[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niego, kompletnie nie wiedząc, o co chodzi, a zdumienie moje sięga granic, kiedy
patrzy mi w oczy, cedzi przez zęby:
- Myślałaś, że cię zerżnę, co? Naprawdę myślałaś, że po tym co zrobiłaś,
zasługujesz na nagrodę? Głupiutka jesteś, suniu. Chciałem ci tylko pokazać różnicę
między mną a twoim knajpowym Romeo. Wiem, że nie dałaś dupy, wyczułbym to w
chwili, gdy otworzyłaś drzwi do mieszkania. Skoro on cię nie zerżnął, ja tego także
nie zrobię. A teraz marsz do łóżka, wiesz która jest godzina?! Chyba, że wolisz spać
na podłodze&
Ci okropni mężczyzni
Wsiadłam do samochodu mojego radzieckiego znajomego. Pierwsze co
słyszę po otwarciu drzwi samochodu, to szczegółowy opis intymnych detali
ostatnio zaliczonej panienki. Oczywiście nie ze mną dzieli się owymi
pikantnymi szczegółami, tylko z kolegą, z którym rozmawia przez telefon.
Moją obecność zauważa dopiero, gdy zamykam za sobą drzwi od auta.
Zmieszany, zaczyna przeprasza, na co ja z rozbawieniem odpowiadam, że to
nie jest żadna tajemnica, iż faceci bywają obrzydliwi. ( Oh, I know very well
that you guys are pretty disgusting. )
Dla tych przedstawicieli rodu męskiego, którzy poczuli się w tym
momencie urażeni, mam następujące pytanie: Jak inaczej sklasyfikować
fakt, że delikwent nie pamięta twarzy kobiety, zaś świetnie potrafi opisać
wygląd jej cipki?
Nie chcąc zostać posądzona o tendencyjność i brak obiektywizmu,
opowiem też inną historię.
Odwiedziła mnie ostatnio przyjaciółka. Nie widziałyśmy się kilka
tygodni, więc było co opowiadać. Wiedziałam, że jest na etapie finalizowanie
znajomości z czatu i ma zamiar przenieść ją na grunt całkowicie realny. Gdy
byłam u niej poprzednio, pokazała mi zapis co lepszych rozmów. Facet był
całkowicie w jej typie, młodszy o 10 lat i mogący się pochwalić dość
apetyczną sylwetką. Przy butelce wina domowej roboty rozmowa zaczęła się
rozkręcać.
- A co tam z twoim hinduskim Romeo?  spytałam.
- Totalna katastrofa  usłyszałam w odpowiedzi  Nic z tego nie wyszło 
kontynuowała.
- Jak to, co się stało?  Ciekawość zaczyna mnie zjadać.
W odpowiedzi usłyszałam ciężkie westchnienie i streszczenie
katastrofy.
- Tuż przed tym, jak mieliśmy się spotkać, zadał mi pytanie, co bym z nim
zrobiła, gdybyśmy byli sam na sam w windzie. Temat pobudził moją
wyobraznię, zresztą pewnie o to mu chodziło, więc puściłam wodze
swojej& kreatywności. Opisałam mu dość dokładnie, jak zrobiłabym mu
dobrze ustami, klęcząc przed nim, i pozwalając, by skończył prosto na moją
twarz i biust.
- No i, no i?  ponaglałam, nie rozumiejąc jeszcze, jak taka sytuacja mogła
skończyć się tragicznie.
- Był przerażony!  wykrzyknęła  Oburzony i zniesmaczony. Usłyszałam, że
jak mogłam upaść tak nisko, że się nie szanuję, że nie mam za grosz
godności.
Mnie po prostu zatkało. A gdy już odzyskałam głos, to nie mogłam
przestać się śmiać.
I wez zrozum, co chodzi mężczyznom
Koks kultura
Pamiętam, jak będąc nastolatką, zaczytywałam się w książkach typu
Narkomanka czy My, dzieci z dworca ZOO. Podobnie robiły moje koleżanki.
Rzeczywistość opisana w tych książkach w dziwny sposób fascynowała nas.
Pózniej przyszła kolej na film Odmienne strony świadomości, który w opinii
ludzi, z którym wtedy przystawałam, był kultowy. Zaczęła się moda na to,
aby wszystkiego spróbować, to miało rzekomo świadczyć o otwartości umysłu
i być drogą do lepszego poznania siebie i świata. No bo skoro
eksperymentowali z LSD w latach 60., to dlaczego my nie mielibyśmy
poeksperymentować teraz?
Starsi koledzy wmawiali nam, że nasz własny umysł kryje tajemnice,
do których dostęp możemy mieć jedynie po zażyciu pewnych środków. Jak
się ma 16 czy 17 lat, to wierzy się w różne rzeczy. Potrafiliśmy leżeć
godzinami na łące nad rzeką i oglądać chmurki czy też inne rzeczy, które
nasze umysły postanowiły nam zaserwować pod wpływem dietyloamidu
kwasu lizergowego.
Pózniej przyszedł czas na kluby i niepodzielnie tam wtedy panującą
amfetaminę. Jako młodzi i żądni wrażeń musieliśmy spróbować. Robili to
wtedy wszyscy. Wchodząc do toalety w klubie, można było zobaczyć, jak
młodzież bez skrępowania wciąga biały proszek uformowany w zgrabną
ścieżkę obok umywalki. Na prywatnych imprezach roznoszona extasy na
tacy, zaraz po zaserwowaniu drinków. Częstowaliśmy się tym jak
cukierkami. Wydawało nam się, że jesteśmy tacy cool. Zaczynało się maraton
w piątkowe popołudnie, żeby skończyć zabawę w poniedziałkowy poranek, z
jednym tylko pragnieniem  nareszcie zasnąć.
Nic nie trwa wiecznie, w końcu rzeczywistość się o nas upominała.
Towarzystwo jakoś się rozpadło, pokończyliśmy szkoły, część wyjechała,
część wróciła na studia. Nasze eksperymenty traktowaliśmy jak
niezobowiązująca zabawę, która musi się kiedyś skończyć. Przecież tylko
frajerzy wpadają w dragi, my traktowaliśmy to czysto rekreacyjnie. Jak się
pózniej okazało, nie wszyscy. Kilka osób poddało się pragnieniu, aby takie
życie trwało wiecznie. Przegrali.
Zamknęłam tamten rozdział z myślą, że spróbowałam, poznałam, AM
na ten temat własne zdanie, a przecież tylko o to mi chodziło. Tak był mój
plan od samego początku.
Przyjechałam do USA i szczęka opadła mi ze zdziwienia. W samym
tylko biurze wciąga koks dwóch kolegów. Szef o wszystkim wie i śmieje się,
że oni  biorą lekarstwo (they are on the medication). Ci koledzy mając po
czterdzieści parę lat i rodziny.
Narzeczony koleżanki z pracy właśnie skończył drugi raz odwyk w
zamkniętej instytucji. Opowiedziała mi to zwyczajnie, bez zażenowania,
podczas przerwy na kawę. Pierwszy raz trafił na detoks rok temu, a wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl