[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednością. Czując, że musi jej o tym powiedzieć, hrabia rzekł:
 Nie mam żadnego usprawiedliwienia, że tak wszystko pogmatwałem.
Spowodowała to bezmyślna duma. Spędziłem wiele bezsennych nocy,
przeklinając sam siebie.
Ten głos, przepełniony bólem, uświadomił jej, że hrabia bardzo czuł się
zraniony. Lidia przysunęła się bliżej niego.
 Chcę, abyś znała prawdę  powiedział.  A potem, ukochana moja,
musisz mi pomóc, ponieważ na razie nie mam pojęcia, jak sobie poradzić.
 Opowiedz mi o tym.
 Związałem się z pewną piękną kobietą  wyjaśnił hrabia  która
wyglądała trochę jak twoja siostra, ze swymi jasnymi włosami, błękitnymi
oczyma i przejrzystą, nieskazitelną cerą.
Ponieważ Lidia wiedziała, że hrabia mówi o księżnie Dorchester, nie
przerywała, a on ciągnął dalej:
 Ostrzegano mnie, że jej mąż jest zazdrosny i mogę spodziewać się, iż
zechce wezwać mnie na pojedynek. Jak wiesz, jest to nielegalne, lecz często się
zdarza. Przynajmniej tym powstrzymałby mnie od widywania się z jego żoną.
Hrabia przerwał, a Lidia zapytała, głosem tak słabym, że ledwie usłyszał:
 Co stało się... wtedy?
Z trudem mogła znieść to, co mówił, lecz jednocześnie chciała znać prawdę.
 Książę był jednak zbyt sprytny, by tak zrobić. Udał się natomiast do
królowej.
 Do królowej!
 Dał do zrozumienia Jej Królewskiej Mości, że skandal zaszkodziłby
zarówno jego pozycji na dworze, jak i mojej.
Lidia nabrała powietrza.
 Więc królowa cię odesłała!
 Dokładnie!  odparł hrabia.  Nakazała mi jechać jako jej
przedstawiciel na koronację na Hawajach.
 I musiałeś być posłuszny.
 Oczywiście. Ale bałem się, że ludzie mogą podejrzewać, co jest
powodem mojego wyjazdu i mnie wyśmiać, zatem aby ocalić własną dumę,
poprosiłem o rękę twoją siostrę.
 Więc to było tak!  wyszeptała Lidia.
 Widziałem ją parę razy  kontynuował hrabia.  Uważałem za bardzo
piękną, a nawet najpiękniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek spotkałem.
Latami moi krewni namawiali mnie, bym się ożenił. Sądziłem, że moje
zaręczyny byłyby niespodzianką dla tych, którzy pochopnie rozpowiadali,
jakobym został zganiony przez Jej Królewską Mość za zachowywanie się jak
niegrzeczny chłopiec!
 Rozumiem...  łagodnie powiedziała Lidia.
 Wiedziałem, że zrozumiesz, najmilsza. Lecz jak mogłem przypuszczać,
że czyniąc tak zamęczę samego siebie?
Zatrzymał się na chwilę nim powiedział:
 Nigdy przedtem nie kochałem, dopóki nie poznałem ciebie.
 Czy ty... naprawdę mówisz... poważnie? Spojrzała mu w oczy. W tym
momencie połączeni zostali jakimś magnetyzmem i nie byli w stanie się ruszyć.
Po chwili hrabia powiedział:
 Uważałem, że twoja siostra jest piękna i nadal tak sądzę. Ale jest to
całkowicie zewnętrzna uroda, która z upływem czasu przeminie, podobnie jak
kwiat więdnie. Ty jesteś inna.
 Pod jakim... względem?
 Twoje piękno pochodzi z serca, z duszy i może owej siły, która, jak
wierzysz, pomoże nam w potrzebie.
Zaśmiał się cichutko i dodał z rozrzewnieniem:
 Najmilsza, jeśli kiedykolwiek mielibyśmy jej potrzebować, to właśnie
teraz! Jak inaczej można sprawić, abyś była moja?
 Chcesz mnie... naprawdę?
 Odkąd wyruszyliśmy w tę podróż  rzekł hrabia  zastanawiałem się,
co zrobić, bym mógł z tobą żyć.
Mówił całkiem zwyczajnie, jednak dla Lidii jego głos dzwięczał niczym
trąbka, aż zadrżała.
 Kocham... cię!  powiedziała.  I wiesz, że zrobiłabym wszystko... o co
byś mnie poprosił.
 Przeczuwałem, że tak powiesz  odparł hrabia.  Ale jak mógłbym,
najdroższa, prosić cię o coś tak hańbiącego jak ucieczka wraz ze mną i
złamanie zasad, według których obydwoje zostaliśmy wychowani?
Westchnął głęboko zanim dodał:
 Dałem słowo honoru, że poślubię twoją siostrę. Bóg jeden wie, jak mogę
powiedzieć jej, iż kocham cię tak mocno, że ślub z nią jest niemożliwy!
 Nie, nie! Nie możesz tego zrobić!
Lidia poczuła, że mówiąc tak zaprzepaszcza jedyną szansę na szczęście i na
zawsze zamyka przed sobą bramy Nieba. Lecz wiedziała, iż dla hrabiego słowo
honoru było równie święte jak przysięga małżeńska. yle zrobiłaby zachęcając
go do zerwania zaręczyn, czy pozwalając mu nawet myśleć, że jest to możliwe.
Ponieważ był osobą o wielkim znaczeniu towarzyskim i wiele ludzi podziwiało
go jako myśliwego, musiał zachowywać się honorowo, choćby bardzo nawet
przez to cierpiał. Nagle hrabia, jakby znając jej myśli, zawołał:
 Nie mogę cię stracić! Nie mogę! Jednocześnie przyciągnął ją do siebie i
znów całował, zdecydowanie, zachłannie i pełen namiętności, zupełnie jakby
chciał zmusić ją, by została jego na zawsze. Po chwili uświadomił sobie, jak
gwałtowne było jego pożądanie. Poczuł, że ona reaguje na nie i poddaje się
jemu. Uniósł głowę i nieco niepewnym głosem powiedział:
 Sądzę, że jeśli miałbym zachować się właściwie, dołączyłbym do reszty
załogi i zostawił cię tutaj, dopóki ktoś nas nie uratuje.
Lidia cicho zawołała:
 Nie... proszę, nie... zostawiaj mnie. Chcę być z tobą... i chcę czuć się...
bezpiecznie w twych... ramionach.
Wymawiając ostatnie słowa zawahała się, a hrabia powiedział:
 Ja również tego pragnę, najdroższa. Chociaż wiem, że moje zachowanie
jest naganne, nie mogę się jednak powstrzymać.
 Na razie  rzekła cicho Lidia  jesteśmy... sami i nikt... prócz ptaków...
nie dowie się... co robimy.
Hrabia uśmiechnął się, po czym przypomniał:
 Kochanie, właśnie mówiłaś mi, że muszę być honorowy.
 Wiem  zgodziła się Lidia  lecz... miłość sprawia, iż wszystko inne
nagle znika, a ważne jest jedynie to, że mam blisko ciebie... i że... się o mnie
troszczysz.
  Troska" to bardzo niestosowne określenie tego, co czuję  powiedział
półgłosem hrabia  ale muszę o tobie myśleć. Tak naprawdę, nie chronię cię
od plotek świata, który nas nie widzi, lecz od siebie!
Spojrzała na niego, a on czuł, że przez swą niewinność nie zrozumiała go.
Była tak inna od wszystkich kobiet, które kiedykolwiek znał. Czuł do niej coś
więcej niż tylko niepohamowane pożądanie, wielbił ją za dziewiczość.
 Ubóstwiam cię  powiedział  i obiecuję, najmilsza, że chcę jedynie
chronić cię i opiekować się tobą.
 Dlatego też musisz... przy mnie zostać  prędko odparła Lidia. 
Przypuśćmy, że... w dżungli czają się hawajscy wojownicy... tacy jak ci, którzy
zabili kapitana Cooka... i jeśli zostałabym sama... mnie by zabili?
Kiedy to mówiła, wydała się hrabiemu tak prześliczna, że każdy mężczyzna,
który by ją zobaczył, nie chciałby jej zabijać, lecz miałby ochotę na coś zgoła
innego. Jednak wiedział, że musi się opanować i nie robić niczego, co mogłoby
ją przestraszyć lub zaniepokoić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grzeda.pev.pl