[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeddzień jej ślubu.
- Tak, to prawda - powiedziała ochryple. Robiła wrażenie
zrezygnowanej, ale po chwili odzyskała rezon i zasypała Molly
wyjaśnieniami.
- Ale musisz wziąć pod uwagę, że zwróciłam się do Marca
dopiero wtedy, kiedy Raoul przestał mi okazywać zainteresowanie.
Jestem ludzką istotą, potrzebuję ciepła, czułości, jak każdy! Poza
tym, przecież Raoul też miał swoje przygody... Nie jest wcale taki
święty, jak mogłabyś przypuszczać!
Molly opanowało uczucie zawodu i niesmaku. Nawet jeśli to
prawda, ona nie chce tego słuchać!
- Nie znam twojego męża na tyle, aby oceniać, czy jest
święty, czy nie.
Zapadła cisza.
- Przyznaję, że zle postąpiłam - odezwała się wreszcie Sara. -
Nieważne, co zrobił Raoul. Obecny stan naszego małżeństwa to
częściowo moja wina. Ale obiecuję ci, Molly... Natychmiast zerwę z
Markiem, jeśli tylko się zgodzisz i do końca moich dni nie będę
miała żadnego romansu. Kocham Raoula i nie chcę go stracić!
Dlaczego myślisz, że mi zależy na tym, żebyś była wierna
mężowi? - cisnęło się Molly na usta, lecz poczucie winy wobec Sary
nie pozwoliło jej wypowiedzieć tych słów, a myśl, że posiadanie
dziecka zmieniłoby charakter siostry, zachwiało nieco jej nieugiętą
postawę. Ale szybko przypomniała sobie słowa Matta, że ratowanie
małżeństwa Sary to nie jest jej obowiązek.
- Przykro mi - odpowiedziała nieco łagodniejszym tonem. - Nie
będę się spierać, czy idea sztucznego zapłodnienia jest słuszna czy
46
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
nie. Ja tego nie popieram. Jeśli zaś chodzi o ciebie i Raoula... to
sami musicie rozwiązać swoje problemy.
Wydawało się, że Sara znowu przypuści atak na biedną Molly,
ale, o dziwo, nic nie odrzekła i po chwili opuściła sypialnię siostry.
Molly odetchnęła z ulgą. Zdawała sobie jednak doskonale
sprawę, że na tym nie koniec. Sara nie rezygnuje tak łatwo. Nie
okazała więc zdziwienia, kiedy pokojówka zapukała do jej drzwi i
zakomunikowała, że księżna wdowa pragnie ją zobaczyć. Molly nie
wypadało odmówić, chociaż ciarki jej przeszły po grzbiecie na
wspomnienie słów Raoula. Rano, w muzeum, ostrzegł ją wyraznie,
mówiąc, że jego matka zawsze dostaje to, czego chce. Miała ochotę
poprosić Matta, aby jej towarzyszył. Ciotka Rosie na pewno
pochwaliłaby takie posunięcie. W końcu wysłała Matta do Paryża po
to, aby był dla Molly oparciem. Po chwili namysłu jednak zmieniła
zdanie. Intuicja podpowiedziała jej, że w oczach dumnej francuskiej
arystokratki uchodziłaby za tchórza. Postanowiła sama stawić czoło
matce Raoula.
Dotychczas nie miała okazji bliżej jej poznać. Wymieniły parę
zdawkowych grzeczności. Molly przypuszczała, że dla księżnej była
zawsze tylko młodszą siostrą Sary, osobą nie wartą szczególnego
zainteresowania. Teraz to uległo zmianie.
Kiedy przestąpiła próg zielono-złotego salonu, przywitał ją
badawczy wzrok księżnej. Matka Raoula miała takie same jak on
orzechowe oczy ze złotą obwódką wokół tęczówki, lecz w
przeciwieństwie do pełnych uczuć, namiętności i ciepła oczu syna
jej spojrzenie było zimne, puste, bez śladu emocji. Widok księżnej
przejął Molly lękiem. Ale przecież racja była po jej stronie! Obaj,
Matt i Raoul, poparli jej stanowisko. Postanowiła czekać, aż starsza
pani odezwie się pierwsza.
47
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Proszę, usiądz, moje dziecko - Gabrielle wskazała jej
krzesło.
Bez wątpienia to Sara prosiła teściową o wstawiennictwo u
Molly, lecz księżna matka z właściwą sobie mądrością wyprawiła
synową z pokoju.
- Wiem od Sary, że namawia cię, abyś urodziła jej i Raoulowi
dziecko. - Od razu przystąpiła do rzeczy. - Wiem także, że
odmówiłaś, podając jako jeden z powodów brak akceptacji kościoła
dla takich praktyk.
Takie bezceremonialne podejście zbiło Molly z tropu, ale
odważnie spojrzała księżnej w oczy.
- To prawda.
- Pragnę, byś wiedziała, że rozumiem twoje obiekcje. Jak
wiesz, nasza rodzina to gorliwi katolicy i stanowisko kościoła w tej
sprawie jest nam dobrze znane.
- Zatem nie może pani kwestionować mojej decyzji.
Dłonie księżnej spoczywały bez ruchu na oparciu fotela. Jej
twarz nie wyrażała żadnej emocji.
- I w zasadzie nie kwestionuję - odparła spokojnie. -
Podzielam twoją opinię, że wynajmowanie za pieniądze cudzego łona
jest upokarzające i niemoralne. Lecz nie widzę niczego
niewłaściwego, jeśli motywem działania jest miłość i lojalność wobec
własnej rodziny.
Dziewczyna poczuła się zawiedziona. Chociaż powinna była
spodziewać się, że Gabrielle będzie chciała podejść ją w ten sposób.
Wszyscy wiedzieli, że Molly bardzo kochała swoje starsze
rodzeństwo. Ale czy to oznacza, że musi robić wszystko, o cokolwiek
poproszą, bez względu na własne przekonania?!
48
emalutka
us
o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl