[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nastąpił wybuch radości, ale Zpiący marudził, że zostawił je na haczyku w kuchni i nie mógł
zrozumieć, jakim cudem trafiły na schody. Przyćmiony stwierdził:  To pewnie ten duch
Dawida i uśmiechnął się drwiąco do Profesora, który się zmieszał.
A potem wszyscy władowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy.
Spózniliśmy się, oczywiście. Apel w Szkole Misyjnej imienia Junipero Serry zaczyna się
punktualnie o ósmej. Dotarliśmy na miejsce jakieś dwie minuty po. Podczas apelu każą nam
stać na dziedzińcu, chłopcy osobno, dziewczęta osobno, jakbyśmy byli kwakrami.
Sprawdzają obecność, czytają ogłoszenia i tak dalej. Trwa to jakieś piętnaście minut.
Zamierzałam pobiec wprost do gabinetu ojca Dominika, ale siostra Ernestyna zauważyła,
jak się przekradamy i śledziła nas złym wzrokiem, dopóki nie stanęliśmy w odpowiednich
rzędach. Nie obchodziło mnie specjalnie, co siostra Ernestyna notuje na mój temat w swoim
małym czarnym notesiku, ale zorientowałam się, że bardzo trudno będzie przedostać się do
gabinetu dyrektora, ze względu na żółtą taśmę rozpiętą między kolumienkami wokół
dziedzińca, no i, naturalnie, gliniarzy.
Jak się łatwo domyślić, księża i zakonnice wstali rano na poranną mszę i ujrzeli posąg
założyciela szkoły bez głowy, fontannę, w której prawie nie było wody oraz przewróconą i
połamaną ławkę, jak również rozwalone drzwi do klasy pana Waldena.
Nic więc dziwnego, że wpadli w panikę i wezwali gliny. Ludzie w mundurach kręcili się
po całej szkole, zdejmując odciski palców i mierząc różne rzeczy, na przykład odległość, jaką
pokonała, lecąc w powietrzu, głowa Junipero Serry, oraz prędkość, jaką musiała osiągnąć,
żeby wybić tyle dziur w grubych na siedem centymetrów drzwiach. Jakiś gość w granatowej
wiatrówce, z literami CBTSPD - policja miasta Carmel? - na plecach, konferował z ojcem
Dominikiem, który wyglądał na wykończonego. Nie mogłam podchwycić jego spojrzenia i
uznałam, że będę musiała poczekać do końca apelu, żeby wymknąć się do jego gabinetu i za
wszystko przeprosić.
Na apelu siostra Ernestyna, zastępczyni dyrektora, oznajmiła nam, że to akt wandalizmu.
Wandale włamali się przez klasę pana Waldena i dokonali spustoszeń w szkole. Całe
szczęście, powiedziała, że taca i masywny złoty kielich na mszalne wino i hostie nie zostały
ukradzione, ale nadal znajdują się w szafeczce za ołtarzem. Wandale brutalnie pozbawili
głowy pomnik założyciela szkoły, ale nie ruszyli rzeczy naprawdę wartościowych. Wezwano
nas, żebyśmy natychmiast wystąpili do przodu, jeśli wiemy cokolwiek na temat tego
straszliwego wypadku. Oraz że jeśli czulibyśmy się niepewnie, występując jawnie, to
możemy to zrobić anonimowo. Wielebny Constantine będzie spowiadał przez całe
przedpołudnie.
Mój Boże! To nie moja wina, że Heather odbiło. W każdym razie, nie do końca. Jeśli ktoś
powinien się spowiadać, to właśnie ona.
Stanęłam w szeregu za Cee Cee, która nie była w stanie ukryć zachwytu nad tym, co się
stało. Niemal dało się przeczytać nagłówek, który właśnie rodził się w jej głowie:  Ojciec
Serra traci głowę dla wandali . Wyciągałam szyję, zerkając w stronę starszych klas, żeby
sprawdzić, czy jest tam Bryce. Nie zauważyłam go. Może ojciec Dominik dotarł już do niego
i odesłał do domu. Widocznie zorientował się, że bałagan na dziedzińcu to wynik działalności
istot nie z tego świata i postąpił, jak nakazuje przezorność. Miałam tylko nadzieję, ze względu
na Bryce'a, że ojciec Dominik nie zaaplikował mu wszy.
Dobrze, przyznaję, że ze względu na siebie. Bardzo pragnęłam tej randki w sobotę i nie
chciałam, żeby została odwołana z powodu wszy. Czy to zbrodnia? %7ładna dziewczyna nie
może poświęcać całego czasu na walkę z zaburzeniami parapsychicznymi. Potrzebuje także
odrobiny romantyzmu.
Kiedy tylko apel się skończył, a ja próbowałam zerwać się z godziny wychowawczej i
prysnąć do gabinetu ojca Dominika, zatrzymała mnie siostra Ernestyna.
- Przepraszam, panno Simon - powiedziała, gdy właśnie usiłowałam zanurkować pod żółtą
taśmą. - Być może w Nowym Jorku nie zwraca się uwagi na ostrzeżenia policji, ale tutaj, w
Kalifornii, uważamy takie zachowanie za wysoce niewskazane.
Wyprostowałam się. Niemal mi się udało. Pomyślałam sobie różne nieprzyjemne rzeczy o
siostrze Ernestynie, ale zdobyłam się, z trudem, na w miarę uprzejme: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl