[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W dzieciństwie byliśmy nieodwołalnie na nich skazani. Poruszającą relację z procesu
odzyskiwania pamięci, a zarazem przekonujące wyjaśnienie powodów i mechanizmów
wypierania ze świadomości zbyt trudnych dziecięcych wspomnień, możemy znalezć w
bezkompromisowej książce Alice Miller  Mury milczenia . Wiele obserwacji wskazuje, że
zjawisko znikania z pamięci ogromnych obszarów wspomnień znacząco częściej dotyczy
kobiet. Potwierdza to przypuszczenie, że w patriarchalnym świecie żyje się trudniej nie
kobietom, lecz przede wszystkim dziewczynkom. Bardzo radykalny pogląd ma na ten temat
amerykańska psychoterapeutka Judith Lewis Herman, autorka książki  Trauma i
wyzdrowienie . Uważa, że to, co tradycyjnie uznaje się za często występujące u kobiet (ale
także u mężczyzn) objawy tzw. nerwicy histerycznej, czyli chaos myślowy i emocjonalny,
nadmierna uczuciowość, słabe odczuwanie ciała - to w gruncie rzeczy zespół objawów
potraumatycznego szoku. Tego samego, który dotyka wystawionych na ekstremalny stres
żołnierzy i nazywanego wówczas syndromem wyczerpania walką. Zaburzenia pamięci są
jednym z objawów tego syndromu. Jest to z pewnością prawda, ale nie cała. yródłem traumy
w życiu dziewczynek, inaczej niż u żołnierzy, nie są bowiem wyłącznie mężczyzni.
Dręczycielami kobiet i dziewczynek są często inne kobiety - nadopiekuńcze matki, zimne
opiekunki, despotyczne nauczycielki. Brzmi to jak banał, zarówno w literaturze pięknej, jak i
psychologicznej, dużo na ten temat już napisano. A jednak wygląda na to, że współczesne
świadectwa cierpień dziewczynek powodowanych przez kobiety są lekceważone, podlegają
spontanicznej społecznej cenzurze. yle przyjmowane przez krytykę, nie kupowane i nie
czytane świadectwa, szybko nikną w zbiorowej niepamięci. To zrozumiałe. Gdy zadamy
sobie dużo trudu, żeby o czymś zapomnieć, bardzo nie lubimy, gdy nam się o tym
przypomina.
Można zrozumieć, że patriarchat nie chce wiedzieć, w jak destrukcyjny sposób odciska się na
często niewyobrażalnie tragicznych losach matek i ich córek. Ale także kobiety nie chcą
wiedzieć o tym, jak wiele z nich, nie zdając sobie z tego sprawy, stało się zakładniczkami
patriarchatu - matkami i opiekunkami, które wiernie służą swemu panu odpowiednio
wychowując dziewczynki. Niechęć do przeglądania się w bezlitosnym lustrze pamięci
spowodowała falę krytyki ważnej i pomocnej książki Susan Forward  Toksyczni rodzice . Za
tym nieprzyjemnie brzmiącym określeniem kryją się rodzice, którzy utracili pamięć o swoim
dzieciństwie i zgodnie z zasadą, że ofiara szuka ofiary, traktują swoje dzieci tak samo zle, jak
sami byli traktowani. Zidentyfikowali się w pełni z rolą rodzicielską. Dzięki temu zapewnili
sobie możliwość protestowania przeciwko obciążaniu ich winą za cierpienia własnych dzieci.
Podobny los spotyka na naszym podwórku dwie książki Hanny Samson, mojej koleżanki po
fachu:  Zimno mi mamo i ostatnio wydaną  Pułapkę na motyle . Autorka przedstawia w
nich psychologiczne biografie kobiet dręczonych przez patriarchalne obyczaje rękami
patriarchalnych matek. Te trudne, prawdziwe, inteligentne i ciekawie napisane książki z
oczywistych powodów nie są doceniane przez męską część literackiej krytyki. Ale
niepokojące jest, że lekceważy je też krytyka kobieca - nawet ta poważnie traktująca myśl
feministyczną. Czyżby potrzeba podtrzymania dogmatu Zawsze Dobrej Matki i Kobiecej
Solidarności domagała się zastąpienia prawdy nieprawdą? Nie bójmy się swojej pamięci.
Przeżyliśmy dzieciństwo, przeżyjemy i pamięć o nim. Odzyskanie pamięci, szczególnie
pamięci uczuć, jest podstawą umiejętności współodczuwania i daje nadzieję, że nie uczynimy
naszym dzieciom tego, co nam uczyniono. Pamięć i świadomość, bez względu na to, jak
niewygodne i bolesne, stanowią przecież początek każdej przemiany.
Pośpiech, czyli co zrobić z tymi siedmioma minutami
Z życiem w ciągłym pośpiechu wiążą się dwa podstawowe niebezpieczeństwa. Pierwszym z
nich jest utrata kontaktu z samym sobą, drugim - marnowanie czasu. W czasie jednej z
pierwszych wypraw na Mount Everest, zorganizowanych przez ludzi z naszego kręgu
kulturowego, kierownictwo wyprawy, chcąc zapewne pobić jakiś rekord, narzuciło bardzo
szybkie tempo marszu. Tragarzami dzwigającymi całe wyposażenie byli miejscowi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl