[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powiedziałam jej o spotkaniach z tobą w nadziei, że to ją uspokoi.  Tymczasem ona pojechała na plażę,
zobaczyła nas i przejechała do moich rodziców.  To było straszne, Callie. Chcieliśmy ci zaoszczędzić
koszmarnych wizji, wspomnień. Nawet jeśli musieliśmy pominąć twojego tatę.
Kobieta, którą widziałam w domu babci  żona ojca  zabiła moją mamę. Moja mama została
zamordowana, tata po niedługim czasie popełnił samobójstwo. Ciemność otaczała mnie zewsząd jak
dusząca płachta blokująca światło, powietrze, życie. Nie pamiętałam tego, a jednak miałam teraz przed
oczami ich zmienione twarze. Oczy rozszerzone strachem, usta rozciągnięte w krzyku. Nie wiedziałam,
dlaczego moi rodzice nie żyją. Nie zachowałam żadnych wspomnień spotkań z tatą. Myślałam, że mama
była idealna. Po tym, co usłyszałam, oboje się zmienili.
- Co byś powiedziała na kąpiel?  pytali.  Może poczujesz się lepiej?
Pomysł wejścia do wanny wydawał się niemożliwy do zrealizowania. Po pierwsze, musiałabym wyjść
z łóżka. Postawić stopy na podłodze. Zapanować nad krzykiem bólu. Następnie trzeba się rozebrać,
namydlić ciało. Trzymać w górze zabezpieczone folią stopy. Nie wolno ich moczyć.
 Pozwól, że odsłonię okno  zaproponował dziadek, lecz ja wolałam mrok.
 Napij się soku.
Piłam jak noworodek, naiwny i niemy. Uczyłam się mówić  każde słowo miało ciężar kamienia.
Mama. Tata. Oznaczały zupełnie co innego, niż dotąd sądziłam. Zamknęłam oczy. Mamusia. Tatuś. Lepki
sok ściekał mi po policzku. Chciałam się do nich zbliżyć, choćby wypowiadając ich imiona. Sprawdzić,
czy jesteśmy tacy sami. Byli za daleko. Nie było ich przy mnie, gdy ich najbardziej potrzebowałam.
Pojawiły się nowe słowa. Morderstwo. Ofiary. Kupa Niemowlaka. Sterczące Sutki.
 To tylko etykietki  mówiła Rebecca.  Ludzie są bardziej skomplikowani.
Słowa spadały na mnie jak kamienie, tysiące kolorowych kamieni gotowych pogrzebać mnie żywcem.
Została zamordowana. Ofiara. Toczyły się i przesuwały. Była bohaterką. Demonem McFrenzy. Uciskały
moją klatkę piersiową. Twoi rodzice byli kimś o wiele więcej niż to, co ich spotkało. Ja także miałam
być kimś więcej. Morderczyni mamy dała mi szansę.
Lara. Morderczyni, zabójczyni. Ktoś więcej. Kobieta, która uratowała mi życie. Kogo właściwie
ratowała? Kim była ta tonąca dziewczyna, która szukała na dnie jeziora odpowiedzi, a znalazła tylko
lodowatą pustkę? Tamta dziewczyna chciała zmienić własną historię, ale zapomniała o jednym: kiedy
umierasz, twoja historia przestaje być twoja. Rzeczy, które posobie zostawisz  wspomnienia, listy 
mogą zostać przeinaczone, zapomniane, pominięte. Tata mnie kochał, a ja go nie pamiętałam. Mama
cierpiała, a ja widziałam jedynie idealną fasadę. Słowa, którymi określałam rodziców, były równie puste
jak te, które kazali nam powtarzać w szkole. Natomiast te, które dałam Rebecce& Popatrzyłam na nią
jeszcze raz.
Opiekunka. Koneserka malinowych herbatek. Aatwowierna higienistka. Mimoza w golfie, która niczego
nie rozumie. Wzięła mnie za rękę. Spróbowałam zobaczyć ją naprawdę. Ona już wiedziała, kim jestem,
a teraz ja pragnęłam poznać ją. Nigdy nie domagała się, żebym nazywała ją w jakiś szczególny sposób 
nie była ciocią ani mamą Rebeccą  chociaż wychowała mnie jak własną córkę. Kim jest? Jakim
słowem? Oparłam głowę na jej ramieniu. Siedziałyśmy tak przez chwilę, czując rzeczy, których nie
umiałam nazwać.
To się stało pewnego ranka. Nadal nie wiem, dlaczego właśnie wtedy. Otworzyłam oczy i odkryłam, że
coś się zmieniło. Moje drugie serce przestało pulsować, stopy przestały krzyczeć z bólu. Moje ramiona
były lekkie, zniknął przygniatający je stos kamieni. Kupa Niemowlaka, Mordercy. Powtarzałam ostrożnie.
Mama. Tata. Za oknem świeciło słońce. Biała laska obok łóżka kojarzyła się ze świątecznymi
słodyczami. Dotknęłam jej i czekałam, aż zmienię zdanie. Za dwie sekundy opadnę z powrotem na
poduszki. Trzy, cztery, pięć, sześć. Nie rozmyśliłam się  chciałam wstać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl