głos króla i jego obelżywy przytyk do znanego dobrze tchórzostwa Bu lota nagle
otrzezwił i uciszył hałaśliwe towarzystwo. Wszystkie oczy zwróciły się na Bu lota i Mo sara, którzy
siedzieli obok siebie na wprost króla. Bu lot był bardzo pijany, tak pijany, że na chwilę zapomniał o
swym tchórzostwie.
Zdarza się, że pijany i rozgniewany zając zdobędzie się na nagły czyn. Zerwawszy się nagle z
siedzenia i wyrwawszy najbliższemu po prawicy wojownikowi nóż z pochwy, cisnął nim ze straszną
siłą w Ko tana. Wojownicy Pal ul dońscy wprawni są w rzucaniu nożem i maczugą, nie dziw więc,
że z tak bliskiej odległości i bez ostrzeżenia rzucony nóż, trafił w samo serce.
Nastała krótka chwila ciszy. Blady z przerażenia Bu lot z wolna zaczął się wycofywać ku
drzwiom, gdy rozgniewani wojownicy skoczyli, by przeszkodzić jego ucieczce i pomścić swego
króla. Ale Mo sar stanął obok syna.
 Ko tan nie żyje!  zawołał.  Mo sar jest królem! Niechaj wierni wojownicy Pal ul
dońscy staną przy swym władcy.
Mo sar miał liczną świtę i ta szybko otoczyła jego i Bu lota. Dużo jednak noży wzniosło się
przeciwko nim. Ja don wysunął się na czoło tych ostatnich.
 Bierzcie ich obu!  zawołał.  Wojownicy Pal ul dońscy sami sobie wybiorą króla, gdy
zabójca Ko tana odpokutuje za swą zbrodnię.
Prowadzeni przez podziwianego i szanowanego wodza, ci którzy byli wierni Ko tanowi, ruszyli
na zastęp broniący Mo sara.
Wywiązała się straszliwa i okrutna walka, podczas której Mo sar i Bu lot niepostrzeżenie
wymknęli się z sali biesiadnej i pośpieszyli do zajmowanych przez siebie apartamentów pałacowych.
Sługom i niższym wojownikom, którzy nie byli zaproszeni na ucztę, polecili jak najrychlejsze
spakowanie rzeczy i przygotowanie się do bezzwłocznego opuszczenia A luru, po czym Mo sar
szepnął do syna:  Księżniczka  nie możemy opuścić miasta bez niej  ona, to połowa wygranej
w sprawie tronu.
Bu lot, niezupełnie jeszcze trzezwy, ociągał się. Dosyć już miał walk i nadstawiania skóry. 
Uchodzmy spiesznie z A luru  odrzekł  inaczej całe miasto zwróci się przeciwko nam. Ona nie
pójdzie z nami bez oporu, a to opózni nasz odwrót.
 Mamy dużo czasu  odparł Mo sar.  W Pal e don so wciąż jeszcze walczą. Nie prędko
spostrzegą się, że nas nie ma, a z chwilą śmierci Ko tana dużo czasu upłynie, zanim ktokolwiek
pomyśli o zabezpieczeniu księżniczki. Teraz jest nasza chwila  sam Jad ben Otho dal ją nam.
Chodz!
Niechętnie poszedł Bu lot za ojcem, który zlecił wojownikom, by czekali na nich przed bramą
pałacowa. Szybko zbliżyli się obaj do apartamentów księżniczki. Przy wejściu trzymała straż tylko
garstka wojowników, eunuchy już odeszły.
 W pal e don so biją się  oświadczył straży Mo sar z udanym przejęciem.  Król wzywa
was natychmiast, a nam polecił strzec apartamentów księżniczki. Zpieszcie  dodał na widok
wahania się ludzi.
Wojownicy znali go i wiedzieli, że rankiem księżniczka została zaręczona z jego synem, Bu
lotem, uważali więc za naturalne, że im właśnie powierzono piecze nad nią; przy tym Mo sar był
potężnym wodzem, którego należało słuchać bez oporu. Udali się więc według rozkazu do sali
biesiadnej.
Zaledwie znikli, Mo sar wszedł za zasłony i wraz z Bu lotem skierował się ku sypialni
księżniczki. Wpadli tam bez ostrzeżenia. Na ich widok zerwała się O lo a.
 Co to znaczy!  zapytała z gniewem.
Mo sar zbliżył się do mej. Postanowił wprowadzić ją w błąd. Jeśli mu się to powiedzie, rzecz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl