[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podoba, tak? Na przykład tutaj, w Venturze?
 To nie takie proste, Trevor  odparł Mark,
pochmurniejąc.  Jestem naukowcem, co oznacza, że
musiałbym znalezć szpital albo instytut gotowy
finansować moje badania. Na razie nie zastanawiałem się,
gdzie będę mieszkać, bo... miałem na głowie inne sprawy.
Zresztą po raz pierwszy od wielu lat jestem na wakacjach
i dlatego nie chcę myśleć o harówce. Każdy człowiek
musi od czasu do czasu poleniuchować i oderwać się od
poważnych spraw. Chyba wiesz, o czym mówię.
 Pewnie, ale przy okazji mógłbyś się tutaj rozejrzeć,
prawda?  Trevor nie dawał za wygraną.  Wyczuj sprawę
i popytaj, czy w Venturze znajdziesz forsę na swoje
doświadczenia.
 Trevor  skarciła go Emily.  Przed chwilą Mark dał
ci do zrozumienia, że ma teraz urlop i nie chce rozmawiać
o pracy.
 Ale...
 Jedz spaghetti, bo wystygnie  przerwała stanowczo.
 Ale...  Trevor nie dawał za wygraną.
 Trevor!  Emily nie dopuściła go do głosu.
 Dobra, dobra, wiem, że z tobą nie wygram. 
Chłopiec bezradnie skulił ramiona.  Ale wydawało mi
się... Rozumiem, koniec dyskusji. Mam jeść spaghetti.
Wszyscy troje przez kilka minut w milczeniu
pałaszowali kolację. Emily odrywała maleńkie kawałeczki
pysznego pieczywa, żeby starczyło jej na dłużej.
 Mam pewien pomysł.  Mark odezwał się pierwszy. 
Przyszedł mi do głowy, kiedy byłem w Paryżu, i stale
powraca. Muszę nareszcie coś z tym zrobić.
 Co masz na myśli?  zapytała Emily, obrzucając go
badawczym spojrzeniem.
 Przez te wszystkie lata spędzone w laboratoriach
naukowo-badawczych zdobyłem ogromną wiedzę 
tłumaczył Mark, patrząc przed siebie niewidzącym
wzrokiem.  Moim zdaniem brakuje książek w przystępny
sposób przedstawiających najnowsze osiągnięcia nauk
medycznych. Literatura fachowa pisana jest
hermetycznym językiem, więc przeciętny czytelnik ledwie
jest w stanie zrozumieć tytuł książki albo artykułu, a treść
publikacji to dla niego czarna magia. Trzeba się zająć
popularyzacją wiedzy, przedstawić ją w sposób ciekawy i
przystępny. Wyobrazmy sobie, że Trevor ma napisać
referat dotyczący DNA. W mojej książce ta kwestia
zostałaby przedstawiona tak, żeby bez trudu pojął istotę
rzeczy. Tak samo opisałbym inne problemy. Dzięki
przejrzystym tabelom i wykresom każdy problem stałby
się zrozumiały dla czytelników w różnym wieku.
 Super  powiedział Trevor, kiwając głową.  Zwietny
pomysł. Zostaniesz pisarzem jak moja babcia Jillian, tyle
że ona publikuje romantyczne tomiska o piratach oraz
powieści historyczne.  Spojrzał na Marka szeroko
otwartymi oczyma.  Babcia powiedziała mi kiedyś, że
najpierw układa sobie książkę w głowie, więc może
pracować niemal wszędzie.
 Notebook też ułatwia sprawę. Mark, to niesamowite.
Mógłbyś napisać książkę tutaj, w Venturze.
 Naturalnie. To całkiem prawdopodobne, jeśli
rzeczywiście zabiorę się do popularyzowania wiedzy
medycznej.
Emily gorączkowo analizowała jego odpowiedz.
Czyżby naprawdę chciał zamieszkać w Venturze?
Przecież... Właściwie nie ma się czemu dziwić, skoro tutaj
mieszka jego syn.
Mark szczerze ubolewał nad tym, że przez wiele lat był
nieobecny w życiu Trevora. Jasno dał jej do zrozumienia,
że nie zamierza powtarzać tego błędu. Emily nie brała
dotąd pod uwagę takiej możliwości i była poważnie
zaniepokojona jego niespodziewaną sugestią. Z drugiej
strony jednak w takim wypadku nie musiałaby się
martwić, że syn wyjedzie do innego miasta, żeby
zamieszkać z ojcem. Wmawiała sobie, że decyzje Marka
nie będą miały wpływu na jej codzienne życie.
 Wspaniały pomysł.  Uśmiechnęła się do niego.
 Naprawdę tak uważasz?  zapytał, spoglądając na nią.
 Oczywiście. Ma wiele zalet. Niespełna dwa lata
mieszkałeś u moich dziadków, więc znasz całą rodzinę.
Samotność ci nie grozi. Będziesz spędzać z nami święta,
obchodzić urodziny, dopingować Trevora, jeśli dostanie
się do szkolnej drużyny pływackiej.
 Będziesz przychodzić na zawody, prawda, mamo?
 Naturalnie. Zamierzam ci kibicować.
 Mogłabyś przychodzić z Markiem i obserwować, jak
pływam  oznajmił Trevor, sięgając po kolejną bułeczkę.
 Byłoby super.
 Nie wybiegajmy za bardzo naprzód. Trudno
powiedzieć, na co się decyduję. Mam w Nowym Jorku
znajomego wydawcę, z którym zamierzam omówić swój
pomysł. Od niego dowiem się, czy jest zapotrzebowanie
na książki popularnonaukowe dotyczące medycyny. To
pierwszy, a zarazem decydujący krok zmierzający do
mojego planu.
 Mógłbyś zadzwonić jutro do tego gościa?  spytał
Trevor, a Mark wybuchnął śmiechem.
 Dobra, rano się z nim skontaktuję. Chętnie zrobiłbym
sobie przerwę w pracy naukowej. To zajęcie niesłychanie
wciąga człowieka i pochłania go tak bardzo, że na inne
rzeczy nie starcza czasu i energii. Do tej pory byłem
skoncentrowany wyłącznie na pracy, więc teraz
chciałbym wzbogacić swoje życie o...  Zerknął na Emily,
potem na Trevora.  O inne elementy. Odtąd będzie
pełniejsze i bogatsze.
 Doskonale cię rozumiem  przyznała cicho Emily. 
Kiedy pracowałam w domu, coraz bardziej popadałam w
rutynę i melancholię. Rzeczywistość mnie przytłaczała.
Odkąd mam biuro w mieście, jestem naprawdę
zadowolona. Spotykam się z ludzmi, chętnie z nimi
rozmawiam. Ale muszę cię uprzedzić, że zdaniem mojej
mamy pisarz z konieczności staje się samotnikiem. Jeśli
dużo pracuje, unika ludzi.
 Słuszna uwaga  przytaknął Mark  ale nie
zapominaj, że doskonale znam twoją mamę. Jest kobietą 
otwartą i pełna energii. Z moich obserwacji wynika, że
umie zachować równowagę między pisaniem i zwykłym
codziennym życiem. Jeśli będę czujny, z pewnością nie
skończę jako pochylony nad komputerową klawiaturą
odludek i mizantrop.
 Nie ma mowy  uznał Trevor.  MacAllisterowie
uznali cię za swego, a w naszej rodzinie stale są jakieś
imprezy. Mamy dużo kuzynów, więc zawsze jest pretekst
do świętowania. Wiesz co, mógłbyś zbudować tutaj fajny
dom. Wśród naszych krewnych jest sporo architektów,
więc projekt zrobią ci gratis. Wuj Andrew przeszedł na
emeryturę, ale nadal jest właścicielem pracowni
architektonicznej i firmy budowlanej. Tylko pamiętaj o
basenie. Powiedz architektom, żeby pamiętali o nim,
kiedy będą projektować twój dom.
 Chwileczkę!  zawołał roześmiany Mark.  Za bardzo
się pospieszyłeś. Nie wiem, czy będzie mnie stać na taki
luksus. Nie można wykluczyć, że parę lat będę ślęczeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl