[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spłoszona.
94
Joan Hohl
Zrozumie, jeśli odmówi, choć dla niej byłby to najlepszy sposób na pozbycie się Jeffa ze swojego
życia. Jeffa i jego grózb. Kate była zawstydzona, że prosi Hawka o coś takiego. Była wyrachowana i
nieczuła, ale nie potrafiła myśleć o niczym innym. Poza tym Hawk był jej teraz tak bliski, jak Jeff
nigdy nie był.
- Kate... - zaczął, ale szybko weszła mu w słowo.
- Nie. Przepraszam, że w ogóle zaproponowałam coś takiego. Doprawdy nie wiem, skąd...
Znowu pojawiła się Gladys, która tym razem przyniosła talerze.
- Hawk, proszę, zapomnijmy o tym - poprosiła, gdy tylko znowu zostali sami.
- Nie, musimy to przedyskutować. Najpierw zjedzmy w spokoju kolację, a pózniej porozmawiamy -
zaproponował bez żadnej emocji w głosie, jakby się nic nie stało.
Kate nie powiedziała już ani słowa. Jadła w milczeniu, niemal się zmuszając do każdego kęsa. Kawę
wypiła natomiast trzema długimi łykami. Wysuszone gardło błagało o jakiś napój.
W końcu jej żołądek miał już dosyć. Wiedziała, że nie jest w stanie przełknąć ani jednego kawałka
jedzenia. W milczeniu widelcem dziobała rybę, nie mając śmiałości podnieść wzroku.
Hawk w milczeniu obserwował jej poczynania. W końcu przeniósł rękę na jej dłoń, nie pozwalając jej
na żaden ruch.
Gdy nadejdzie wiosna...
95
- Kate, ta ryba jest już martwa, nie znęcaj się nad nią. Uspokój się i jedz. Chyba nie chcesz urazić
Vica?
Kate uśmiechnęła się słabo i przełknęła jeszcze kilka kęsów.
Hawk wyczyścił talerz. Kate nie zjadła nawet połowy.
- Masz ochotę na deser albo kawę? - spytał, wycierając usta.
- PoproszÄ™ o kawÄ™.
Zanim zdążyli się obejrzeć, pojawiła się Gladys z nową filiżanką kawy. Szybko posprzątała ich stolik
i jeszcze szybciej zniknęła.
Hawk rozejrzał się. Przy stoliku tuż obok siedzieli jacyś ludzie, więc jeszcze bardziej się nachylił i
cichutko poprosił:
- No dobrze, a teraz powiedz mi, o co dokładnie chodzi.
- Zapomnij o tym - odrzekła szybko. - To był taki głupi pomysł.
- No dalej, Kate, wczoraj uprawialiśmy seks. Możesz powiedzieć mi o wszystkim, nawet o najbardziej
głupich pomysłach. Obiecuję, że nie będę się śmiał.
- Dobrze - powiedziała, zanim zdążyła się rozmyślić. - Poprosiłam cię o to, bo chcę się choć na chwilę
wyrwać z Vegas. Chcę uciec od Jeffa. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale ja się naprawdę boję. Wiem,
że chcę cię wykorzystać i to naprawdę wstrętne, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
96
Joan Hohl
- Dlaczego po prostu nie pójdziesz na policję?
- Byłam - jęknęła. - Powinnam była zacząć działać od razu, kiedy zerwaliśmy i przyszedł po raz
pierwszy. Teraz to wiem, ale wtedy wierzyłam, że jak go poproszę, da mi spokój. Byłam pewna, że
szybko mu się to znudzi i znajdzie sobie inną. Mój błąd i teraz za to płacę.
- Przecież byłaś wczoraj u prawnika - przypomniał Hawk. - Zadzwoń do niego i powiedz, że Jeff
znowu ci grozi.
- Nie rozumiesz. Jeff ma wielu przyjaciół, niektórzy pracują w sądzie, inni w policji. Może trudno ci w
to uwierzyć, ale to Vegas i tutaj wysoko postawione osoby trzymają się razem.
-Więc postanowiłaś, że stąd wyjedziesz... razem ze mną, tak?
- Nie. Liczyłam, że jeśli się ze mną ożenisz, nawet na miesiąc czy dwa, to Jeff jakoś się o tym dowie i
da mi spokój, znajdzie sobie nową ofiarę. To głupie i podłe, ale jestem zdesperowana. Hawk, męczę
się z nim od dnia zerwania. Minęło kilka miesięcy, a ja każdego dnia myślę, że Jeff może zaraz
zadzwoni, że będzie nachodził mnie w pracy. Nie mogę żyć, mając go na plecach.
- A czy pomyślałaś, jak ja się będę z tym wszystkim czuł?
- Przepraszam.
Na nic więcej nie było jej stać. Miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze. To wszystko ją przerastało.
Gdy nadejdzie wiosna..,
97
- Nie patrz tak na mnie. To ty wysunęłaś tę propozycję.
- Tak, wiem i przepraszam - powiedziała pokonana. - Zapomnijmy o tym. Nie mam żadnego prawa
włazić z moimi problemami w twoje życie.
- Nie powiedziałem, że się nie zgadzam. Po prostu chcę wiedzieć, jak to sobie dokładnie wyobrażasz.
ROZDZIAA ÓSMY
- Myślałam o czterech do sześciu miesięcy - powiedziała nieśmiało, nie mogąc się nadziwić jego
opanowaniu.
Hawk uniósł brwi.
- A dlaczego koniecznie chcesz stąd wyjechać? Przecież możemy wziąć ślub i mieszkać tutaj przez te
parę miesięcy.
- Hawk, ja, jakkolwiek żałośnie i śmiesznie to zabrzmi, zdaję sobie sprawę, że masz własne życie,
więc nie chcę jeszcze bardziej ci go komplikować. Wiem, że masz swoją farmę.
-1 już niedługo muszę tam wrócić - odrzekł. - Tak naprawdę to myślałem o wyjezdzie już w ten
weekend.
- Och... - jęknęła tylko cicho, starając się ukryć rozczarowanie.
- Poczekaj chwilę, daj mi skończyć. Pokiwała tylko krótko głową.
- To, że myślałem o wyjezdzie w ten weekend, nie oznacza, że muszę i że na pewno to zrobię. Nie
przejmuj się i nie rób takiej miny. A teraz powiedz mi, proszę, jak
Gdy nadejdzie wiosna...
99
ty to sobie wszystko wyobrażasz - poprosił, podnosząc do ust filiżankę.
Kate przez chwilę zbierała myśli, układając sobie w głowie przemowę. Nie chciała, aby jedno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl