[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którejś nocy dwa tygodnie temu.
Cofnęła się, z trudem łapiąc oddech. Wróciła do
frontowych drzwi i usiadła na schodach. Tutaj przynaj
mniej Jerod nawet nie próbował jej pocałować.
230
Anula & Irena
scandalous
Poranne słońce świeciło mocno, a. stare, drewniane
schody były twarde i niewygodne. Po krótkiej chwili za
częła się pocić i wiercić, próbując znalezć jakąś wygodniej
szą pozycję. Chyba jednak w ogóle nie było to możliwe.
W końcu wstała, czując narastającą irytację. Może
jednak powinna stąd pójść?
Spojrzała na drzwi wejściowe. Może mogłaby zacze
kać w środku? Tam przynajmniej nie jest tak gorąco.
Jak się przekonała, nie był to najlepszy pomysł.
Pierwsze bowiem, co zobaczyła, to było łóżko Jeroda
z pościelą zmiętą po ostatniej nocy.
Poczuła nagły przypływ podniecenia i tak wielką
tęsknotę, że nogi zaczęły jej drżeć. Przed oczami stanę
ły jej wszystkie noce, które spędzili razem, długie, leni
we popołudnia, kiedy kochali się, a letni żar otulał ich
spocone ciała niczym ciepły koc.
Alys zrobiła głęboki wdech, usiłując odzyskać kon
trolę nad własnym ciałem. Czy odtąd już wszystko mia
ło przypominać jej Jeroda? Jak mogła o tym zapo
mnieć?
Kapiąca z kranu woda była ciepła, lecz mimo to Alys
spryskała nią twarz. Trochę pomogło. Jerod najwyraz
niej nie korzystał w kuchni ze ścierek, więc musiała się
wytrzeć swoim podkoszulkiem.
Zaczeka na niego w kuchni. Poza parzeniem kawy
nigdy nie robili tutaj nic innego. Z tym miejscem nie
wiązały się żadne kłopotliwe wspomnienia.
Ale tu z kolei nie miała czym się zająć ani na czym
zaczepić wzroku. Czując narastające z każdą chwilą na
pięcie, Alys przeszła powoli do pracowni Jeroda. Może
znajdzie tam jakieś pisma fotograficzne i choć na mo
ment zajmie czymÅ› uwagÄ™?
231
Anula & Irena
scandalous
Otworzyła drzwi i stanęła w progu jak wryta. Pokój
był wytapetowany jej zdjęciami.
Wisiały w ciasnych rzędach, jedno przy drugim, na
wszystkich czterech ścianach. Brakowało ich tyłko na
oknach i drzwiach prowadzÄ…cych do ciemni.
Jerod poprzypinał zdjęcia nawet na tablicy na ścia
nie. Seria zdjęć z wybrzeża prawie zniknęła, zasłonięta
setkami jej twarzy.
Z otwartymi ze zdziwienia ustami zrobiła kilka kro
ków do przodu. Zewsząd spoglądały na nią tuziny czar
no-białych Alys.
Z trudem łapiąc oddech, podeszła bliżej i zaczęła
uważnie przyglądać się poszczególnym fotografiom.
Tutaj ze sfrustrowanym wyrazem twarzy nachylała
się nad jakimś szkicem. Tam znowu kreśliła coś, sprawia
jąc wrażenie zupełnie nieobecnej. Na innym jeszcze zdję
ciu, zagryzając wargi, wpatrywała się w glinianą postać,
która zdawała się zachęcać ją, by odkryła jej sekrety.
Alys dotknęła zdjęcia czubkiem palca. Było chłodne,
śliskie. I zupełnie gładkie. Lecz gdy cofnęła dłoń, mogła
by przysiąc, że obraz nabrał nagle realnych kształtów,
że moment, w którym Jerod uchwycił tę scenę swoim
aparatem, ciągle trwał. Ze ona ciągle tam była.
A może jednak chodziło o kogoś innego. Ona prze
cież nie mogła być tą dumną, zdecydowaną, piękną
kobietÄ….
Ubierała się w za duże, luzne rzeczy i nie przejmowa
ła się zbytnio swoją fryzurą. Była zbyt wysoka i niezdar
na, zbyt nieśmiała i niepewna, nie tak jak ta kobieta,
którą Jerod uwiecznił na zdjęciu.
Przypatrywała się kształtom na fotografiach, przesu
wała wzrok od jednego zdjęcia do drugiego.
232
Anula & Irena
scandalous
Trudno jej było je ocenić. Artystyczne wyczucie pod
powiadało jej, że są to dobre zdjęcia. A nawet bardzo
dobre. Kilka z nich to wręcz małe arcydzieła sztuki
fotografii.
Była zadowolona jako artystka, lecz jako kobieta
czuła się rozdarta. Miała własną wizję swojej osoby.
Kim więc była ta intrygująca, tajemnicza i pełna pasji
istota uwieczniona w setkach póz, tysiącach różnych
kombinacji światłocienia?
Im dłużej patrzyła na te zdjęcia, w tym większe za
kłopotanie popadała. To nie może być ta niezdarna,
okz-opna Alys Vincent.
Jednak była to ta .sama twarz, która codziennie spo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]