[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamknie...
Jej magia regenerowała się raz za razem, sięgając coraz głębiej.
Zmierzyła odległość między nią a demonem, gdy zaczęła cofać się w kierunku portalu.
Miała niewielką kontrolę nad mocą, ale miała miecz - święty miecz stworzony przez
Fae, odporny na działanie magii. Przewodnik.
Nie dając sobie czasu na myślenie, przelała całą swą czystą magię do złotego miecza.
Jego ostrze zaczęło jaśnieć, rzucać błyski, którym towarzyszyły grzmoty.
Potwór spiął się, jakby czując, co zamierza zrobić, gdy uniosła miecz nad głowę. Z
okrzykiem bojowym przecinającym mgłę Celaena wbiła Damarisa w ziemię.
Skały zaczęły pękać, a kierunku demona popędziła sieć płonących linii i bruzd.
A wtedy ziemia między nimi zaczęła się zapadać, cal po calu, aż w końcu demon zaczął
uciekać jak najszybciej. Chwilę pózniej pozostał tylko mały występ skalny, na którym stała
Celaena, prowadzący do portalu, a przed nią rozciągała się wciąż rosnąca przepaść.
Wyrwała Damarisa z popękanej ziemi. Wiedziała, że musi stąd wyjść - i to natychmiast.
Lecz zanim się ruszyła, zanim dotarła do portalu, magia odeszła, a ona powróciła do swego
niezdarnego, wątłego i śmiertelnego ciała.
Wtedy poczuła pod pachami silne ramiona. Ręce, które znała tak dobrze, zaczęły
wyciągać ją przez portal, z powrotem do Erilei, gdzie jej magia zgasła niczym świeca.
Dorian dotarł na miejsce w samą porę, by zobaczyć, jak Chaol wyciąga Celaenę przez
portal. Była przytomna, ale bezwładna w ramionach kapitana, gdy ten wlókł ją po ziemi.
Gdy byli już z powrotem w korytarzu, puścił ją gwałtownie jakby zrobiono ją z
płomieni, a Celaena opadła na kamienie, dysząc.
Co się stało? Za portalem były wcześniej rozległe połacie skał, a teraz... teraz nie było
tam nic poza małym kawałkiem ziemi i ogromny krater. Blada istota zniknęła.
Celaena podparła się łokciami, jej ręce drżały.
Dorianowi głowa pękała z bólu, lecz zmusił się, by do nich podejść.
W jednej chwili ciągnął ją na górę po schodach, a w następnej ona powaliła go na
ziemię. Dlaczego?
- Zamknij to - powiedział do niej Chaol, jego twarz była tak biała, że krew, która ją
plamiła wyglądała jeszcze bardziej przerażająco. - Zamknij to.
- Nie mogę - sapnęła. Dorian podparł się o ścianę, by nie osunąć się na kolana przez ból
pulsujący w jego głowie. Dotarł do miejsca, gdzie wypadli z portalu, Strzała wtuliła się w Celaenę.
- Oni przez to przejdą - sapnął Chaol. Dorian zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak - coś
między nimi było nie tak. Chaol nie dotykał jej, nie pomagał jej wstać.
Poza kraterem za portalem narastał ryk. Nie ulegało wątpliwościom, że te istoty
znalazły sposób, by się tu przedostać.
- Zostałam wysuszona - nie mam już nic, aby zamknąć bramę... - Celaena skrzywiła się
i spojrzała na Doriana. - Ale ty masz.
Kątem oka dostrzegła jak Chaol rzuca spojrzenie Dorianowi. Spróbowała podnieść się
na nogi. Strzała znowu leżała między nią a portalem i warczała cicho.
- Pomóż mi - wyszeptała do księcia, jakieś pozory sił powróciły do niej.
Dorian nie patrzył na Chaola. Zrobił krok do przodu.
- Co mam zrobić?
- Potrzebuję twojej krwi. Z resztą sobie poradzę. Przynajmniej mam nadzieję, że dam. -
Chaol zaczął oponować, ale Celaena posłała mu szybki, gorzki uśmiech. - Nie martw się. Chodzi
tylko o lekkie nacięcie na ramieniu.
Chowając miecz, Dorian podwinął rękaw koszuli i wyciągnął sztylet.
Z rozcięcia szybko popłynęła szkarłatna krew.
Chaol warknął:
- Jak się nauczyłaś otwierać portal?
- Znalazłam książkę - powiedziała. To była prawda. - Chciałam porozmawiać
z Nehemią.
Nastała cisza - żałosna, wręcz przerażająca cisza.
Lecz potem dodała:
- Ja... myślę, że przez przypadek zmieniłam symbol. - Wskazała na Znak Wyrda, który
rozmazała, ten, który zdeformował się samoistnie. - Otworzył się w niewłaściwym miejscu. Ale
jeśli dopisze nam szczęście, możliwe, że zamknę to przejście.
To, czego im nie powiedziała to to, iż istnieją wielkie szansę, że zaklęcie nie zadziała.
Lecz przez to, że nie miała żadnej książki ze swojego pokoju i dlatego, że Archer zabrał "Chodzącą
Zmierć" jedyne co jej pozostało, to zaklęcie, którego używa w bibliotece.
I nie było mowy, że zostawi otwarty portal, lub postawi jedno z nich na straży. Portal
mógł ewentualnie zamknąć się sam - ale nie wiedziała kiedy. Więcej tych istot mogłoby się wtedy
przedostać do ich świata.
Więc spróbowała tego, bo nie miała innego wyjścia. Wymyśli coś innego, jeśli to nie
zadziała.
To zadziała, powiedziała sobie.
Dorian położył ciepłą, uspokajającą dłoń na jej plecach, gdy zanurzyła palce w jego
krwi. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo ma zmarznięte ręce, dopóki jego ciepła krew nie
ogrzała jej palców.
Jeden po drugim rysowała znaki, nakładając je na istniejące już, świecące na zielono
symbole.
Dorian nie puścił jej, a zbliżył się jeszcze bardziej, gdy się zakołysała.
Chaol nie odezwał się słowem.
Kolana się pod nią uginały, ale skończyła rysować symbole krwią Doriana. Długie ryki
odbijały się echem w przeklętym świecie, gdy zabłysnął ostatni symbol, a mgła i skały zaczęły
blaknąć, aż im oczom ukazała się pusta ściana.
Celaena oddychała miarowo, skupiając na tym całą uwagę.
Dopóki oddycha równo, nie rozpadnie się.
Dorian opuścił rękę i westchnął przeciągle, aż w końcu ją puścił.
- Chodzmy - nakazał Chaol, podnosząc Strzałę, która zaskomlała z bólu i warknęła na
niego ostrzegawczo.
- Myślę, że wszyscy musimy się napić - powiedział cicho Dorian. - I coś sobie
wyjaśnić.
Lecz Celaena patrzyła na drugi koniec korytarza, na schody. Wbiła wzrok w miejsce,
gdzie zniknął Archer. Czy to było tylko kilka minut? Wydawało się, jakby minęły wieki.
Lecz trwało to zaledwie kilka minut... Jej oddech przyspieszył. Znała tylko jedną drogę,
która prowadziła poza zamek i była pewna, że to tamtędy poszedł Archer.
Po tym, co zrobił Nehemii, po tym, jak zabrał książkę i zostawił ich z tym potworem...
Wyczerpanie zastąpił znany jej już gniew. Złość niszcząca wszystko na swej drodze tak,
jak Archer zniszczył to, co kochała.
Chaol stanął jej na drodze.
- Nie myśl nawet...
Dysząc, schowała Damarisa.
- Jest mój. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl