[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zebrała dłońmi pianę i położyła sobie na twarz. Czuła
się kompletnie zbita z tropu.
- Nic nie mówisz - drażnił ją. Skończył się golić,
schował maszynkę do szafki i smarował sobie twarz
płynem po goleniu.
Nie mów tylko, że jesteś nieśmiała - zachichotał
i odwrócił się.
Nie mogła opanować rumieńców. Podniosła oczy na
szlafrok wiszący przy wannie.
Wcale nie jestem nieśmiała - powiedziała odważnie.
Roześmiał się.
- To dlaczego nie spojrzysz na mnie?
-Kąpię się - rzekła hardo.
Zdaje się, że to dobry pomysł - nie czekając na jej
odpowiedz, rzucił szlafrok na krzesło stojące przy wannie
i zanurzył się pod pianą obok Abby.
Rozdział siódmy
Abby usiłowała ukryć swe zaskoczenie i oburzenie
ale także fascynację - które malowały się na jej twarzy,
gdy McCallum wślizgnął się do wanny tuż obok niej.
Piana osiadła na gęstych włosach porastających jego
szeroki tors.
Odetchnął głęboko.
Boże, jak dobrze! Chciałem zainstalować sobie coś
takiego w łazience, ale jakoś nigdy się za to nie zabrałem,
Cudowna rzecz po ciężkim dniu, prawda, Abby?
Jest bardzo miło - zgodziła się. Dotknął jej ramie-
niem, poczuła słodki dreszcz, który przeszedł jej ciało aż
po czubki palców.
Mydło?
Podała mu mydło.
Sądzisz, że Nicky myśli poważnie o Colette? - spy-
tała, siląc się na nonszalancję.
Myślę, że to całkiem możliwe - potwierdził. Namy-
dlił ramiona i tors -Abby przypatrywała się czując głuchy
Ból w napiętym ciele.
Spojrzał na nią i uniósł brwi.
Nigdy nie wyobrażałaś sobie, że jesteś gejszą?
- drażnił się z nią. - Czy nie zechciałabyś namydlić mi
pleców?
Podał jej namydloną gąbkę i odwrócił się, ukazując
pokryte pianą muskularne plecy.
Wzięła gąbkę i zaczęła gładzić delikatnie jego ciemne,
opalone plecy. Chciała być jeszcze bliżej, dotykać nie
gąbką, lecz palcami ciała.
Próbowała ukryć rosnącą żądzę, ale McCallum od-
wrócił się i zobaczył w jej oczach głodny błysk, zanim
zdołała go opanować.
Jego pierś wznosiła się i opadała ciężko - przez długą
chwilę patrzyli na siebie. Potem bez słowa wyjął gąbkę
z jej dłoni i rzucił ją do wody. Chwycił jej dłonie i położył
na swoim namydlonym torsie. Poruszał nimi powoli,
zmysłowo, dopóki ręce same nie przyjęły rytmu i nie
zaczęły pieścić delikatnie jego nagiej piersi. Pachniał
mydłem i wodą po goleniu. Abby pomyślała, że nigdy
w życiu nie spotkała tak zmysłowego mężczyzny. Jej
dłonie powoli, z wahaniem ześliznęły się wzdłuż żeber na
płaski brzuch. Delikatnie przesunęła je jeszcze niżej, wciąż
patrząc na niego i widząc rozleniwioną przyjemość w cie-l
mniejących oczach, które się powoli zamykały, aż po
czuła, że przez jego wielkie ciało przeszedł lekki dreszcz,
Przysunął się do niej, delikatnie przesunął jej dłonie ni
swe ramiona, aż czubki jej piersi dotknęły jego torsu.
Spomiędzy rozchylonych warg dobywał się niespokojny,
szybki oddech. Pochyliła się do przodu i pocałowała go,
Z ustami na jego ustach poruszała się lekko w przód
i w tył, aż oparła się na jego mokrej, owłosionej piersi.
Pozwolił jej przejąć inicjatywę, robić to, na co miała
ochotę i sprawiało mu to przyjemność. Odchylił głowę do
tyłu i lśniącymi pod gęstymi brwiami oczyma przypat-
rywał się cierpliwie jej ruchom. Tylko szybkie bicie jego
serca wskazywało, jak przyjemny był dlań jej delikatny
dotyk.
- Dobrze ci, malutka? - spytał głosem równie zmys-
łowym jak pieszczota.
-Ja... byłoby mi jeszcze lepiej, gdybyś mi pomógł-
wyszeptała.
Pomóc ci... Jak? - szepnął. Uniósł rękę i gładził ją
po plecach wzdłuż kręgosłupa. -Tak? Czy może... tak?
delikatnie odsunął ją do tyłu i okrył dłońmi jej
naprężone piersi. Jego palce pieściły je subtelnie, badały,
pluskały, aż cicho zamruczała.
Odsunął się nieco, położył wielką dłoń na jej plecach,
drugą zaś wygiął jej kibić do tyłu. Pochylił się, wziął
w usta najpierw jedną a potem drugą sterczącą brodawkę
i pieścił wargami, językiem, zębami.
Abby wbiła paznokcie w jego ramiona i głęboko
westchnęła. Gdy jego usta ześlizgnęły się z piersi na płaski
brzuch, wydała z siebie zduszony krzyk.
Na miłość boską... - szepnął.
Wstał, pociągając ją za sobą i przytulił jej drżące ciało.
Jego spoczęły na jej wargach, język wdarł się w jej
ust, ramiona przyciskały jej ciało do jego, mówiąc bez
słów, że musi mieć więcej niż to.
Po chwili przerwał pocałunek i sięgnął po ręcznik. Bez
słowa wycierał ją, cal po calu, powoli i pieszczotliwie. Gdy
sucha sucha podał jej ręcznik i stał, patrząc cierpliwie, jak
ona robi to samo, wyciera go od głowy aż po czubki
palców, wielbiąc go błyszczącymi oczyma.
Wziął od niej ręcznik i rzucił go na podłogę. Podniósł
ją , zaniósł na rękach do sypialni i położył na bia-
ło- niebieskim prześcieradle. Poczuła, jak kładzie się obok
niej, pragnęła go tak bardzo, że cała drżała. Pragnęła dać
mu rozkosz, jakiej nie zaznał przy żadnej innej kobiecie,
było to dla niej ważniejsze niż życie.
Będę uważny i delikatny - szepnął, chyląc głowę na
jej piersi.
Nie była w stanie odpowiedzieć. Leżała drżąc z roz-
koszy, gdy jego usta wędrowały po jej ciele. Pomrukiwała
i wzdychała na przemian, zagryzając wargi, żeby nie
krzyczeć, prężyła ciało pod jego dotykiem.
Poczuła, że jego szerokie, twarde uda rozchylają jej
nogi, wdzierają się między nie, objęła go ramionami
i przyciągnęła ciężar jego ciepłej, nagiej piersi. Czuć na
sobie jego gładką skórę było niepowtarzalną słodyczą
Patrzyła mu prosto w oczy, nie protestując, gdy jego ciało
połączyło się delikatnie z jej ciałem.
Chwyciła powietrze, przywarła do niego, a z jej ust
mimo iż usiłowała się powstrzymać, dobył się krótki
dziki okrzyk.
- Mama i Nicky śpią po drugiej stronie domu
- szepnął chrapliwie. - Nikt oprócz mnie cię nie usłyszy
kochanie. A ja, na Boga uwielbiam twoje cudowni
dzwięki!
Wziął jej usta; wygięła się ku górze, by przywrzeć do
jego głodnego, twardego ciała. Ostatnią rzeczą, jaką
zauważyła, były palące się światła, ale nie przeszkadzało
jej to zupełnie. Potem poczuła przypływ słodkiej rozkoszy
i świat przestał istnieć...
Leżała przytulona ciasno do gorącego ciała McCal-
luma, wilgotna od potu, drżąc lekko, przyciskając mokry
policzek do jego szerokiej, owłosionej piersi.
Delikatnie gładził wielką dłonią jej włosy, palił papie-
rosa, zadowolony jak dziki kot.
Przypomniało jej się niejasno, że mruczała mu do
ucha, że go kocha, gdy rozkosz ogarnęła ją jak wielka, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl