[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nic ją nie łączy. Ruszyła na zachód.
 Daj facetowi paznokieć, a on już myśli, że jesteś jego
własnością  mruknęła.
Jack nigdy nie próbował wywierać na nią presji czy
okazywać swojej władzy, tym bardziej nie zniesie tego teraz.
To, że wyszła za niego za mąż... Do złości doszło poczucie
krzywdy, a także zranionej dumy... Nagle zdecydowanie
odcięła się w myślach od tych emocji. Zapanowała nad nimi,
tłumacząc sobie, że przecież on ma do tego wszelkie prawo!
148 Eileen Wilks
Czy nie żądała tego samego dla siebie? No tak, ale
absolutnie nie ma prawa podejmować decyzji za nią ani
uzgadniać tych decyzji z jej bratem. Trudno wprost
uwierzyć, że to zrobił. Przecież wie, jak bardzo nie znosi,
kiedy Ben odgrywa rolę Wielkiego Brata, który zawsze ma
rację.
Jack wie także, jak ją wścieka, gdy jakiś durny macho
uzurpuje sobie prawo do przywoływania jej do porządku.
Wie również, do jakiego szału doprowadzają ją te wszystkie
,,uspokój się  czy ,,bądz rozsądna  .
Na parkingu przed barem stało pełno ciężarówek i spor-
towych wozów. Bar był w Highpoint czymś w rodzaju
instytucji istniejącej dłużej niż samo miasteczko. Było
to przyjemne miejsce, z bilardowymi stołami na zapleczu
i z wąską salą gier, którą Ella Binton, pra-prawnuczka
pierwszego właściciela, przezornie dobudowała.
Annie wcisnęła się na wolne miejsce na parkingu,
wyłączyła silnik i jeszcze przez chwilę siedziała w zadu-
mie. Jack coś knuje. Tylko co? Od czego próbuje ją
odciągnąć?
W środku było tak, jak zapamiętała  ciepło, tłoczno
i przytulnie, a w powietrzu unosił się zapach świeżo prażonej
kukurydzy zmieszany z tytoniowym dymem. Jasne światło
nie stwarzało uwodzicielskiej atmosfery, a muzyka nie była
zbyt głośna. Alan Jackson śpiewał o tym, jak to każdy ,,może
równie dobrze się dzielić, i nie tracić przy tym uśmiechu  ,
kiedy Annie zawołano do stolika, przy którym siedziała
grupa znajomych. Zamówiła piwo, starając się słuchać
muzyki i jednocześnie myśleć.
Czyżby Jack był aż tak przebiegły, że, chcąc odciągnąć ją
od czegoś, celowo doprowadził ją do furii? Tak  zmartwiła
się.  Stać by go było na przebiegłość... gdyby cel był
słuszny. Powinna postarać się poznać powód, dla którego
chce ją odsunąć na bok. Po namyśle doszła do wniosku, że
Zlub w Las Vegas 149
albo chce się jej pozbyć  łajdak!  albo, z jakichś nie-
znanych przyczyn, oddalić na jakiś czas...
Annie sączyła piwo, pozdrawiała znajomych, jednocześ-
nie starając się słuchać o kłopotach sercowych siedzącej
obok Meredith, a myśląc o własnych.
Jeżeli Jack doszedł do wniosku, że tak naprawdę nie
chciał się z nią żenić, czy nie mógł jej tego powiedzieć
wprost? Może nie. Nienawidził ranić kobiecych uczuć.
Pewnie raczej uciąłby sobie język, niż zranił dobrą i bliską
przyjaciółkę.
W końcu nieprzerwany strumień narzekań Meredith
zaczął działać Annie na nerwy.
 Wiesz, jeśli jesteś taka nieszczęśliwa ze Stevenem,
może byłoby lepiej, żebyś powiedziała to jemu.
Meredith popatrzyła na nią z wyrzutem.
 Nie chcę go ranić.
 Hmm... słusznie.
Czy Jack jest aż tak głupi, by sądzić, że Annie będzie
mniej zraniona, gdy ją odsunie na bok, zamiast porozmawiać
z nią uczciwie o swoich uczuciach albo braku takowych?
I czy rzeczywiście jest na tyle głupi, żeby po ciemku i bez
sprzętu wspinać się na klif?
 Coś podobnego, Annie! Do głowy by mi nie przyszło,
że zobaczę cię tutaj!
Suzy Watkins, kobieta, u której niedawno naprawiała
zatkaną kanalizację, miała na sobie firmową koszulkę Bin-
tona i dżinsy, i niosła tacę z drinkami.
 Od kiedy tu pracujesz, Suzy?
 Och, prawie od czterech miesięcy. Cieszę się, że tu
zajrzałaś. Chciałam cię ostrzec.
 To brzmi złowieszczo.
 Mądrze robisz, że nie traktujesz serio przyjaciółeczek
Jacka, ale o tej jednej powinnaś wiedzieć. Wygląda na
mocno zaangażowaną.
150 Eileen Wilks
Podniesionym brwiom Annie towarzyszyło wzmożone
bicie serca.
 Przyjaciółeczki Jacka? Jeśli w ten niezmiernie oryginal-
ny sposób chcesz mi dać do zrozumienia, że Jack ma
kochanki, to uprzedzam, że nie jestem dzisiaj w odpowied-
nim nastroju.
 Próbuję tylko cię ostrzec. Była tu dzisiaj, opowiadała
o Jacku i o tym, jacy są sobie bliscy.
 Daj spokój, Suzy, to, że akurat pokazała się jakaś
dawna przyjaciółka Jacka...
 Dawna przyjaciółka? Skarbie, ta kobieta jest kimś
znacznie więcej dla Jacka. To się rzuca w oczy. Harry!
 Odwołała mężczyznę od bilardowego stołu.  Byłeś tutaj
wcześniej, kiedy do lokalu przyszła ta mała czarnowłosa
odlotowa babka i co najmniej przez minutę mówiła o sobie
i o Jacku, a na koniec zapytała, jak dojechać do jego domu.
Nazwałbyś ich ,,zwykłymi przyjaciółmi  ?
Annie nadstawiła uszu. Ta kobieta pytała, jak znalezć
Jacka?
Annie nie znała mężczyzny, który podszedł, uśmiechnął
się szeroko i powiedział, że życzyłby sobie mieć taką
przyjaciółkę, która zjawiałaby się na zawołanie, gotowa
zrobić wszystko, o co się ją poprosi.
Suzy ponownie zwróciła się do Annie.
 Powiedziała, że ją wezwał do siebie. %7łe specjalnie po
nią posłał. Nie powiem, że jej wierzę, ale to są jej słowa.
Zazdrość stoczyła w sercu Annie krótką walkę ze
strachem.
 Jak ona się nazywa?
 Nie dosłyszałam  wzruszyła ramionami Suzy.
Annie postarała się o jak najnaturalniejszy ton głosu:
 Suzy, przestań na chwilę się zgrywać. Jack leży
w łóżku po doznanym wstrząsie, ponieważ przedwczoraj
wieczorem ktoś próbował mu rozwalić głowę.  Była prawie
Zlub w Las Vegas 151
pewna, że tak to się odbyło, niezależnie od tego, co jej
pózniej powiedział.
Meredith wydała przerażony okrzyk. Nie zwracając na
nią uwagi, Annie skupiła się na wydobyciu z Suzy możliwie
jak najwięcej informacji.
 To bardzo ważne, Suzy. Jak wyglądała ta kobieta?
 Och, daj spokój. Chyba nie myślisz, że coś tak bardzo
drobnego mogłoby zrobić krzywdę Jackowi, prawda? Przy
jego posturze!
 Opisz mi tylko jej wygląd.
 No więc... jest mała, nawet mniejsza od ciebie. Raczej
wystrzałowa niż ładna, ale taka, na którą mężczyzni się gapią,
jeżeli rozumiesz, co mam na myśli. No i te jej włosy! Boże,
wiele bym dała za takie włosy! Długie na kilometr i czarne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl