[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że jest obserwowana. Nie byłaby zadowolona, że
widział jej radosny taniec, a potem wybuch żalu, że
szpiegował ją w najbardziej intymnych momen
tach. Nigdy by mu tego nie wybaczyła.
Usłyszał jej ciche westchnienie, a po nim odgłos kro
ków i chrzęst żwiru niknący w oddali. Chciał za nią
pójść, upewnić się, że bezpiecznie dotarła do domu.
Został jednak w altance jeszcze długo po jej
odejściu, walcząc z pokusą, żeby za nią pobiec
i błagać o to, na co czekał tyle lat. Zgasił cygaro
i wyciągnął nogi przed siebie. Siedział bez ruchu,
póki wilgoć i chłód nie zmusiły go do powrotu. Po
szedł prosto do gabinetu ojca, nalał sobie dużą
85
brandy i usiadł przy kominku w głębokim skórza
nym fotelu.
Kathryn miała rację. Chyba postradał rozum. Nie
umiał inaczej wyjaśnić swojego dziwnego zachowa
nia. Gdy tylko ją pocałował, zapomniał o całym cier
pieniu, jakby nigdy go nie doświadczył. Zapomniał
o całym świecie. Istniała tylko ona, jej usta i ciało.
Rzeczywiście oszalał. Czyż sam jej nie oświad
czył, że nie widzi powodu, by gościć w Swanslea
Park cudzą kochankę? Czy nie zażądał, żeby się wy
niosła? Dlaczego więc raptem ją poprosił, żeby wło
żyła czarny welon i stanęła przy nim na pogrzebie
jego ojca? Dlaczego ją uprzedził, by przywykła do
myśli, że będzie dzielić z nim łoże?
Bo jej pożądał. Odetchnął głęboko. Tak, to było
aż takie proste i jednocześnie skomplikowane. Prag
nął jej przed ślubem, który nie doszedł do skutku,
i pózniej. Pragnął od chwili, gdy pierwszy raz ją uj
rzał, i lata rozstania nie ugasiły tej żądzy.
Fakt, że była kochanką jego ojca, powinien budzić
w nim wstręt. I budził, do diaska! Aż ściskało mu
trzewia. Lecz gdyby Kathryn nie uległa markizowi
Templeston, nie urodziłby się Kit. A poznawszy
przyrodniego brata, nie wyobrażał sobie, że mogło
by go nie być. Powinna zniechęcać go świadomość,
że Kathryn również opłakuje jego ojca, ale duma, po
czucie godności i rozsądek przegrywały w walce
z dużo silniejszym przeciwnikiem: pożądaniem.
Pragnął jej nawet w żałobie i zamierzał posiąść.
W tym wypadku najwyrazniej nie miał sumienia
i wstydu.
86
Spojrzał na pusty kieliszek i zmarszczył brwi. Dal
jej dwa tygodnie, a przez ten czas zamierzał ją uwo
dzić. Wstał z fotela, podszedł do barku i nalał sobie
drugą porcję brandy. Już słyszał szydercze uwagi.
Zdawał sobie sprawę, że nie będzie końca plotkom,
gdy ludzie odkryją, że związał się z kobietą, która
przed czterema laty wystawiła go na pośmiewisko.
I Z góry się bał, co powie Julian St Jacque.
Postawił kieliszek na stoliku, zdjął fular i rozpiął
kołnierzyk koszuli. Opadł na fotel, wyciągnął przed
siebie nogi w długich lśniących butach i zapatrzył
się w niebiesko-pomarańczowe płomienie. Podczas
gdy wszyscy zaczną szeptać za plecami nowego
markiza i wątpić w jego poczytalność, najlepszy
przyjaciel wprost nazwie go idiotÄ….
I nic dziwnego. Julian nie zawaha siÄ™ przed wy
garnięciem mu prawdy w oczy, nie będzie się bawił
w uprzejmości i ukrywał dezaprobaty. Przyjazń,
która połączyła ich w dzieciństwie, umocniła się
w szkole i na uniwersytecie, przetrwała ekscesy
młodości i liczne miłostki, stała się nierozerwalna
podczas wojny, w obliczu śmierci i zniszczenia.
Ramsey uniósł kieliszek, powąchał trunek, zakrę
cił nim i pociągnął solidny haust. Razem z Julianem
przeżywali triumfy i tragedie. Zbyt wiele tragedii.
Najpierw umarła matka Drew i dziecko, które no
siła w łonie, potem dziesiątkami ginęli w bitwach ich
podwładni, a teraz przedwcześnie odszedł ojciec.
Andrew westchnął. Wkrótce dojdzie jeszcze jed
na śmierć. Nie potrafił sobie wyobrazić życia bez
Juliana, ale wątpił, czy przyjaciel dożyje następne-
87
go lata. Po Waterloo chirurg polowy wydobył część
kul, lecz ani on, ani lekarze w kraju nie byli w sta
nie usunąć całego śrutu i wyleczyć wszystkich ran.
St Jacque powoli dogorywał.
Ich więz ocalała mimo wielu prób, łącznie z jego
narzeczeństwem i niedoszłym ślubem. Gdy Kath-
ryn nie pojawiła się w kościele, Julian namawiał go,
żeby o niej zapomniał. Lecz on ją kochał i chciał się
dowiedzieć, dlaczego go porzuciła. Kiedy odmówi
ła spotkania, wysłał w swoim imieniu przyjaciela,
ale jemu wcale nie poszło lepiej. Panna Markinson
nie chciała się widzieć z żadnym z nich.
Tydzień pózniej Andrew Ramsey wstąpił do ar
mii Wellingtona, żeby wziąć udział w walce prze
ciwko Napoleonowi. St Jacque poszedł w jego śla
dy i przez większą część kampanii pocieszał Drew,
że bardzo dobrze się stało, że uniknął małżeństwa
z pozbawioną serca córką sir Wesleya Markinsona.
Po bitwie pod Waterloo Drew poświęcił całą
energiÄ™ i spory majÄ…tek na leczenie Juliana i staran
nie unikał poruszania wszelkich tematów, które
mogłyby go zdenerwować. Do boju szedł z obra
zem Kathryn w pamięci, ale przez ponad cztery la
ta nie wypowiedział na głos jej imienia.
Uśmiechnął się krzywo, gdy wyobraził sobie nie
uniknioną reakcję przyjaciela na wieść, że w ciągu
jednego dnia ponownie uległ czarowi dawnej narze
czonej.
Nie było najmniejszych wątpliwości, że szesna
sty markiz Templeston jest skończonym głupcem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]