[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wstaję, ponieważ wiem, że nie mogę zostawić cię samej na tym świecie.
Na myśl, że miałabym stracić Jamesa, natychmiast ogarnął mnie strach i poszukałam szybko
jego dłoni. Nasze palce się splotły.
Musimy udawać powiedział gorzko. A bez ciebie, kochanie, nigdy mi się to nie uda.
Brady kazał nam troszczyć się o siebie nawzajem. Nie mam zamiaru znowu go zawieść.
Mam już dość udawania jęknęłam.
Ja też przyznał cicho.
Zbliżył nasze splecione dłonie do swych ust i pocałował moją. W następnej chwili poczułam
jego wargi na swojej szyi.
Chodzmy na wagary wyszeptał, nie przestając obsypywać mnie pocałunkami.
Powiemy, że masz umówioną wizytę u terapeuty. Pojedziemy nad rzekę i przez cały dzień
będziemy wygrzewać się w słońcu.
A przypadkiem nie tym zajmowaliśmy się wczoraj? spytałam ze śmiechem.
Owszem, ale przydałby mi się jeszcze jeden dzień luzu odparł, chwytając mnie za uda i
wsuwając się między nie, a równocześnie pochylając się, by pocałować mnie w obojczyk.
Przestań poprosiłam, ale nie zabrzmiało to zbyt przekonująco.
Prawdę mówiąc, chętnie przyjęłabym ciepło, którym emanował James. Zanim się jednak
zagalopowaliśmy, odsunął się z ciężkim westchnieniem.
Masz rację. Nie powinienem wykorzystywać sytuacji powiedział, siadając na łóżku i
odrzucając kołdrę, spod której wyjrzały moje nogi w spodniach od piżamy. A może założysz
dziś spódniczkę? Widok twoich nóg zawsze w tajemniczy sposób poprawia mi nastrój.
Wstał i promiennie się uśmiechnął. Następnie ruszył do drzwi, ale przystanął i przez chwilę
na jego twarzy walczyły różne emocje. W końcu jednak skinął głową i nie oglądając się na mnie,
zszedł po schodach.
ROZDZIAA PITY
Dojechaliśmy na parking. Już wysiadałam, kiedy James schwycił mnie za rękę.
Zaczekaj odezwał się poważnym tonem. Muszę ci coś powiedzieć, zanim wejdziemy.
Co takiego? spytałam, czując, jak z trwogi zamiera mi serce.
Nie chciałem o tym wspominać, dopóki byliśmy u ciebie w domu. Zeszłej nocy Miller
dostał się ukradkiem do sypialni Lacey. Liczył, że uda mu się z nią zamienić parę słów. Obawia
się, że w związku z tym włamaniem zostanie dziś oznakowany. Zresztą sam opowie ci całą
resztę. W każdym razie nic mu nie jest. %7łyje.
Zwiesiłam głowę, nagle poczułam, że brakuje mi tchu. Cofnęłam rękę i oparłam ją o deskę
rozdzielczą, próbując odzyskać równowagę.
Na pewno nic mu się nie stało? spytałam, spoglądając na Jamesa. Kiwnął głową, jednak
w jego twarzy odnalazłam coś, co mnie zaniepokoiło. Myślisz, że go zabiorą?
Mam nadzieję, że nie.
Zamknęłam oczy i oparłam głowę o fotel. Z mojego gardła wydobył się zduszony jęk.
Czemu to zrobił? Dlaczego nie zaczekał?
Nie wiem. Moim zdaniem powinniśmy się dzisiaj urwać wcześniej z lekcji, może zaraz po
obiedzie. Trzeba na jakiś czas zejść z oczu agentom.
Mówi to facet, który wybrał się do Sumpter pod pozorem przeprowadzenia obserwacji
lekcyjnej.
To się nie liczy. Próbowałem pomóc Millerowi bronił się James.
To było głupie powiedziałam. Musimy być sprytniejsi. Jeśli zabiorą Millera, będzie to
nasza wina.
Wiem rzucił James. Naprawdę myślisz, że sam o tym nie pomyślałem?
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa. Jego twarz nabrała ostrych rysów. James
obwiniał się o śmierć mojego brata. Czuł się też odpowiedzialny za mnie i za Millera. Taki już
był. A ja czasami, kiedy byłam tym wszystkim mocno skołowana, naprawdę wierzyłam, że może
nas ochronić.
Znam wszystkie twoje myśli wyszeptałam, czując, jak ogarnia mnie rozpacz.
W następnej chwili jego twarz się wypogodziła.
Chodz tutaj powiedział zachęcająco.
Początkowo nie zareagowałam, przytłoczona smutną nowiną. Nagle przestrzeń w
samochodzie, a wraz z nią cały świat, wydały mi się klaustrofobicznie małe. Po chwili James
odezwał się znowu zachrypniętym głosem:
Sloane, pragnę cię.
Wystarczyło, że usłyszałam jego błagalny ton momentalnie wszystko inne przestało się
liczyć. Przytuliłam go i wpiłam paznokcie w jego plecy. Wzdrygnął się, ale zaraz potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]