[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdziwieniem.
- Mary Belle nigdy nie powiedziała, że to twoja wina.
- Stwierdziła tylko, że gdybym tamtej niedzieli nie
uciekła w złości spod kościoła, zabierając Mary Kate, nie
doszłoby do tragedii. Nie zaprzeczysz!
- Ale dodała również, że gdyby poszła z nami na spacer,
co powinna była zrobić, nic by się nie stało. Nie pamiętasz
już?
- Oszukujesz!
- Nie pamiętasz tego, prawda? Kiedy ciotka przyznała się,
jak bardzo czuje się winna, ty wcześniej wybiegłaś z pokoju.
Kate przyglądała mu się z niedowierzaniem.
- Czy przez te wszystkie lata uważałaś, że obwiniam cię o
to, co się stało? - spytał.
- Oboje obwinialiście mnie, ty i Mary Belle! Popatrzył na
nią zaskoczony. Zcierały się w nim gniew, ból, miłość i
zrozumienie.
- Kate, kochanie... Nikt cię nie obwiniał, oprócz ciebie
samej. Byłaś tak bardzo przepełniona poczuciem winy, że nikt
nie mógł przebić muru, którym się otoczyłaś, nawet lekarze.
Zrobił krok w jej kierunku, chcąc ją objąć, ale się
odsunęła.
- Nie umiem sobie teraz z tym poradzić. Nie wiem, czy
mogę ci wierzyć.
- Dlaczego miałbym cię okłamywać? Co mógłbym
zyskać?
- Nie wiem, ale za co w takim razie przepraszałeś mnie
kilka minut temu?
- Za wszystko. Za to, że dopuściłem do tragedii, że nie
umiałem sobie z tym poradzić, że się tobą nie zaopiekowałem.
Nie potrafiłem dać ci tego, czego najbardziej wtedy
potrzebowałaś, pomóc przetrwać trudne chwile. Gdybym nie
popełnił tylu błędów, nie odeszłabyś.
- Przez te wszystkie lata myślałam, że to ja cię
zawiodłam.
Zanim zdążył chwycić ją w ramiona, odwróciła się od
niego i uciekła. Pobiegł za nią, ale zatrzasnęła mu przed
nosem drzwi. Zastygł na kilka chwil w bezruchu,
zastanawiając się, czy powinien wedrzeć się siłą do jej
sypialni, czy zostawić ją w spokoju.
Kiedy usłyszał szczęk zamka, uznał to za odpowiedz. Kate
nie potrzebowała go i nie chciała.
ROZDZIAA PITY
Kate i Trent przyjechali na spotkanie do biura FBI jako
pierwsi. Po około trzydziestu minutach czekania zjawili się
pozostali.
Dante Moran, ubrany w czarny garnitur, jasnoszarą
koszulę i krawat w prążki, w każdym calu odpowiadał
telewizyjnemu wizerunkowi agenta FBI. Zlustrował dokładnie
wzrokiem całą grupę, w końcu jego bystre ciemne oczy
spoczęły na Kate. Posłała mu nieśmiały uśmiech. Zrozumieli
się bez słów.
Na twarzach wszystkich przybyłych na spotkanie
rodziców malował się podobny wyraz nadziei i lęku. Jayne i
Clay Perkinsowie byli jedyną parą będącą nadal
małżeństwem. Oboje zbliżali się do czterdziestki. On był
wysoki i szczupły, ona pulchna i niska. Mieli
dziesięcioletniego syna i siedmioletnią córkę. Ich najstarsze
dziecko, Megan, która teraz miałaby dwanaście lat, została
porwana z wózka w centrum handlowym w śródmieściu
Birmingham, kiedy miała trzy miesiące. Było to na tydzień
przed Wielkanocą.
Jessica Previn, egzotyczna piękność o kruczoczarnych
włosach i śniadej cerze, oraz równie atrakcyjny blondyn Dave
Blankenship byli rozwiedzeni. Przyjechali tu ze swoimi
nowymi partnerami, Dave z żoną, a Jessica z narzeczonym.
Dave miał trzyletniego syna i z dumą pokazywał jego
fotografie pozostałym rodzicom. Córka jego i Jessiki, Charity,
została uprowadzona z kołyski, w której spała na podwórku za
domem, w dzień po Wielkanocy, również dwanaście lat temu.
Muskularnie zbudowany, wysportowany, krótko
ostrzyżony wojskowy Dennis Copeland był od dwóch lat
wdowcem. Wychowywał samotnie siedmioletnią córkę
Brooka. Razem z żoną Stacy studiowali na uniwersytecie
Auburn, kiedy urodziło się ich pierwsze dziecko.
Dwumiesięczna Heather Copeland została porwana przez
nieznajomą, która uprosiła opiekunkę, żeby dała jej potrzymać
dziecko. Miało to miejsce w parku niedaleko mieszkania
rodziców, w czwartek przed Wielkanocą.
Kate zaczęła rozmyślać, jak porwanie dziecka wpłynęło na
życie każdej z tych rodzin. Wielka tragedia niewątpliwe
odcisnęła na nich wszystkich straszliwe piętno. Zastanawiała
się, czy małżeństwo Blankenshipów rozpadło się z podobnych
przyczyn, co jej związek z Trentem. Czy obwiniali się
wzajemnie? A może po prostu przestali się kochać? Jak
Copelandom i Perkinsom udało się razem przetrwać? Jakie to
zresztą ma znaczenie? Dziś wszystkich zebranych połączyło
pragnienie poznania prawdy o zaginionych dzieciach.
Kiedy Dante Moran wyjaśniał szczegółowo, czego FBI
dowiedziało się o gangu porywaczy, działającym na południu
kraju ponad dwanaście lat temu, Trent wziął Kate za rękę.
Instynktownie pragnęła cofnąć dłoń. Nie potrafiła nikomu
zaufać. Wybrała samotną drogę, umiała o siebie zadbać, nie
chciała liczyć na żadnego mężczyznę. Zdrowy rozsądek
powstrzymał ją jednak przed odrzuceniem czułości. W głębi
duszy wiedziała, że nadal łączy ich silna więz emocjonalna.
Po tylu latach rozłąki, kiedy mieli ze sobą tak mało
wspólnego, byli związani najmocniejszym węzłem, byli
rodzicami zaginionego dziecka.
Kate złapała się na tym, że coraz mocniej ściska dłoń
Trenta i coraz bardziej się do niego przysuwa. Spojrzała na
niego i dostrzegła w wyrazie jego oczu własne obawy i
uczucia. Pochylił się ku niej i szepnął:
- Kiedy patrzę na tych ludzi, chciałbym, aby FBI
odnalazło cztery dziewczynki.
Kate pokiwała ze zrozumieniem głową. Prawdę mówiąc,
była zadowolona, że nie musi przechodzić sama tej traumy.
- Agencja prowadzi teraz akcję mającą na celu
odnalezienie i poinformowanie rodziców adopcyjnych. Są ich
setki. Rozpoczęliśmy od najstarszych dzieci. Trzy pierwsze
sprawy dotyczą dziewczynek, które zostały porwane w
Alabamie dwanaście lat temu. Poprosiliśmy rodziców
adopcyjnych o umożliwienie pobrania próbek DNA od dzieci,
co do których istnieje podejrzenie, że zostały porwane.
Następnie państwo zostaniecie poddani badaniom. Wykonanie
testów uznaliśmy za działanie priorytetowe. Jedno z rodziców
zgodziło się pokryć ich koszty, dzięki czemu będziemy mogli
przeprowadzić je w prywatnym laboratorium, co
zdecydowanie przyśpieszy sprawę. Wyniki otrzymamy w
ciągu tygodnia. W międzyczasie pobierzemy próbki krwi oraz
porównamy odciski palców, o ile są dostępne.
- To ty? - spytała Kate, odwracając się do Trenta.
- Tak.
- Bardzo ci dziękuję. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl